Mój pięciolatek od dłuższego czasu namawiał mnie na kupno królika. W końcu przemyślałam sprawę i zdecydowałam, że to najwyższy czas na nowe zwierzątko w domu - naukę odpowiedzialności itd. Kupiłam królika i zanim pozwoliłam go nawet pogłaskać, to wzięłam młodego i tłumaczyłam mu wszystko co związane z opieką nad zwierzęciem. Pogadanka zajęła z godzinę, a na koniec kazałam mu wszystko powtórzyć. W połowie odpowiedzi uciął i stwierdził "Kurczę... strasznie tego dużo... a nie moglibyśmy go po prostu zjeść?".
Dodaj anonimowe wyznanie
Tak poza tym co mówi reszta komentarzy, rozmowę należałoby przeprowadzić ZANIM kupi się zwierzę
Jup. Ewentualnie dogadać się z kimś i "wypożyczyć" w okresie wakacji (wiem. KTO normalny pożyczy wypieszczonego kicusia?!? Ale zawsze można liczyć na sezon urlopowy - rozwiązanie może dalekie od ideału, ale zyskują wszyscy (czasem za wyjątkiem uszaka, ale i tak nie jest to najgorsza dlań alternatywa)
Nie wiem czy to odpowiedni wiek, by powierzyć mu odpowiedzialność za żywe stworzenie. Jego pytanie pokazuje, że nie jest jeszcze gotowy na opiekę nad zwierzakiem. Wybrałby najszybsze rozwiązanie 'problemu'...
Może maluchowi chodziło o królika w sensie mięso, a nie zwierzaka jak myślał autor? Nie mniej, autor nie wykazał się inteligencją ot tak kupując zwierzaka. Jestem właścicielem króliczka i wcale nie są tak łatwe jak mogłoby się wydawać
Już mamy się śmiać?
Aha,bardzo ciekawe 🤔🤔
Mhm, znany kawał.
Żenada.