22 maja, rok 2017. Umiera sympatyczny pan z burzą włosów, którego wszyscy doskonale znamy. Z racji tego, że jestem wierząca, poszłam sobie wieczorkiem do kościoła (zdarza mi się w dzień roboczy tam zajrzeć). Myśl przewodnia była taka, że pomodlę się za niebo dla tego wspaniałego artysty. Msza pół godzinki, mija bardzo szybko. Organista gra pieśń na zakończenie. Gdy już zagrał, co miał zagrać, zrobił coś tak wspaniałego, że miałam łzy w oczach. Oddał hołd panu Wodeckiemu, grając pierwsze nuty piosenki „Z tobą chcę oglądać świat”. Niesamowity gest, którego nigdy nie zapomnę.
Dla ciekawskich zadających pytanie: „A co ksiądz na to?”. Otóż pokazał organiście okejkę spod sutanny i poszedł na zakrystię :)
Dodaj anonimowe wyznanie
A Bóg do Wodeckiego w niebie:
- To kogo Ci najpierw przedstawić?
- Zacznij od Bacha...
Zacznij od Bacha, nim słońce po dachach zeskoczy, jak kot po nocy ćmę.
I zacznij od Bacha, gdy w progu się waha ktoś, kto winien wejść, a może nie...
Mała rzecz a cieszy :-)
Te sama piosenkę grał hejnalista w Krakowie podczas pogrzebu :) piękna rzecz
Brak reakcji traktują jak pozwolenie na prześladowanie. Nie tylko młodzież..