#XW2LT
W jednej chwili ja i moja siostra zostaliśmy sami. Nie mieliśmy nikogo. Żadnych dziadków ani bliskich ciotek czy też wujków, rodzice byli jedynakami. Moja młodsza siostra nie rozumiała co się dzieje. Przez pierwsze 4-5 dni od wypadku widziała tylko, że mamusi ani tatusia nie ma, a jej braciszek codziennie beczy po 2-3 godziny. Płakałem więcej, ale ona tego nie widziała, bo była w przedszkolu.
Gdy się ogarnąłem, po paru dniach niechodzenia do szkoły, załatwiania spraw pogrzebowych oraz bardzo słabej opieki nad siostrą (ograniczało się to do tego, że prowadziłem ją do przedszkola i dawałem jeść - czyt. karmiłem ją fast foodami) postanowiłem uporządkować życie.
Pieniędzy nam nie brakowało. Odziedziczyłem prawie 70% udziałów w firmie taty oraz połowę kliniki okulistycznej Mamy. Udziały w firmie sprzedałem dla wspólnika taty za spore pieniądze. Utworzyłem specjalny fundusz z prawie 90% środków, które otrzymałem z sprzedaży firmy dla mojej siostry, coby po 18 roku życia miała zapewnione bardzo godne życie. Za resztę pieniędzy kupiłem nieduży samochód dla mnie i dla siostry, a to co zostało oddałem na cele charytatywne. Z kliniki mamy i tak dostawaliśmy połowę przychodu miesięcznego, a nie sprzedałem jej, bo od zawsze planowałem zostać okulistą. Mieszkaliśmy w dużym mieście, więc nie było potrzeby sprzedaży domu i przeprowadzki.
W sądzie na całe szczęście siostrę powierzyli mnie, mimo że ośrodek próbował mi zabrać moją kochana siostrzyczkę. Nie pozwoliłem na to. Powiedziałem sobie, że najbliższe kilka lat poświęcę jej, a jak podrośnie pójdę na medycynę.
Najgorszy w tym wszystkim nie był fakt, że sobie czasami nie radziłem, że nie miałem nikogo prócz Agi. Najgorsze było to, gdy 8-letnia dziewczynka podchodzi do ciebie i prosi cię, byś dokładnie powiedział jej jak zginęli nasi rodzice. Wcześniej, jak była młodsza, powiedziałem jej, że rodzice poszli do nieba z misją i że już nie wrócą. Z czasem sama domyśliła się co to znaczy.
Ze łzami w oczach powiedziałem jej co się stało. Aga nie płakała, przytuliła mnie i powiedziała, że jestem jej drugim tatą i że mocno mnie kocha. Ech... znów beczałem cały dzień.
Dziś Aga ma lat 16 i jest w 1 klasie liceum. Ja skończyłem studia medyczne i pracuję w klinice mamy.
Morału nie będzie, jedyne co mogę napisać to to, że jestem szczęśliwy. Przez wiele lat otrzymałem ogrom miłości od mojej siostry za to, że się dla niej poświęciłem. Dla mnie jednak to nie było poświęcenie, to był mój braterski obowiązek.
Twojej siostrze można tylko pozazdrościć takiego wspaniałego brata 😉
Jesteś wspaniałym bratem.
Dobrze ze rodzice zabezpieczyli was finansowo - inaczej nie mógłbyś zostac opiekunem siostry...
To by bylo straszne, gdyby ta siostrzyczka musiała pójść do domu dziecka...
Historia smutna, ale mogłaby być jeszcze tragiczniejsza, gdyby trafiło na rodzinę bez pieniędzy. Bo jak wtedy 18-latek bez wykształcenia (pewnie nawet jeszcze bez ukończenia liceum/technikum) miałby utrzymać chociażby samego siebie, nie mówiąc o małym rodzeństwie. Szczęście w nieszczęściu jest takie, że mogliście powoli stawać na nogi, nie martwiąc się od razu o przeżycie.
Dokładnie. Wtedy siostra by poszła do domu dziecka, nie potrafię sobie wyobrazić jakie to by było straszne, gdyby zostali rozdzieleni...
Przecież dom dziecka to nie jedyna opcja. I wcale nie oznacza, że rodzeńśtwo zawsze jest rozdzielone. W przypadku gdy jedno 'dziecko' jest dorosłe, sprawa się troche komplikuje ale naprawdę po to jest opieka oraz sądy aby właśnie upewnić się że będzie jak najlepiej. Aby dzieci nie musiały być same. Trochę mnie te historie denerwują bo są bardzo uproszczone. Aż za bardzo. I chociaż wiadomo, każdy cieszy się ze szczęśliwych zakończeń to jakoś jest tu coś co zwyczajnie nie pasuje... Chociaż nie twierdzę, że historia jest nieprawdziwa, jednak trochę wydaje mi się podkoloryzowana :)
Ahh wzruszyłam się.
I zatęskniłam za braćmi.
Nawet za tym głupim gimbem :<
Nawet za tym kiedy nam dokuczają :)
Chłopaku szacun! Rozpłakałam się i aż nie wiem co napisać... szczęścia i zdrowia dla Ciebie jak i siostry :)
Piękna historia . Wzruszyłem się
Znowu płaczę w szkole :'(
Koleś, miałeś szczęście, jjesteś wielki.
Usciskam was oboje z całej siły!
Moj brat codziennie wyzywa mnie od szmat, grubych swin i tym podobne
Leje mnie (chociaz nie do konca mu wychodzi bo sprzed komputera rzadko sie rusza i mam troche wiecej sily niz on, wyglada jakby z oswiecimia wyszedl - sama skora i kosci) ale nieraz zdarzylo sie ze jak gotowalam obiad czy sprzatalam w domu rzucal sie na mnie z nozem czy probowal dusic - bo poprosilam o pomoc
Jestes swietnym bratem, tylko pozazdroscic :)
Brat jest chory psychicznie czy tylko chory z nienawiści? Takie ataki są raczej nienormalne, a przede wszystkim kiedyś mogą się źle skończyć
Musisz coś z tym zrobić dla jego dobra i twojego własnego! Brat na pewno potrzebuje specjalisty psychologa lub psychiatry i pamiętaj ze tacy ludzie mogą mu tylko pomóc jak i tobie przy okazji, trzymaj się cieplutko :)
Tak trzymaj i nie puszczaj.
Poryczałam się. Jesteś cudownym człowiekiem. Wasi rodzice na pewno są z Was bardzo dumni.