#XWoqk

Od trzech lat mieszkam w tym samym mieszkaniu. Dużo czasu spędzam w pracy. Potem lubię sobie iść na spacer, rower lub basen, żeby mieć chociaż minimum kondycji (pracę mam siedzącą). Jak mam wolne, to często jeżdżę do rodziców. Nie są już tacy młodzi, a mają dom i tam zawsze jest coś do zrobienia, więc chcę im pomóc. Czasem wyjdę też gdzieś z kumplami. Do mieszkania wracam więc głównie po to, żeby spać. A śpię jak kamień i ciężko mnie obudzić. Jeśli już jestem w domu, to gram na komputerze, w słuchawkach, albo słucham muzyki czy podcastu, też w słuchawkach, bo tak lubię.

Ostatnio przyszła do mnie sąsiadka z naprzeciwka. Mówiła, że próbuje mnie złapać już kolejny raz, bo ma ważną sprawę. Powiedziała mi, że mąż od dawna znęca się nad nią psychicznie. Ciągle się na nią wydziera, a ostatnio nawet ją uderzył. Mówiła, że to był pierwszy raz i właśnie to sprawiło, że w końcu zdecydowała się na rozwód. Następnie dodała, że ja jako najbliższy sąsiad na pewno wszystko słyszałem i ona chce, żebym zeznawał w sądzie na jej korzyść. Zatkało mnie. Musiałem odmówić, bo ja naprawdę NIC nie słyszałem. Nic. Tyle że ja rzadko jestem w domu. Ona się wkurzyła. Stwierdziła, że wszystkie chłopy takie same. Męska solidarność i jak kobiecie trzeba pomóc, to każdy udaje, że nic nie widział i nic nie słyszał.

Poszła, a ja mam straszne wyrzuty sumienia, że nie pomogłem. No ale jak miałbym zeznawać? A co jeśli ona kłamie i ten chłop jest niewinny? Mógłbym mu nieźle zaszkodzić. Nie mówiąc już o tym, że nie chciałbym kłamać przed sądem i zeznać coś, czego świadkiem nie byłem. Nie ma mowy! No ale z drugiej strony – co jeśli ona mówiła prawdę, a ja nie chciałem pomóc kobiecie? No ale znowu – jak? Ja nic nie słyszałem! Nie sądzę jednak, że mi uwierzyła. Sam już nie wiem. Beznadziejna sytuacja.
Postac Odpowiedz

Nie słyszałeś, to nie słyszałeś. Nie kłam na jej korzyść, bo może wcale nie być tak, jak ta sąsiadka mówi. Możesz jej pomóc, zaproponować np montaż kamerki w domu podczas nieobecności męża. Będzie miała dowody na jego znęcanie się, bardziej wiarygodne niż zeznania sąsiada.

karolyfel Odpowiedz

Nawet jeśli chciałeś pomóc, to co miałbyś zeznać, że faktycznie nic nie słyszałeś, bo w domu bywasz rzadko? Mógłbyś być pomocny, gdybyś faktycznie coś wiedział i coś słyszał, a w twoim wypadku to nie twoja sprawa i tyle.
Ciekawi mnie jeszcze jedna rzecz: a co z sąsiadami tej kobiety z dołu i z góry? Przecież w mieszkaniu naprzeciwko słychać zdecydowanie mniej niż w mieszkaniach w jednym pionie.

ingselentall Odpowiedz

Zostaw w domu włączony dyktafon. Wszystko się nagra, o ile to prawda.

Velasco

Równie dobrze ta sąsiadka może u siebie zamontować dyktafon.

Iguannna Odpowiedz

Postąpiłeś słusznie. Nie słyszałeś nie zeznajesz. U nas w rodzinie jedna z kobiet próbowała z każdego faceta zrobić przemocowca. Ciężko było się wybronić a świadków nie było. Nie powinieneś sobie zarzucać brak działania - tylko ona. To ja poniżał a ona nie robiła nic. Nie powinna mieć żadnych pretensji oprócz do samej siebie.

Dantavo Odpowiedz

W większości bloków ciężko jest słyszeć co się dzieje w mieszkaniu na przeciwko. A nawet jeśli, to ciężko zidentyfikować o które konkretnie mieszkanie chodzi. O wiele lepiej słychać w mieszkaniu nad i pod. A Ty, autorze, najlepiej się nie mieszaj. Naprawdę nic nie słyszałeś i nie wiesz jaka jest naprawdę sytuacja.

Koniowaty Odpowiedz

Jeśli z naprzeciwka to skąd masz wiedzieć skąd to dochodzi? Nawet jeśli coś słychać. Jest duże ryzyko że z tą panią też coś jest nie tak. I jeśli nie mogła cię złapać to powinna zrozumieć że nic nie słyszałeś.

Crowntail Odpowiedz

Jej problem

CentralnyMan Odpowiedz

Skoro nie słyszałeś to się nie mieszaj bo możesz narobić sobie kłopotów

Dodaj anonimowe wyznanie