#VMGqt

Niedaleko mojego osiedla jest takie miejsce gdzie jako nastolatka spędzaliśmy sporo czasu razem ze znajomymi. Dużo zieleni, ławek, ogólnie przyjemna miejscówka. Ważnym elementem w historii jest fakt, że obok jeżdżą pociągi.

Któregoś dnia siedziałam z koleżanką na górce przy torach, gdy zobaczyłam dwie dziewczyny idące właśnie torami. Zaniepokoił mnie fakt, że zachowywały się dziwnie. Postanowiłyśmy sprawdzić, czy wszystko w porządku. Gdy podeszłyśmy bliżej okazało się, że jedna z nich chciała się rzucić pod pociąg, a druga próbowała ją powstrzymać. Obie były mocno pijane. Próbowałyśmy ją zaciągnąć na górę, ale stawiała opór i gdy tylko się wyrywała, od razu gnała na tory. My dwie szczupłe dziewczyny i jej pijana koleżanka nie mogłyśmy jej utrzymać. Z przerażeniem zauważyłam nadjeżdżający pociąg. Gdy był naprawdę blisko wiedziałam, że nie damy rady jej odciągnąć, więc postanowiłyśmy się na niej położyć, by nie mogła się rzucić.

Nigdy nie zapomnę uczucia, gdy leżałam na jednych torach, a po drugich obok przejeżdżał pociąg, trąbiąc przeokrutnie. Gdy pociąg przejechał, a dziewczyna się trochę uspokoiła, udało się ją przekonać, by stamtąd poszła. Dziewczyny pokierowały się w stronę osiedla i tyle je widziałyśmy. Później widziałam ją jeszcze kilka razy, ale wątpię, by mnie pamiętała. Mam tylko nadzieję, że jest szczęśliwa i nie żałuje tego, że w tamtym momencie nie straciła tego, co ma najcenniejsze.
CyraneczkaZKoviru Odpowiedz

Na pewno pamięta. Myślę że zrobiłaś dobrze, mam nadzieje że po tej akcji ktoś pomógł tej dziewczynie.

Gyros Odpowiedz

Większość ludzi pewnie patrzyłaby na nie obojętnie i w ogóle nie zareagowała, być może pozwalając zginąć im obu. Gdyby było więcej tak empatycznych i odważnych ludzi jak Ty, świat byłby lepszym miejscem.

Smiejzelka

Lekkomyślnych. Z drugiej strony też mógłby przyjechać pociąg, a ta pijana dziewczyna mogłaby przytrzymać autorke i obie by zginęły. Jeśli 3 dziewczyny sobie nie radziły by tą pijaną utrzymać to jakie szanse miałaby autorka by się wyrwać?

Jarucha

Są ludzie gotowi zaryzykować własne zdrowie i życie by kogoś uratować. Nikt nam nie każe brać z nich przykładu, mamy święte prawo dbać o własną dupę. Ale tym ludziom należy się szacunek, a nie oskarżenia o lekkomyślność.

FoxyLadie

Jarucha, nie, żaden szacunek im się nie należy. Te osoby też mają rodziny i przyjaciół i jak ktoś idiotycznie postanowi umrzeć za innego idiotę, to skrzywdzy tym całą masę ludzi. Dla idioty, który tego może nawet nie docenić i w końcu i tak się zabić.

Najlepiej niech od razu matki z 5 dzieci czy ojcowie jedyni żywiciele rodziny, rzucają się na ratunek samobójcom, ćpunom i pijakom. To dopiero szlachetne i ani trochę bezmyślne.

PS. Nie piszę tu o zawodach typu strażak, policjant.

tramwajowe Odpowiedz

Jestem pod dużym wrażeniem tej historii.

Braks Odpowiedz

Gratuluję efektu, ale dla mnie to zachowanie było głupotą. Pierwsza zasada ratowania innych - "zadbaj o własne bezpieczeństwo".

bazienka Odpowiedz

dobrze, ze jej sie nie udalo
mam nadzieje, ze ktos zainteresowal sie jej problemami
mega slabo tylko, ze probowala zrobic to w ten sposob, fundujac potencjalnie maszyniscie traume do konca zycia,a podroznikom wielogodzinne opoznienie :(
moze nieco obcesowo to brzmi, ale serio mogla czlowieka kierujacego pociagiem zlamac psychicznie :/

Wiemalenierobiem Odpowiedz

Jesteście naprawdę odważne mało kto by zareagował tak jak wy, tym bardziej że względu na ogólną znieczulicę. Oby tak dalej :) Tylko następnym razem uważajcie, bo może wam się w takiej sytuacji stać krzywda, kiedy komuś się pomaga trzeba najpierw zadbać o własne bezpieczeństwo

Niezywa Odpowiedz

Super postawa.

JeslemKrolem Odpowiedz

Może ona wcale nie chciala się zabić tak na serio, może odwalilo jej po prostu po alkoholu, a na trzeźwo to jest szczęśliwa

nata

Alkohol aż tak nie działa.

JeslemKrolem

Zależy od osoby, jeden pójdzie spać, wymiotować a inny będzie się zabijać chciał

Alienka Odpowiedz

I to jest wyznanie!

Vectory Odpowiedz

Ja uważam, że ona nie myśli o tym że jej życie jest cenne. Nie będę pisał że powinna isć do psychologa bo sam tak czasem mam...Wydaje mi się że wartość swojego życia doceniasz dopoero wtedy gdy mozesz je stracic

Dodaj anonimowe wyznanie