#VizA9

Jestem lekarzem, moja specjalizacja jest nieistotna. Wiem, że to co napiszę będzie dla niektórych okrutne, ale myślę, że znajdą się też tacy, którzy podzielą moje zdanie.

Mam przyjemność pracować z lekarzami, którzy na swoim koncie mają setki operacji i zabiegów, jeżdżą na zagraniczne szkolenia, a nasze prace naukowe publikowane są na całym świecie. Nieważne, o jaką specjalizację chodzi, zawsze znajdzie się tak zwany „mistrz”, którego wkład w polską medycynę jest większy niż smog w Krakowie.

Zauważyłam pewną smutną rzecz: przychodzą do nas rodzice z dziećmi, które chorują na przeróżne choroby. Oferujemy im najlepsze metody leczenia, poświęcamy swój wolny czas na to, by zbierać się w grupach i szukać jeszcze lepszych rozwiązań. W zeszłym tygodniu od rodziców jednego z pacjentów usłyszałam, że jestem beznadziejnym lekarzem, a moje metody leczenia są jeszcze gorsze. Dlaczego?
Państwo X przyszli na kolejną wizytę, by omówić leczenie syna, stwierdzili, że chcą go wypisać, dlatego że uzbierali dzięki zbiórce online 300 tys. złotych i mają zamiar zabrać swoje dziecko do Stanów, bo przeczytali w internecie o „innowacyjnej metodzie leczenia”.
Dlaczego jestem beznadziejnym lekarzem?
Dlatego, że powiedziałam, że jeden z lekarzy w naszym szpitalu miał okazję przeprowadzać wspólny zabieg z owym lekarzem z Nowego Jorku, a po powrocie wszystkiego nauczył resztę personelu. Od tamtej pory minęło 7 lat i wszyscy przeprowadzamy ten sam zabieg bezproblemowo.

Nie bądźmy głupi, analizujmy zbiórki, większość z nich to tylko wymysł rodziców, którzy myślą, że amerykańskie jest lepsze, a polskie jest be.
Jednazwielu Odpowiedz

Jeden lekarz wypisał mi na kaszel lek rozkurczowy, pytając go dlaczego odpowiedział żeby mnie brzuch nie bolał jak będę kaszleć.

piekarskam Odpowiedz

Czyżby melphalan?

xyRon

Tak, dokładnie tak.

Zalatana Odpowiedz

Autorze, masz rację. Mój syn bardzo chorował i jeździliśmy na operacje do dr. Godzińskiego. Naoglądałam się tam przypadków gdzie rodzice byli roszczeniowi, nie ufali lekarzom, a nawet przy zdiagnozowaniu łagodnego nowotworu już mysleli o zbiórkach. Na co? Na leczenie z NFZ? Bzdura. Te wielkie zbiórki mają również utrzymać rodzinę. Przykład- można amputować nogę i tyle, a można wyżebrac dwa miliony od ludzi byle mała dziewczynka miała wszystkie kończyny- kosztem rocznego pobytu całej rodzinki w USA. Trzeba zwracać uwagę na takie akcje bo większość nie ratuje życia, a jedynie zapewnia wygodę

piekarskam

Jeśli mówisz o Julce, chyba z fibular hemimelia to za cholerę jasna nie wiem po co oni zbierali ponad bańkę na USA bo...... NFZ zrefundowal to leczenie wszystkim dzieciom z tą wadą. A oni nawet nie złożyli podania! Aczkolwiek nie zgadzam się z Tobą w kwestii amputacji - jeśli byłaby szansa na zdrowe nóżki to zrobilabym wszystko żeby nie dopuścić do amputacji.

Zalatana

Nie o Julce tylko innej dziewczynce. Mój synek miał raka nerek i powiedziałam lekarzom żeby robili to co najlepsze. Gdyby trzeba było usunąć nerke, zgodziłabym się, gdyby po operacjach wyszłyby komplikacje- zgodziłabym się na doslownie wszystko bo jak w wyżej wymienionym przypadku- bez nogi można żyć, inne dzieci potrzebują tej kasy bardziej niż roszczeniowi rodzice którzy chcą aby ich dzieci miały oczka, nóżki, wszystko piękne i ładne ogromnym kosztem. Trzeba odróżniać ratowanie życia od sponsorowaniem wygody rodziców. Tańsza jest proteza niż leczenie trwające rok przynoszące dożywotnią traumę u dziecka

Zalatana

A kolejna sprawa jest taka że wielu rodziców poważnie chorych dzieci wręcz uwielbia robić szopki by wywołać współczucie dla dodatkowej kasy, prezentów lub też dowartościowania się przez chorobę dziecka. Na onkologii różne cyrki widziałam ;)

piekarskam

Zalatana znam dwie rodziny, które robią taka szopkę ze chyba wszyscy już ich znają... karteczki na każdą okazję (z "mięsna" wkładka rzecz jasna), marzenie o kocie, o quadzie, o wakacjach naf morzem (dziecko z -podobno- zerowa odpornoscia), golenie dziecku główki na łyso i wołanie o pomoc (remisja od dwóch lat) i w sumie mogłabym tak wymieniać... aczkolwiek nadal upieram się ze nerka czy oko to nie to samo co noga i też jechalabym na Floryde. Tylko tak jak wspominałam, w Polsce nie ma możliwości operowania tej wady wiec nie trzeba zbierać, wystarczy złożyć wniosek i bardzo cierpliwie czekać.

Strawberry3 Odpowiedz

Mnie zastanawia jedna rzecz. Skoro "od 7 lat wszyscy przeprowadzacie ten zabieg bezproblemowo" to jest wam doskonale znana ta konkretna metoda leczenia. Dlaczego więc Państwo X dowiedzieli się o niej z Internetu a nie od was? Poszukali sami w necie informacji, które de facto powinni usłyszeć od was, zdążyli uzbierać hajs, co też trochę im zajęło i dopiero przy KOLEJNEJ wizycie (a więc znaliście przypadek pacjenta) usłyszeli coś w stylu "po co do Stanów, my to robimy u nas już od 7 lat". Też bym się wkurzyła gdyby chodziło o moje dziecko.

jksdnlkn

Rodzice zostali poinformowani o tym sposobie leczenia na samym początku (około roku temu). :) Stwierdzili, że wolą wypróbować inną metodę gdyż była według nich bezpieczniejsza i umożliwiała dziecku częstszy pobyt w domu.

CarolinaReaper Odpowiedz

Nie daję pieniędzy na żadne zbiórki, gdzie ludzie zbierają miliony, żeby spróbować kogoś wyleczyć. Uwazam, że za tak ogromne pieniądze można by zrobić o wiele więcej dobrego niż wyleczenie JEDNEJ osoby. Może i niektórzy uznają, że jestem okrutna, ale no.. po prostu nie. Za to wspieram zwierzaki :)

amyy Odpowiedz

Polscy lekarze to naprawdę fantastyczni, mądrzy ludzie! A złe opinie wynikają z tego, że chamstwo = chamstwo. Jak być miłym dla osób co wyzywają i uważają, że lekarz ma być na ich skinienie i przyjechać z domu dla nich? Ludzie zwracają się bez szacunku, są agresywni, a potem wyzywają od konowałów, bo nie dostali recepty na antybiotyk podczas grypy :D Ewentualnie nie mają bladego pojęcia, że kilkugodzinne kolejki to nie wina lekarzy. Spotkałam jedynie wredne lekarki, ale chyba kobiety tak mają, że albo mają naturę empatyczną lub zimną jak lód, co widać szczególnie w tym zawodzie.

jksdnlkn

Wredne lekarki najczęściej były miłymi lekarkami (99% z nich ;)), ale później spotkał je seksizm ze strony starych dziadów siedzących za biurkiem i narzekających na brak funduszy w szpitalu i na niemożliwość poklepywania po tyłku. Czasem najlepszy szpital ma takiego dziada, który rządzi nieumiejętnie i blokuje rozwój lekarzy.

Mondrzi Odpowiedz

Akurat z tego co wiem to Polacy lakarze przodują w wielu zabiegach na świecie

Lewkonja Odpowiedz

Ludzie bywają niewdzieczni i roszczeniowi, niestety.. M

czesciczolem Odpowiedz

Większość zbiórek to ostatnia deska ratunku dla ludzi, których w Polsce skazano na śmierć. Bardzo przykre jest Twoje podejście. Może akurat w tej konkretnej metodzie masz rację (tylko czemu nie pomagaliscie dziecku od razu?), ale są formy leczenia, których NIE MA w Polsce. I nie pisalabym tego, gdybym nie miala w swoim bliskim otoczeniu chorych osob. Jakis czas temu moi znajomi wyjechali z dzieckiem za granicę, bo lekarze w Polsce nie byli nawet w stanie zbadać guza ich dziecka, ale spisali je już na straty i nawet nie zaproponowali konkretnego leczenia. A za granicą - okazało się że to nawet nie jest nowotwór. Chyba nie znasz realiów skoro tak piszesz albo jesteś tak zapatrzony w siebie i swoje środowisko, że nie przyjmujesz krytyki. W dziedzinie medycyny Polsce jeszcze bardzo daleko do niektorych krajów (rozumiem, że jest to spowodowane brakiem środków, a nie zdolnych ludzi). Nie krzywdz chorych osób wydając takie osądy.

czesciczolem

*zapatrzona

piekarskam

Wiem o kim mówisz....

jksdnlkn

Nie, nie jestem zapatrzona w siebie. :)
Irytuje mnie fakt, że ludzie tacy jak ty porównują LEKARZY z lekarzami którzy pracują wyłącznie dla kasy.
Nie każdy ksiądz (jestem ateistką) jest pedofilem, a nie każdy budowlaniec alkoholikiem.
Rodzice zostali poinformowani o tym sposobie leczenia na samym początku (około roku temu). :) Stwierdzili, że wolą wypróbować inną metodę gdyż była według nich bezpieczniejsza i umożliwiała dziecku częstszy pobyt w domu.
Owszem, czasem naprawdę nie ma wyjścia i trzeba wyjechać, ale z tego co zaobserwowałam prawie połowa przypadków to widzimisie.

Hedwiga

Zgadzam się z @jksdnlkn. We wsi obok mojej mieszka nastoletnia dziewczyna chora na białaczkę. Jej rodzice zrobili zbiórkę pieniędzy na środki niezbędne to nauczania domowego. Tym środkiem okazał się nowiutki VW Passat

Senac Odpowiedz

Skoro jesteś lekarzem to wiesz jak jest w leczą..mało tragicznych historii Kiedy ludzie nie otrzymali podstawowej opieki bo lekarze z zawodu nie powołania.
Nie dziw się że rodzice szukają wszędzie pomocy w nie w Polsce sama zrobiłam bym podobnie włącznie z wyjazdem w kosmos

Zobacz więcej komentarzy (1)
Dodaj anonimowe wyznanie