#VxWik
Zajechaliśmy na parking gdzieś grubo po 20-tej, bo już ciemniej i żadnych ludzi. Tak sobie hopsasamy w tej całej florze, aż nagle się skapnęliśmy że wodospadu jak nie było tak nie ma, ciemno jak w czeskim Cieszynie, każdy z nas głodny i jakby tego było mało - wybiła godzina 2 w nocy. Jeden rzekł: "Wypadałoby by wrócić, nie?". Nie no, Einstein nam się znalazł. Eureka!
Gdy tak po omacku doczołgaliśmy się do mniej więcej takiego punktu zbiorczego, gdzie już wiedzieliśmy jak trafić z powrotem na parking, jeden z nas stanął jak wryty. A my za nim - tak jak gęsiego - powpadaliśmy się na siebie. "Dzik!".
No i rzeczywiście dzik, dzik jak żywy. Stoi wryty, nieruchomo. On lampi na nas, my na niego. Co robić? Jeden rzuca pomysł, że trzeba się wycofać, drugi- "pewnie śpi", trzeci aby jeszcze było fajniej "pewnie w okolicy są młode". Ja już nie wiem, nogi z waty. Całe szczęście, że mieliśmy takiego mózga w ekipie (niczym Walo z Blok Ekipy), który powiedział "Spokojnie, oglądałem Nasional Dżeografik, trzeba stanąć koło siebie, podnieść ręce i krzyczeć w ch*j. Dzik pomyśli, że jesteśmy większym zwierzem i ucieknie".
Jako że nie było lepszego pomysłu, stanęliśmy w rządku i drzemy pyski. "Aaaaa, Ugabuga, Trelemorele" - krzyczymy jak orkiestra smyczkowa pod dyrekcją Leszka Bogdanowicza. Jak zakończyliśmy nasz występ, po tak 2 minutach, zorientowaliśmy się, że dzik wciąż się nie rusza. Kiedy podeszliśmy okazało się, że natknęliśmy się na powalony konar, który no wypisz wymaluj był w kształcie dzika.
No więc tak że tego...
Ani historia, ani styl pisania nie jest ani trochę zabawny, tak jak się autorowi wydaje.
A mnie rozśmieszyło ;D
Co za bełkot. Co to tutaj robi?
Znowu Retiro...
Nie wiem czemu tak samo pomyślałem XD
@Dragomir 5 letnie wyznanie, tak że wątpię.
W sumie ten jest tu od roku, a już natrzaskał 20 wyznań :)
I "analny dewastator" :)))
Przecież to jedno z bardziej kultowych wyznań z początków tej strony. Prawie jak kalafijor...