#XiGJu

Jakiś czas temu w liceum. Początek roku, więc ja, roztrzepana i odzwyczajona od wczesnego wstawania, na przerwie szybciutko poszłam do sklepiku, aby kupić sobie coś do jedzenia. Patrzę - drzwi od sklepiku zamknięte na klucz. Obok mnie przechodziła akurat pani szatniarka, która powiedziała, że pani od sklepiku zrezygnowała, ponieważ wprowadzono mnóstwo ograniczeń i w zasadzie nie miałaby co sprzedawać. Zrobiło mi się smutno - w końcu ta pani w prowadzenie sklepiku wkładała całe serce, uczniowie często bawili się w kasjerów, ogółem sklepik był częścią naszego uczniowskiego życia. 

Wtedy pani szatniarka nachyliła się nade mną i wyszeptała:
- Jak coś, to mam napoje za dwa złote, batoniki za trzy, a pizzerki za pięć - mrugnęła porozumiewawczo.
Kurde26 Odpowiedz

Jaka kontrabanda. Żeby jej miastowi nie dojechali że diluje na ich terenie 😂😂😂

Ambra Odpowiedz

I to jest prawdziwie anonimowe wyznanie. Jak by ją ludzie Mateuszka dopadli... Handel bez zezwolenia, bez sanepidu, bez kasy fiskalnej, bez składki ZUS, ect, ect, bez licencji. 10 lat pasiaka i 10 prac społecznych jak nic.

Lustandgreed Odpowiedz

Drogie pizzerki :o

LionQueen

Prowadzi nielegalny biznes w szkole, więc musi mieć z tego jakieś korzyści 😂 No ale prawda, "drogo" się ceni. W moim liceum podgrzewana pizzerka z sosem kosztowała 3,00 xD

SzaraDama

Pewnie kupuje w sklepie i robi cenę x2 (jak nie więcej)

SzaraDama Odpowiedz

I drożej niż na stacji benzynowej :O

Dodaj anonimowe wyznanie