#SVrOM

Od dwóch lat porządnie się zmieniłem. Zacząłem słuchać pewnego gatunku muzycznego, chciałem nauczyć się rysować (co nawet dobrze mi szło, ale nie miałem cierpliwości), a teraz uczę się pewnego środkowoeuropejskiego języka. Pragnę kupić dosyć drogie obuwie, które kojarzy się starszym babciom z satanistami, a do nich nosić sznurówki w specyficznym kolorze. Na dodatek ostatnio postanowiłem wprowadzić do swojego życia jeden zdrowy nawyk. Co w tym anonimowego?

Po przeanalizowaniu moich zachowań zrozumiałem, że to mój sposób na radzenie sobie z opuszczeniem. Otóż, każda z wymienionych rzeczy nie wyszła z mojej inicjatywy. Za każdym razem gdy ktoś kto grał dużą rolę w moim życiu stwierdza, że czas urwać kontakt, ja zaczynam uważać ich nawyki za "moje" by nie dawać im tak dużej wagi sentymentalnej. Z jednej strony to kształtuje mnie i przez to mam więcej ciekawych zainteresowań, ale z drugiej strony czuje się jak zlepek tych osób.

Nie zrozumcie mnie źle, jestem szczęśliwy będąc tym, kim jestem, tylko kwestionuje to, czy jestem tą prawdziwą wersją siebie.
Kuudere Odpowiedz

Każdy z nas jest niczym innym, jak właśnie zlepkiem cech, na których istnienie wpływ miały czynniki zewnętrzne. Wszystko (i wszyscy), co nas spotyka w życiu, w jakiś sposób na nas wpływa i kształtuje to, kimś jesteśmy - a im większy przy tym ładunek emocjonalny, tym i impakt silniejszy.

B454750

Sama prawda.

MissStonem

Zgadzam się, jak najbardziej. Pytanie tylko na ile autor naprawdę czuje się z tymi przejętymi od innych nawykami dobrze... Czy nie są mu one jednak w jakiś sposób obce, sztuczne i zmusza się do nich, żeby poczuć tylko pewnego rodzaju ulgę po stracie. Wtedy faktycznie może czuć się jak "zlepek" innych osób i być zagubionym. (Pamięta ktoś Maggie z "Uciekającej panny młodej"? W każdym związku "lubiła" inną potrawę z jajek na śniadanie, taką samą, jak jej obecny facet...) Miejmy nadzieję, że ostatnie zdanie z wyznania jest szczere i autor naprawdę, mimo rozterek, czuje się szczęśliwy, a od innych przejął tylko to, co do niego pasowało, a nie to, co było najbardziej charakterystyczne ;)

DownZpiekla Odpowiedz

Z punktu widzenia psychologii nie ma czegoś takiego jak dosłowne "bycie sobą".

Przekliniak

To po co te farmazony - "bądź sobą"?

anoninowyanon

Bo dobrze się sprzedają

MissStonem

@Przekliniak - Jasne, że czerpiemy z otoczenia, uczymy się od innych, obserwujemy, podłapujemy co nieco od autorytetów. "Bądź sobą" jest jak dla mnie mniej więcej tożsame z tym, żeby z tych dostępnych wariantów wybierać to, co odpowiada nam osobiście, z czym czujemy się dobrze, naturalnie, nawet jeśli innym nasze poglądy i upodobania nie odpowiadają, to (o ile oczywiście nie szkodzą nikomu ;)), nie zmieniamy się na siłę, nie gramy pod publiczkę, tylko trzymamy się tego, co jest w jakiś sposób "nasze".

HerbatkaZMiodem

Jak ja nienawidzę tego "powiedzenia" (?)

Skladanyrower

Ja jestem somsiadem z 2 piętra

niebieskieokulary Odpowiedz

Ludzie uczą się naśladując. Ja na przykład bardzo wyraźnie widzę, kiedy przejmuję nawyki od innych (gęsty, powiedzonka). Więc jak chcesz być akurat taki - to taki bądź i tyle

Makigigi Odpowiedz

Pewna muzyka, pewien język, pewne obuwie - w ogóle nie wiadomo o co chodzi.

mordimer0madderdin

Wiadomo, że chodzi o glany, a jak glany to może i metal, a jak metal, to może język niemiecki? tak wydedukowałam :D

Kuudere

Japoński.

mordimer0madderdin

Japoński to tak średnio środkowoeuropejski.

ChildOfTheDamned

Jak glany ze specyficznym kolorem sznurówek, to pewnie punk.

siegamDNA

strzelam rock

naobcenamrzeczy Odpowiedz

a co by to zmieniło w Twoim życiu?

Onyx08 Odpowiedz

Nie rozumiem, ale ciekawe

MechaPomarancza Odpowiedz

Miałam tak samo. Do tego matka wybijająca mi do głowy że robię to samo co byli, a gdzie w tym wszystkim ja... Przeanalizowałam swoje zachowania, i popieram Kuurde. Każdy z nas jest zlepkiem. Jak coś mnie ciekawi, to wolę poznać osobę która już się tym interesuje i wolę posłuchać ludzi niż samemu szukać. Zauważ, że jeżeli chodzi o muzykę to jestem pewna, że nie słuchasz TYLKO tego co ta bliska dla ciebie osoba. Czasami bardziej podobają ci się inne utwory, czasami te same. Adaptacja pod siebie nie jest zła. Co innego jeżeli dosłownie kopiujesz tą osobę i słuchasz tylko tego samego, nie poznając nic nowego, rysujesz identyczne rzeczy, nosisz się tak samo. To już creepy ;)

julkaxd

Kuurde, w sensie Kuudere?

NieMamPomyslu77 Odpowiedz

Skoro kolor sznurówek zmieniasz to mam 77% że słuchasz punku (wnioskuje po kolorowych sznurówkach).
Co więcej skoro to specyficzny kolor czyli czeerwone (anarchia), czarne (neutral lub metal), czarno białe (anty rasizm) i białe (rasizm) odpadają. Więc stawiam na granatowe od pacyfizmu lub jakiś odcień zielonego od ekologii albo żółte mimo że łowcy skinów wymarli.

DownZpiekla

@NieMamPomyslu77 jeszcze fioletowe - satanizm

FioletowyKangur

Ooo nie wiedziałam że kolory sznurówek mają takie znaczenia. Miło mi było się dowiedzieć. Dzięki :)

IrisvonEverec

@FioletowyKangur: Idąc tym tropem... Jesteś szatanistycznym kangurem. 😄

I nie romumiem minusów przy tej rozpisce... No, chyba, że ktoś nie zgadza się ze zdaniem @NieMamPomysłu77, ale ta klasyfikacja też jest mi bardzo dobrze znana. ☺

julkaxd

@IrisvonEverec "szatanistyczny" ała...

IrisvonEverec

@julkaxd: To był celowy zabieg stylistyczny zastosowany w celach czysto humorystycznych. Na tej samej zasadzie, co mowa "typowego Polaka", np.: "dej mje to". Sama jestem po tej stronie barykady (ciężkich, czy punkowych brzmień), więc za czasów buntu (gdy bardzo mocno było po mnie widać, jakiej muzyki słucham) nasłuchałam się, że jestem "szatanistką", podobnie, jak mnóstwo innych podobnych mi ludzi, stąd też prześmiewcze nazewnictwo, które spora grupa jednak pojęła. Myślę, że wytłumaczyłam już żart, nie ma za co. 😊

Nefcia

Ale pamiętaj, że jak białe, to tylko w drabinkę! :D

Yssanna

@NieMamPomyslu77 chyba też niebieskie - straight edge

Skladanyrower Odpowiedz

No glany z białymi sznurówkami zwrócą uwagę ludzi na Ciebie ;)

Yssanna Odpowiedz

Czyżby straight edge?

Zobacz więcej komentarzy (11)
Dodaj anonimowe wyznanie