#Xlx1Z

Mając ok. 16 lat byłam z toksykiem. Już przy samym poznaniu mnie zmanipulował i robił ze mną co chciał, nie umiałam się bronić. Robił mi nagie zdjęcia kiedy spałam lub zmuszał do zrobienia ich i wysyłał kumplom, szantażował, że jak nie będę posłuszna to je opublikuje. Zmuszał do robienia loda i masturbacji. Kiedyś przyszedł do mnie i powiedział, że ma coś dla mnie i żebym zamknęła oczy. Zrobiłam to. A on wsadził mi penisa do ust. Wyrwałam się, a on się śmiał.

Czuję się potwornie skrzywdzona, minęło 5 lat i wciąż to boli. Czuję się zgwałcona. Ale nie wiem czy to był gwałt, bo trwało to niedługo i nie skończył we mnie. Ale jak facet włoży na siłę penisa kobiecie do waginy to jest to gwałt, nieważne czy skończył. Więc czy to też jest gwałtem?

5 lat temu byłam wrakiem człowieka i teraz znów nim zaczęłam być.
Aktualnie nie jestem w stanie współżyć, nawet mój lekarz ma trudności żeby mnie zbadać, bo jestem tak spięta, a ja tego nie kontroluję. Czuję tylko potworny ból, lekarz mówi, że fizycznie jest wszystko dobrze tylko to wszystko siedzi w głowie, że to reakcja na traumę lub strach.
Proszę, pomóżcie i nie hejtujcie mnie.
WrozkaSmierci Odpowiedz

To był gwałt. Potrzebujesz psychoterapii

Dziękuję za ten komentarz

Cystof Odpowiedz

Każda czynność seksualna do której zostałaś zmuszona (fizycznie, psychicznie, podstępem lub będąc pod wpływem środków odurzających) jest gwałtem. Tu nie ma żadnych wątpliwości.

Szwedacz Odpowiedz

Trzymaj się. To był gwałt. Masz prawo do swoich uczuć.

potrzebujeszTerapii Odpowiedz

Założyłam konto, żeby Ci odpisać. W podobnym wieku zaczęłam podobny związek, było naprawdę bardzo, bardzo źle. Później jak udało mi się uciec od tego to się względnie ogarnęłam, ale w gorszym momencie życia to wróciło. Trzeba to porządnie przepracować. Nie cofniesz tego czasu, nie obwiniaj się o nic, gdybyś mogła postąpić inaczej, to byś postąpiła. Tak jak mówiłaś zostałaś zmanipulowana, niesamowicie skrzywdzona. Ale teraz musisz skupić się już tylko na sobie, na tym jak sobie pomóc, zadbać o zdrowie i szczęście i dalsze życie. Musisz wyrzucić z siebie te wspomnienia, pogodzić się z nimi, iść dalej, pozwolić sobie na szczęście, na te wszystkie rzeczy, na które zasługujesz. Na to żeby jakiś ruch, dźwięk czy wspomnienie nie powodowały paraliżującego strachu. Mi pomogły szczere rozmowy z przyjaciółką, ale nie obyło się bez psychoterapii (po 4 latach od związku). To było naprawdę dobre. Usłyszałam od terapeutki słowa jakich nikt mi wcześniej nie mówił. Mogłam powiedzieć wszystko co we mnie nigdy nie wyszło na światło dzienne. Bez oceniania, tylko chęć pomocy z jej strony. Jest przy tym dużo stresu i łez, ale teraz jestem szczęśliwa. Nie jest idealnie, są momenty z jakimś odrzebanym wspomnieniem, ale nie czuje już bólu, złości i nie boję się tego.
Bardzo mi przykro, że źle się czujesz i wiem, że to trudne, ale idź do lekarza. Choćby do psychologa na NFZ, który pokieruję Cię dalej. W czasie pandemi można iść do niego bez skierowania z tego co czytam. Zdrowie psychiczne jest tak samo ważne jak fizyczne. (Nie zastanawiaj się nad tym, że nie będziesz w stanie nic powiedzieć psychologowi, czy psychoterapeucie, zaczniecie rozmowę od tego co będziesz w stanie powiedzieć i ta osoba Cię pokieruje, jak jej zaufasz będzie już lepiej)
Daj znać, czy zadzwoniłaś umówić się na wizytę,
Sylwia.

Bardzo dziękuję Ci za ten komentarz, bardzo.
Aktualnie staram się kogoś znaleźć, ale w mojej okolicy wszyscy przyjmują prywatnie, a ja obecnie studiuję i nie pracuje - nie stać mnie na prywatne wizyty.

BartMadrala

@AnonimowaWWO jako studentka powinnaś mieć dostęp do bezpłatnych porad psychologicznych. Zorientuj się na stronie swojej uczelni lub w dziekanacie. Sam kiedyś korzystałem z takiej pomocy, może to nie jest szczyt marzeń ale w takiej sytuacji chyba lepsze to niż nic?

BartMadrala - sprawdziłam i niestety moja uczelnia nie oferuje takiej pomocy ;(

ohlala Odpowiedz

Tak, był to gwałt - nie ma znaczenia, ile to trwało. Jesteś ofiarą przemocy. Nie jesteś niczemu winna. Poszukaj pomocy u psychologa. Powodzenia :)

3timeilosepassword Odpowiedz

To był gwałt

JaTyMyWyOni Odpowiedz

Wiem, że zabrzmię su*owato, ale Ty chyba nie chcesz iść z tym na policję, prawda (chyba, że masz jakieś niepodważalne dowody, zaznaczam niepodważalne)? W procesie sądowym jesteś tylko malutkim trybikiem. Wszystko tak naprawdę jest ważniejsze od Ciebie. Sędziego nie interesuje Twoja rzekoma krzywda (no sorry, ale jedynymi osobami, które wiedzą, co się tak naprawdę stało jesteś Ty i on), dopóki się jej nie da udowodnić (a i tak przy wydaniu wyroku może mieć jakieś wątpliwości, ale jak nie ma dowodów, to będzie miał je głęboko). Wiem, że Ci dopie*dałam, ale tak to jest.

Nie no spoko, mam takie samo zdanie jak ty. Jestem tego świadoma, że nie jestem w stanie tego udowodnić i nic nie wskóram. Nie mam szans na wygraną. Nie mam dowodów, nie mam siły tego opowiadać policji czy w sądzie, jestem już teraz na przegranej pozycji. Nawet rozmowy stare nie będą dowodem, bo byłam tak zmanipulowana, że nic by tam nie znaleźli. Tak mi się wydaję, bo nie chce przeglądać tych wiadomości.

JaTyMyWyOni

@AnonimowaWWO
Podchodzisz dość spokojnie do sprawy, a ja już nawet zaczęłam się martwić, że wywołałam w Tobie jakieś wyjątkowo negatywne emocje. Strasznie chłodno myślisz, tak jak ja. Bez niepodważalnych dowodów nie ma co sobie głowy zawracać. A i tak najpierw trzeba się zastanowić co się ma (jeśli na przykład są to rozmowy, to, czy one faktycznie jednoznacznie wskazują na przemoc, bo jeśli nie, to przecież wiadomo, że albo sąd tego nie przyjmie jako dowód albo adwokat to z marszu obali, chyba, że ktoś chce liczyć na nierozgarnięcie adwokata, ale moim zdaniem takie podejście nie jest za mądre, poza tym to trochę nie fair przychodzić z czymś niejednoznacznym na policję, bo oskarżonym mimo wszystko należy się uczciwy wyrok, a to raczej utrudnia jego uzyskanie), a później coś robić.

Jestem świadoma tej sytuacji, dodatkowo obecnie jestem na etapie zaprzeczenia (?). Nie wiem, ostatnie tygodnie były potwornie trudne. Miałam mocne myśli samobójcze, nie wychodziłam z łóżka, nie poznawałam się w lustrze byłam tak spuchnięta z płaczu. Teraz trochę ochłonęłam, patrzę na to bardziej na chłodno i odrzucam od siebie te myśli. Ale wiem, że muszę znaleźć sobie fachową pomoc zanim to wszystko znów we mnie uderzy, bo wtedy mogę już się nie podnieść.

Z tym człowiekiem nie chciałabym żadnej konfrontacji, bo bym tego nie przeżyła. Wystarczy, że boję się sama wychodzić ze strachu, że go spotkam i to, że mam z nim realne sny, gdzie znajduje mnie i mówi, że niedługo moje zdjęcia nagie będą wszędzie.

JaTyMyWyOni

Nie wiem, czy Ci coś da jakaś rozmowa gdzieś indziej online, ale ja bym Ci dała jakiś namiar na siebie (tylko za bardzo nie wiem na czym, bo się nie znam, Gadu-Gadu nie ma chyba na telefonie, laptopa mam uszkodzonego), jak potrzebujesz.

JaTyMyWyOni - jeśli jest to nadal aktualne to może skontaktujemy się za pomocą maila?

SiostraBlacka Odpowiedz

Tak czytam to i czytam i mam wrażenie, ze to pisalo jakieś dziecko.

Dodaj anonimowe wyznanie