#TnQUh

Dziś historia o tym, jak w naszym kraju stoi psychiatria. Wiadomo - jest źle. No to ja wam powiem, że jest gorzej niż źle, jest fatalnie, koszmarnie i w ogóle - nie. Ale to historia nie tylko o leczeniu, ale też postrzeganiu leczenia.

Choruję na depresję, do psychiatry chodzę prywatnie, bo kolejka na NFZ sięga pół roku w przód. Rozumiecie, jest z tobą źle, masz myśli samobójcze, okaleczasz się, straciłeś sens życia, nie masz siły, jesteś ciągle zmęczony, niezależnie ile śpisz, jesteś rozdrażniony, cierpisz na bezsenność. I dostajesz informację, że nooo, wpiszemy panią na listę - widzimy się za pół roku. Pomoc jest potrzebna na JUŻ, ale nie, proszę sobie poczekać. Więc co miesiąc wywalam 200 zł za wizytę. Dostałam leki, biorę je od prawie roku, nie widzę jakiejś szczególnej poprawy. Mimo wszystko staram się funkcjonować. Pracuję, uczę się, mam świetnego męża. Chciałabym uczestniczyć w terapii, ale zgadnijcie co? BRAK TERMINÓW! No więc na terapię też chodzę prywatnie. Pół pensji wywalam na leczenie, bo dochodzą jeszcze leki, za leczenie, które powinno być DARMOWE, GWARANTOWANE i natychmiastowe. Bo wiecie, życie jest święte, pro life i takie tam, ale tylko jeśli jesteś płodem, potem zdychaj.

Pracuję z dziećmi. Mam lepsze i gorsze dni, BARDZO staram się nie przynosić swojej choroby do pracy. Ostatnio lider poprosił mnie na rozmowę - i dowiedziałam się, że nie powinnam pracować, ponieważ DŁUGOTRWALE leczę się psychiatrycznie... i zasugerował mi odejście z pracy. Od razu zaznaczę - nie mam żadnych wytworów typu zwidy, głosy itp., a właśnie to wyklucza pracę z dziećmi. Dowiedziałam się również, że na miejscu dyrekcji nie przedłużyłby mi umowy, ponieważ jestem chora psychicznie. Mało? Dowiedziałam się, że za często chodzę na zwolnienie (na zwolnieniu byłam w grudniu, bo covid, we wrześniu na trzy dni, bo miałam niewielki zabieg oraz w październiku cztery dni, bo zaraziłam się jakąś infekcją, toaleta to był mój drugi dom, i nie chciałam zarażać dzieci), i jeśli pójdę na zwolnienie od psychiatry, to od razu zgłosi dyrekcji, że jestem do zwolnienia. Więc... Ja bym w sumie chciała się leczyć. Ale ciężkie to w Polsce.
JoseLuisDiez Odpowiedz

W tym kraju cały system opieki zdrowotnej leży, nie tylko psychiatria.

PaniPanda

Owszem, wyznanie jest jednak o psychiatrii

ohlala

Poza tym nikt nie prześladuje w ten sposób chorych na raka czy inne choroby fizyczne.

Cystof

@ohlala
Nikt? Spróbuj w pracy powiedzieć że masz stoimie zrobioną. Policz ile osób po tym odmówi Ci podawania ręki.

ohlala

@Cystof

To nie jest prześladowanie. Nie jest to miłe, ale odmówienie podania ręki ma się nijak do grożenia zwolnieniem z powodu choroby. I ludzie uznają to za chorobę. Prawdziwym wyjątkiem jest tu AIDS, ale to tylko wyjątek potwierdzający regułę.

Cystof

Buahaha, znam osobiście osobę po stomii którą szef poprosił o złożenie wypowiedzenia bo reszta załogi miała problem z jej przypadłością. Aids to też dobry przykład. Choroby weneryczne ogólnie, całą masę obelg można wykorzystać. Ludzie w naszym biednym kurwidołku potrafią prześladować innych z dowolnego powodu.

Hvafaen

Ale co komu do chorób wenerycznych? Kto o tym mówi w pracy pracownikom lub szefowi?
Ohlala, niepodawanie ręki z powodu choroby jest niedopuszczalne. W Norwegii nauczyciel, który nie podawał ręki kobietom został zwolniony z tego powodu. Zwyczajna dyskryminacja.

Cystof

Zasadniczo to do chorób wenerycznych nic nikomu nie powinno być. Tak jak do innych chorób.

Hvafaen

Mam na myśli, że to nie jest nic widocznego i kto by o tym opowiadał?

Cystof

Ludzi potrafią się też czasem przypadkiem wygadać. Z resztą to był tylko przykład, taki sam jak ta nieszczęsna stomią, że można się narazić na społeczny ostracyzm z powodu stanu zdrowia.

Cystof

Wybaczcie literówki. Autokorekta jak zwykle wie lepiej....

Zobacz więcej odpowiedzi (1)
PoraNaPiwo Odpowiedz

Idź pogadaj z dyrekcją. Przedstaw swoje racje i opowiedz o zachowaniu lidera. Jeśli nie ma podstaw do zwolnienia Ciebie, to lider nie miał prawa straszyć Cię zwolnieniem.

JMoriartyy Odpowiedz

Idź do jakiegoś ośrodka terapii uzależnień i nakłam, że masz problem z alkoholem/narkotykami. Będziesz mieć psychiatrę i terapię za darmo i od zaraz.
Bo lepiej być alkoholikiem niż mieć depresję.

tramwajowe

@JMoriartyy To jest niestety prawda, ale "wystarczy" być dzieckiem lub żoną alkoholika.

Lunathiel

Też kiedyś odkryłam ten fakt i aż się wkurwiłam na myśl, jak chujowo działa psychiatria w NFZ. Jakim cudem w ośrodku leczenia uzależnień można dostać wizytę "od ręki" (nawet w następny dzień roboczy!), niezależnie od tego w jakim stanie się jest, ale już ze "zwykłą" depresją nie obędzie się bez czekania, najpewniej przynajmniej kilkumiesięcznego (a w czasach covidowych te kolejki są pewnie jeszcze dłuższe)? Tak jakby... I jedno i drugie może kompletnie człowieka przytłoczyć i być dosłownie śmiertelne, więc skąd takie zróżnicowanie w dostępie do pomocy? Chory system, chory kraj.

Bolecki Odpowiedz

Współczuję. Naprawdę, nie wiem co napisać innego, może poza radą - zacznij uprawiać sport, najlepiej kontaktowy. Zapisz się na kickboxing lub taekwondo. Są sekcje dla dorosłych także spoko. W końcu w pewnym wieku niczego nie musisz, co najwyżej możesz, także żadne kolejne pasy wtajemniczenia cie nie obligują. Ale jeśli z czasem zachcesz to nic nie będzie stało na przeszkodzie. Wiem że taka rada może głupio brzmieć w pierwszej chwili, ale mimo wszystko spróbuj. Trzymam kciuki!

Glupotanieboli

Tak, to jest naprawdę świetna rada :) Możesz tez zrobić badania na alergeny i nietolerancje pokarmowe :) i jakis sport. Ja tak wyleczyłam niedoczynność tarczycy, bóle głowy, spadł mi poziom cukru we krwi, a przede wszystkim moja głowa zrobiła się "lekka", jeśli wiesz o czym mówię :)

PaniPanda Odpowiedz

W Polsce jest mniej niż tysiąc dziecięcych psychiatrów (około 600-700). Zamykane są też kolejne oddziały psychiatrii dziecięcej... To jest straszne.

chlef123 Odpowiedz

miło by było, gdyby służbą zdrowia w polityce interesowali się wszyscy potencjalni pacjenci, nie tylko lekarze i pielęgniarki - gdyby pacjenci też strajkowali. niestety, od lat 90. wszystkie, dosłownie wszystkie problemy w polskim lecznictwie zwala się właśnie na lekarzy, a każdy ich strajk to "żebranie o kolejne podwyżki" i wyraz pazerności. sytuacji z Pszczyny oczywiście politycy też nie winni, tylko lekarze... brak słów.

anonimowaautorka343 Odpowiedz

Powiem tak. W małych miejscowościach z terminami jest często trochę lepiej, ale też szału nie ma. Tylko, że znowu tam jest problem, żeby znaleźć sensownego psychologa. Obecnie mieszkam niedaleko małego miasta powiatowego. Jest w nim kilku (może kilkunastu) psychologów przyjmujących na NFZ (niestety u mnie nie wchodzi w grę płacenie za terapię). O żadnym nie znalazłam żadnych opinii na internecie, nie znam też tu na tyle ludzi, żeby dowiedzieć się czegoś pocztą pantoflową.
No to trudno poszłam do pierwszej lepszej psycholog. Termin miałam za miesiąc. No cóż... 2 wizyty dałam radę, babka była okropna, mówiła tak głośno, że stojąc pod gabinetem wszystko można było usłyszeć. Strasznie narzucała swoje zdanie, właściwie nie słuchała mnie, bo ona wie lepiej. No ale ok, może ja jestem przewrażliwiona, chciałam jej dać szansę. Niestety nieopatrznie powiedziałam jej gdzie pracuję (zapytała to odpowiedziałam, a miejsce charakterystycznego typu, to wiedziała od razu gdzie to jest). Parę dni później przyszła do mnie do pracy z tekstem - Przyszłam sobie Panią zobaczyć. Aha. A potem popieprzyła głupoty, drąc się oczywiście przy tym niemiłosiernie. Na końcu skrytykowała moją wagę i to co jem, każąc mi wyrzucić taki niezdrowy pokarm. Na pewno nie zgadniecie co jadłam - mandarynkę. Teraz stoję przed sytuacją, że muszę do tej kobiety zadzwonić, żeby odwołać wizytę i już się boję co powie (niestety nie da się odwołać przez główną rejestrację, bo ta wizyta jest zapisana tylko w zeszycie babsztyla). Do tego szlak mnie trafia, że zmarnowałam na babsko skierowanie. I nie wiem co mam robić... znowu marnować czas i nerwy na wizytę u ogólnego, żeby dostać skierowanie i znowu losować jakiegoś psychologa na NFZ? No odechciewa się...

Glupotanieboli

To jakaś popieprzona sytuacja :o jak z jakiejś czarnej komedii. Wygarnij temu babsku i zmień koniecznie lekarza

anonimowaautorka343

@Glupotanieboli dzięki za słowa otuchy bo ja już zgłupiałam i sama nie wiem czy to ze mną coś nie tak czy z tą kobietą. Niestety kurde ciężko mi jest się ogarnąć, żeby znowu spróbować się umówić do psychologa. Po takim sobie rozstaniu z poprzednią panią psycholog, zbierałam się pół roku, żeby się do tej umówić. Jak się teraz sparzyłam, to jeszcze ciężej mi będzie. Zwłaszcza, że ze mną w sumie nie jest aż tak źle. Na razie próbuję trochę sama się ogarnąć... Dzisiaj muszę do niej zadzwonić, jest to dla mnie trochę wyzwanie, bo ja raczej uciekam przed konfrontacją... Ale dam radę!

tramwajowe

@anonimowaautorka343 Na psychologa który Tobie spasuje trzeba trafić. Nawet jak ktoś Ci poleci, to akurat nie bedzie dobry dla Ciebie. Nie chodzi o to ze ma głaskać głaskać po główce i przytakiwać. Tylko to są ludzie i nie z każdym złapiesz kontakt. No i sa różne nurty, metody terapii.
Jedyne sensowne szukanie to pójść pod gabinet, albo do rejestracji i tam zasięgnąć języka albo poczuć klimat. I tej baby na przykład od razu wiedziałabys ze jest głośna.
Ale warto! Próbuj!

Kartagina1

Popieprzona ta psycholog warto złożyć skargę do nfz na nią

paradajs

Kochana, bardzo Ci współczuję, strasznie trafiłas. Przecież to ewidentne nadużycie, jak można przyjść do pracy pacjenta?! Wiesz, że można się umawiać także online? Znajdź sobie super terapeutę online, z super opiniami ;) Polecam Ci poszukać bardziej psychoterapeutę bo psycholodzy są od niczego, w niczym Ci nie pomogą. Trzymam kciuki! PS. Pozdrawia psychol po 6 latach terapii ;)

paradajs

No i jeszcze polecam złożyć skargę. Kobieta bardzo przesadziła. Przegiela na całej linii. Gdyby psycholog przyszedł do mojej pracy to złożyłabym skargi wszedzie gdzie się da i od razu bym się z nią pożegnała.

Jumalatar Odpowiedz

Dziewczyno ! Trzymaj się i kontynuuj leczenie. Trafiłaś po prostu na s k u r .. wysyna. Możesz mu powiedzieć, że już się nie leczysz. Nie ma prawa tego sprawdzać, przecież dolegliwość nie jest groźna dla otoczenia.
I nie przejmuj się, że to kłamstwo i oszustwo - cały ten świat w zbyt dużej części właśnie na kłamstwie i oszustwie stoi. Gdy moje dzieci wyrosły uzmysłowiłam sobie, że nie przygotowałam ich do życia, bo nie nauczyły się kłamać - w domu nie miały takiej potrzeby. Rozmawiałam z nimi o tym - dzieci mam inteligentne, radzą sobie w życiu.
Broń się i kłam, jeśli bez kłamstwa nie rady - przecież nikomu nie zagrażasz, a praca pomaga w opanowaniu depresji - zmusza do działania.
Powodzenia życzę najserdeczniej.

karolina92 Odpowiedz

Może spróbuj umówić się w innej poradni na wizytę? Ja rok temu miałam nawrót nerwicy i depresji. Zadzwoniłam, by umówić się na wizytę do psychiatry i zostałam umówiona na 4 dni później na NFZ, a kolejne wizyty są co miesiąc. Kilka lat wcześniej w innym miejscu czekałam kilka miesięcy na pierwszą wizytę, więc myślę, że to wszystko zależy od miejsca.

BardzoNieuprzejme Odpowiedz

Jakbym miała tyle płacić za psychologa i leki to bym natychmiast ozdrowiała

grubytygrys

Też chce takie magiczne zdolności. Zdradź swój sekret, jak wyzdrowieć z ciężkich chorób samą siłą woli (/skąpstwem).

BardzoNieuprzejme

Proszę, sekret to albo masz co włożyć do gara albo masz na leki. Wybierasz przeżyć lub iść po leki i na wizytę :p

grubytygrys

Czyli twierdzisz, że da się wyzdrowieć z każdej choroby, pod groźbą braku pożywienia?

PaniPanda

Nie dość, że to bardzo nieuprzejme, to jeszcze bardzo głupie.

Lunathiel

@BardzoNieuprzejme - Zdradzę ci sekret: gdybym miała do podjęcia decyzję o tym, czy kupić swoje leki na depresję, czy jedzenie, wybór byłby oczywisty. Leki. Z tego prostego powodu, że po nagłym, przymusowym odstawieniu leków i tak za jakiś czas zaczęłabym czuć się na tyle źle, że nie dałabym rady jeść. Ani robić nic innego, tak właściwie. Więc owszem, wybrałabym leki. A zaraz potem zaczęłabym szukać dodatkowej pracy.

P.S. Życzę ci, żebyś nigdy w życiu nie dowiedziała się na własnej skórze, jak upierdliwe potrafi być leczenie psychiatryczne. Naprawdę, wolę żebyś żyła w niewiedzy i co jakiś czas wtrącała tu swoje ignoranckie komentarze, niż żeby chociaż jedna osoba więcej musiała cierpieć tak jak zdarzało się mi i wielu innym. Btw, masz zajebiście trafny nick.

Zobacz więcej komentarzy (3)
Dodaj anonimowe wyznanie