#WFzgJ
Co to jest obojnactwo? Proste. Dziecko rodzi się z narządami obu płci. Wtedy lekarze ustalają, którą płcią jesteś. W moim przypadku wybór był oczywisty, narządy żeńskie były, jakby to nazwać... niedorobione. Potem bierze się hormony. Ponoć czasem czeka się z tym, aż dziecko zacznie dorastać i samo sobie wybierze, na co się czuje, ale u mnie tak nie było, przewaga męska, no i sprawna, bo teraz jako osoba dorosła nie mam żadnych problemów z bezpłodnością (sprawdzałem), czy w ogóle z tymi sprawami (też sprawdzone!).
Jak to się na mnie odbiło?
Prawie wcale. Dowiedziałem się wcześnie. Wstydziłem się przyznać komukolwiek, w sumie logiczne, bo w szkole stałbym się pewnie przez to kozłem ofiarnym. Ale poza tym nie czuję pociągu do mężczyzn, jestem hetero, mam dziewczynę. Jedyne co może mnie różnić od typowego faceta, to niektóre formy zachowania i upodobań, np. uwielbiam urocze rzeczy (na czym "cierpi" moja dziewczyna, bo często kupuję jej jakieś słodkie ciuszki, lubię dobierać jej ubrania, ale sam w kobiece się nie przebieram), albo oglądam z moją lubą komedie romantyczne. Nie są to jakieś wielkie sprawy, człowiek, który nie wie o mojej "przypadłości" nie widziałby w tym raczej nic dziwnego.
Na tym wszystkim chyba najbardziej ucierpieli moi rodzice, którzy właściwie całe moje dzieciństwo bali się, że wybrano złą płeć, szczególnie dlatego, że miałem w pewnym wieku fazę na lalki (która potem "na szczęście" zmieniła się na fazę figurek superbohaterów). Czyli u mnie się udało, ale pewnie dlatego, że trafili. Nawet jak do mnie dotarło, kiedy to wszystko zrozumiałem, nie miałem depresji czy myśli, że powinienem być dziewczyną, nie bałem się, że robię teraz coś babskiego i wszyscy mnie będą wytykać palcami. Miałem kolegów, przyjaciół (nawet do dziś), którzy znali mnie od samego początku i moje zachowania były dla nich normalne, uważali, że taki po prostu jestem. Moja dziewczyna wie, ale jej to nie przeszkadza (nawet się cieszy, bo często jej jakiś bibelocik czy maskotkę kupię dla mojej własnej frajdy).
Jedna rzecz jednak czasem mnie nurtuje... Co jeśli te wszystkie osoby, które naprawdę walczą (nie dla szpanu) o to, by zmienić płeć, zostały pokrzywdzone przez los w podobny sposób, w jaki ja mogłem zostać? Może nawet nie wiedzą, że miały kiedyś taką operację, albo narządy drugiej płci w ogóle się u nich nie wykształciły, ale umysł został inny niż ciało? Moi rodzice byli bardzo tolerancyjni w tej kwestii, ale rodzina często przy obiadkach mówi rzeczy w stylu "Tym dzieciakom się teraz w głowach poprzewracało, jakby mój X chciał się na babę przerobić, to bym go z domu wyp... Niech się jak >autor< nażrą hormonów, to im przejdzie!".
Trochę mnie zaskoczyłeś. Obojniactwo lub hermafrodytyzm był wspominany na biologii w 7 lub 8 klasie podstawówki do której uczęszczałem.
Też mnie uczyli w szkole o tym zagadnieniu.
A mnie nie. Albo nie pamiętam.
Na pewno nie wszystkie osoby faktycznie identyfikujące się z drugą płcią miały operację w dzieciństwie. Ale część tak, i faktycznie wybrano źle. Tak czy inaczej, dla każdej takiej osoby jest to potężny, życiowy dramat.
Natomiast z drugiej strony mamy młodych ludzi, którzy w wieku dziecięcym mieli fazę na bycie dziewczynką lub chłopczykiem, a rodzice pochopnie zmienili im operacyjnie płeć i faszerowali hormonami. I to też jest dramat.
Ja bym się raczej nie odważyła na taki wybór, jak Twoi rodzice. Zostawiłabym wszystko tak jak jest, bo prawdopodobieństwo pomyłki wynosi tu równe 50%. Stopień wykształcenia narządów nie jest decydujący, jeśli chodzi o psychiczną identyfikację płciową.
Miałeś dużo szczęścia, Autorze.
Aha, tak na marginesie. Wielu super męskich facetów lubi ubierać swoje kobiety. Wielu lubi też maskotki i inne tego typu pierdołki. Nie sądzę, by Twoje upodobania w tym kierunku miały cokolwiek wspólnego z wcześniejszym obojnactwem.
Faceci generalnie lubią patrzeć / widzieć. Mają też upodobania co do wyglądu.
Znam jednego który uwielbia brokat (oczywiście nie na sobie), a drugiego który go szczerze nienawidzi.
Co więcej upodobania mogą się zmienić przez lata :D . Z wiekiem i z sytuacją rodzinną (posiadanie dzieci wpływa na gospodarkę hormonalną, także u facetów - warto to wiedzieć).
kartezjusz2009
Otóż to. Ja miałam partnera, który uwielbiał mnie ubierać (sama nie przepadam za zakupami, straszna mordęga). I też przynosił mi kiecki, kupował maskotki itd.
Panowie są wzrokowcami i często estetami. A gdy kochają kobietę, uwielbiają ją obdarowywać. I to najlepiej tym, co ich samych ucieszy. ;-)
"Zostawiłabym wszystko tak jak jest, bo prawdopodobieństwo pomyłki wynosi tu równe 50%", serce mi podpowiada, że tak byłoby najlepiej, ale pytanie, czy nie miałoby to zbyt dużego wpływu na jego płodność i hormony. To nie pytanie do ciebie, ale takie ogólnie medyczne. Być może zależy od konkretnego przypadku.
Dodam jeszcze, że pewnie część ludzi nie ma pojęcia, że ma w sobie RÓWNIEŻ inne chromosomy, niż sugeruje ich wygląd zewnętrzny, a raczej aż dokładnych badań się po narodzinach nie przeprowadza standardowo lub narządy drugiej płci mogą być tak słabo rozwinięte, że aż niewidoczne. To jest bardziej złożony problem niż może się wydawać, nie pamiętam dokładnie, ale możliwości z obojnactwem trochę było i jakiś czas temu miałam podobne przemyślenie, co autor (z twoim komentarzem z tyłu głowy, że nie dotyczy wszystkich, ale część osób pewnie tak).
Solange
Tak, zapewne miałoby wpływ na hormony i płodność. Ale z dwojga złego, wolałabym, żeby moje dziecko było bezpłodne, niż zniszczyć mu całkowicie życie wybierając dla niego płeć niezgodną z jego płcią psychiczną. Uważam, że to jest o wiele większa krzywda dla człowieka.
Tak czy inaczej temat trudny, tu w sumie każda decyzja niesie za sobą negatywne skutki. Bo nawet jeśli rodzice wybiorą dobrze, jak w przypadku autora, to nie wyobrażam sobie, ile ich ta decyzja musi kosztować zdrowia, zanim dziecko dorośnie na tyle, by potwierdzić słuszność ich decyzji. Ja bym pewnie zwariowała z nerwów i frustracji, że może niechcący skrzywdziłam swoje potomstwo.
@Solange płodność w takim wypadku jest ustalona od urodzenia. I nie zależy od tego czy działają fizycznie narządy płciowe, bo osoby bezpłodne (gdy bezpłodność ma podłoże hormonalne lub jest wynikiem zabiegu lub jeśli problem leży w jajnikach lub jądrach) mogą technicznie uprawiać seks. To jest kwestia tego czy i narządy płciowe są dobrze wykształcone, ale czy także jądra są dobrze wykształcone. Do diagnozy tego nie wystarczy ocena samego wzwodu i technicznej możliwości wytrysku, trzeba wiedzieć czy realnie są produkowane zdrowe plemniki.
Druga rzecz: hormony: małe dzieci przed okresem dojrzewania mają podobnie niski poziom hormonów płciowych. Te poziomy rosną gwałtownie w momencie rozpoczęcia dojrzewania płciowego i wtedy są widoczne różnice. Także gdyby ustalono płeć jak dziecko ma np. 5 lat nie byłoby problemu.
"Natomiast z drugiej strony mamy młodych ludzi, którzy w wieku dziecięcym mieli fazę na bycie dziewczynką lub chłopczykiem, a rodzice pochopnie zmienili im operacyjnie płeć i faszerowali hormonami."
Nie ma takiego zjawiska. Nie można zmienić płci pochopnie. Korekta płci to długi i skomplikowany proces, który wymaga odpowiednich badań, wydania opinii przez kilku niezależnych od siebie psychologów, a także zgody sądowej. To, że ludzie sobie zmieniają płeć pochopnie pod wpływem chwilowego kaprysu to mit.
elbatory
Oglądałam kiedyś program dokumentalny o człowieku, który to przeżył. Jako dorosły pozwał lekarzy, którzy zadecydowali o jego losie, gdy był dzieckiem.
Nie pamiętam już, w jakim to było kraju, w każdym razie nie w Polsce.
coztegoze2, dlatego to było pytanie rzucone w eter, bo na tym aspekcie się nie znam. Dziękuję za odpowiedź, choć ktoś niżej wyjaśnił z punktu widzenia prawnego, dlaczego poczekanie (przynajmniej w Polsce) jest niemożliwe.
Czaroit, nie uważam, żeby tu był jakikolwiek dobry wybór. Równie dobrze dziecko może być ci wdzięczne za czekanie, a równie dobrze może cię znienawidzić. Tak samo z wyborem płci. Też mimo wszystko uważam, że poczekanie byłoby lepsze, ale mam wrażenie, że to daje równie wiele niewiadomych co wybór po narodzinach. Ale to faktycznie naprawdę trudna sytuacja, a sporo jest kwestią wyłącznie przypadku, który dla autora i jego rodziców okazał się szczęśliwy.
Najważniejsze chyba jest w takiej sytuacji pełne wsparcie i akceptacja dziecka, szczególnie jeśli wyjdzie, że rodzice się pomylili (albo dziecko, bo jednak decydując o swojej płci w wieku kilku lat też można wybrać źle przez za małą świadomość).
@czaroit, ja oglądałam kiedyś program dokumentalny o dziewczynce, która miała rentgen w oczach, widziała na wylot przez skórę i pozostałe warstwy i dzięki temu diagnozowała ludzi, którzy mieli jakieś guzy i inne choroby. Oczywiście to była jedna wielka ściema i ustawka. Nie wierz we wszystko, co oglądasz.
Mnie na biologii uczono, że zdarzają się obojnacy u ludzi. Ale że jest to bardzo rzadkie schorzenie o podłożu genetycznym. Dzisiaj wiem, że "głównie" genetycznym, ale nie tylko.
Zdarza się ono zdecydowanie rzadziej niż odsetek wykonywanych operacji tranzycji płci (statystyki nie mają co do tego wątpliwości). Niestety znaczący odsetek tych operacji jest krzywdząca dla danego człowieka, bo kolejne badania wskazują, że całkiem sporo osób żałuje swojej operacji tranzycji płci. Badania nie są jednoznaczne, wskazują od kilkunastu procent aż do prawie 50% - zależnie od grupy badanych, czasu po operacji i wielu innych czynników.
Niestety badania w tym temacie są dość słabo rozwinięte ze względu na wysoką podatność tematu na wpływ polityki i/lub najbliższego otoczenia. Sam autorze wskazałeś, że najbliższa rodzina potrafi znacząco utrudnić pomoc potrzebującej osobie wprowadzając negatywną atmosferę w temacie. A politycy potrafią jeszcze bardziej zaognić ten temat.
Ale jest światełko w tunelu: wiele z osób deklarujących "wy***ać na zbity pysk", gdyby chodziło o ich dziecko zmieniłoby zdanie. Znam takie przypadki, choć w nieco mniej drastycznym wydaniu, i nie są one odosobnione. ;) Oczywiście zawsze będą zatwardziałe jednostki które nie zmienią zdania, ale jednak większość ludzi ceni sobie bardziej jako-takie relacje międzyludzkie niż poglądy narzucone przez obce instytucje.
Prawnie nie można zostawić dziecka bez płci. Płeć nawet mamy wpisaną w nr PESEL. Tak samo w Polsce nie mamy imion o nieokreślonej płci. Tak samo w kwestii rodzaju czasowników. Dziecko chłonie jak gąbka i powtarza słowa po dorosłych. W naszej kulturze ważne jest zaszufladkowanie, po próba rozbicia takich szufladek budzi agresje.
To są bardzo ciężkie wybory ale konieczne. Gdy dziecko od samego początku jest wypychane na margines jako "inne" to może spowodować większe spustoszenie w jego osobowości.
Z drugiej strony gdybyśmy byli bardziej otwarci na innych od nas to takiemu dziecku można by dać czas i nie ryzykować jego zdrowiem psychicznym i życiem grając w ruletkę "dziś wybieram, że jesteś..." tylko zaczekać i upewnić się jaka jest płeć tego dziecka. Dla mnie dziecko to dziecko. Zrobiłoby się korektę jak dzieciak miałby z 5 lat i nie byłoby problemu.
Aż muszę napisać komentarz - jaka tu jest w komentarzach wspaniała, merytoryczna, wyważona dyskusja, wow! Jestem pod wrażeniem :D
Mała poprawka: dziecko nie wybiera, jaką płcią się czuje, bo identyfikacja płciowa powstaje w życiu płodowym. Udowodniono to wielokrotnie. Dwa badania, moim zdaniem, warte szczególnej uwagi, to:
1. Badanie sprzed 50-60 lat, gdzie jednemu z bliźniąt jednojajowych podczas zabiegu chirurgicznego tak okaleczono penis, że lekarze musieli amputować, a przy okazji stwierdzono, że skoro o płci decyduje wychowanie (tak uważano), to dziecko będzie dziewczynką. Biedne dziecko męczyło się 40 lat z nieswoją identyfikacją, aż do samobójstwa.
2. Jakieś kilkanaście lat temu nasi naukowcy z Kliniki Andrologii i Endokrynologii Płodności UMed w Łodzi odkryli w mózgu osoby transseksualnej neurofizjologiczne wykładniki typowe dla płci psychicznej tej osoby, nie płci fizycznej/cielesnej. Warto pamiętać, że i my mamy jakieś osiągnięcia w medycynie :).
Akurat to że lubisz rzeczy stereotypowo przypisane kobietom nie musi mieć nic wspólnego z tym, że urodziłeś się obojniakiem. Równie dobrze mogłoby się okazać, że nie trafili z płcią (masz szczęście że trafili), a mimo tego miałbyś (wtedy prawidłowo byłoby ,,miałabyś" mieć ,,męskie" zainteresowania. I jeszcze jedno: orientacja seksualna a tożsamość płciowa to dwie różne rzeczy. Gdyby jednak twoi rodzice źle wybrali ci płeć, to nadal mogłyby cię pociągać dziewczyny, tylko wtedy po prostu byłbyś lesbijką uwięzioną w ciele mężczyzny, a jak przeszedłbyś wtedy tranzycję, to byłbyś trans kobietą i lesbijką. Tak w temacie tranzycji, to ktoś powinien poinformować twoją rodzinę, że ,,nażarcie się hormonów" jest właśnie etapem tranzcji, jeszcze przez opieracją korekty płci. XDDDD Oczywiście domyślam się że chodzi im o żarcie hormonów płci, której się ma ciało, no ale to tak nie działa jak oni by chcieli. Załóżmy że ów X faktycznie okazałby czuć się kobietą. Nażarcie się męskich hormonów dałoby wtedy tylko tyle, że skończyłby ze skutkami nadmiaru testosteronu, co wcale obojętne dla zdrowia nie jest, a psychicznej płci by to nie zmieniło. Wręcz mogłoby to tylko pogłębić dysforię.