#VW3mv
Brat wynajmował kawalerkę, prowadził hulaszczy tryb życia - alkohol, narkotyki... Jak zobaczyłam, że przestaje nad tym panować, zgłosiłam rodzicom, że dzieje się z nim niedobrze. Próbowali mu pomóc, ale wszelką pomoc odrzucał, tylko z jednej korzystał bez ograniczeń... z pomocy finansowej. Próbowałam tłumaczyć rodzicom, aby tego nie robili, bo on nigdy nie wyjdzie na ludzi, jak będzie wiedział, że zawsze będzie miał tyłek uratowany, że cokolwiek by zrobił, to uzyska pomoc. W końcu zmądrzeli i przestali go finansować. I się zaczęło... szantaże, wyzwiska. Chłopak nadawał się na leczenie odwykowe w trybie pilnym, no ale nasz kraj taki piękny i jeżeli pacjent nie chce się leczyć, to go nie będą leczyć. A jak wiadomo, chory, uzależniony człowiek nie widzi w sobie problemu.
Czasami brat pojawia się w domu, ostatnio wynosi z niego różne przedmioty w celu sprzedaży w lombardzie. Zaczęłam bać się go wpuszczać do domu, bo nie wiadomo co mu przyjdzie do głowy... Przykre, że kiedyś to był normalny chłopak, a teraz patrzę na niego jak na robaka, który wyniszcza psychicznie cała rodzinę...
"no ale nasz kraj taki piękny i jeżeli pacjent nie chce się leczyć, to go nie będą leczyć" - a jak chcesz leczyć kogoś, kto tego nie chce? Siłą? Jeśli masz pretensje do innych, to może sama wyleczysz człowieka, który jest temu przeciwny?
Można zgłosić do sądu wniosek o przymusowe leczenie osoby uzależnionej, tylko nie wiem ile to trwa no i sprawa cywilna więc chyba też koszty (nie sprawdzałam).
Nie wiem tylko czy jest to sens jeśli uzależniony nie widzi problemu. Ale może choć na trochę będzie spokój.
@3210
Zgłosić można, ale wątpliwe, żeby zostało zasądzone, bo to można zrobić w bardzo konkretnych sytuacjach. No i to, co już wspomniał*ś - leczenie uzależnienia ma sens dopiero wtedy, gdy uzależniony tego chce.
Jak pojawia się w domu zgłaszaj to na policję. I skorzystaj z pomocy prawnej, osobę uzależnioną sąd może zmusić do leczenia. Nie wiem jak się to załatwia i ile trwa, zapytaj prawnika (bezpłatne porady prawne istnieją, jeśli cię nie stać).
I idź koniecznie na policję i spytaj co masz robić
To naprawdę straszne, ale miej świadomość, że nie da się pomóc komuś, kto sam nie chce się zmienić. Nawet wysłanie brata na siłę na odwyk prawdopodobnie niewiele pomoże, jeśli sam nie będzie chciał zmian.
Taa leczenie... mnie właśnie starają się leczyć Aspergera i efekty są mierne. Dostaję jakiś lek, który powoduje bezsenność i zamiast spać piszę ten komentarz w nocy. To nie jest tak proste jak się wydaje, tym bardziej z jakimiś odwykami.
Przecież to co masz jest nieuleczalne. Jak można próbować to leczyć? O_o
Psychiatra uparł się, że nie mam tego, więc jest jak jest. Plus diagnoza autyzmu jest droga, a nie chce mi się tracić kasy na potwierdzanie oczywistych oczywistości.
Skoro psychiatra mówi, że nie masz autyzmu to go nie masz. Kropka. Skoro go nie masz to go „nie próbują go leczyć”. Dobrze, że jesteś w psychiatryku, widać, że coś jest nie tak.
Też tak uważam. Asperger często daje zaburzenia towarzyszące, które można zdiagnozować w warunkach szpitala.
Zgadnijcie jaki koncern jest producentem tabletek, które mi dają te dziwne skutki uboczne? Ten sam od śmiercionek, które zniszczyły mi życie.
Co oni Cię tak chcą wykończyć? Normalnie pułapki na każdym kroku, ja bym chyba zwariowała. A przeszłam swoje z ciałem i gnojeniem za brzydotę.
Wrath, może dlatego, że nikt się na nią nie uwziął, a ona jest zwyczajnie chora psychicznie? Jeżeli chciała decydować o tym jakie leki przyjmuje to było zachowywać się tak by nie trafić do psychiatryka.
Trafiłam tu dobrowolnie jak coś. Mogę wypisać się na własne żądanie.
Jeśli on nie chce to odwyk nic nie da. I nie tylko nie dawać kasy ale zgłaszać kradzież jak coś wyniesie