#XyTIR

#zwiazekmarihuana
#narkotykizwiazek

Jestem z facetem od czerwca 2020 r., czyli to już ponad rok. Od początku wspomniał, że popala. Myślałam, że to okazyjnie, przy jakiejś imprezie. Ale jak się okazało, wcale nie. Robi to codziennie.

Na początku nie traktowałam go poważnie, ale szybko zamieszkaliśmy razem. Wiele razy kłóciłam się z nim o to, że jara ten szit, żeby przestał. Twierdził, że przestanie. Uhm... w rezultacie jest tego coraz więcej. Nie mam już siły z jego zmiennymi nastrojami, rozdrażnieniem, brakiem dogadania się. Czytałam o tym, o skutkach palenia - wypisz wymaluj, wszystko się zgadza. Jest mi przykro, bo wiem, że z kimś takim nie ułożę sobie życia. Mimo wszystko szkoda mi tego związku.

O wszystko mnie obwinia, kiedy się kłócimy.
Mieszkamy aktualnie u niego. Ale już tysiąc razy się pakowałam, zawsze mnie zatrzymywał, prosił, żebym tego nie robiła.
Już przez te nerwy nie raz go zwyzywałam, bo nie mogę tego przetrawić, tych jego fochów i dąsów. Zazdrość i sprawdzanie telefonu też było. Z jego strony.

Sama nie wiem, po co to piszę. Chyba już z bezradności.
Czy ktoś z Was tak miał?
Dajcie mi jakiegoś kopa.
Efetonina Odpowiedz

Wiedziałaś, że facet zażywa narkotyki. Wiedziałaś, że to Ci to przeszkadza. A mimo to postanowiłaś się z nim związać, zamieszkać razem, a następnie zmieniać go na siłę. Przecież on się nie zmieni. Bo i po co? Ty się sto razy pakowałaś, ale potem się rozpakowywałaś...

Econiks Odpowiedz

#niedojebanie umysłowe

Eldingar Odpowiedz

A te hashtagi to po co?

marcepanik269 Odpowiedz

Właśnie o to miałem zapytać u kogo królewna mieszka a tu odpowiedź "Mieszkamy aktualnie u niego" :)))
Czyli kolejna cwaniara, która podpieła się pod mieszkanie i pieniądze faceta.
zmienne humory?? po gandzi?? hahahaha co za bzdura.

Ciesz się, że pali grubasy i ma dobry humor bo inaczej po wyzwiskach by cie kopnął w dupę razem z torbami tak, że u mamusi byś się dopiero zatrzymała.
A tak to zawsze jakiś dodatkowy prezent wyłudzisz.
Oczywiście za rachunki też facet płąci, żeby królewnie cycki nie zmarzły.

Kolejna cwaniara, która mysli, że całe życie będzie miała "pussy ticket"

zjemcikota

Co XD

Redhairdontcare

Mój były po marihuanie zrył sobie totalnie mózg, wylądował w psychiatryku z orzeczneiem Borderline. Ale dalej chciał palić to gówno i mówił, że tylko to mu pomaga.
Takiego spokoju ducha jakiego dostałam po zostawieniu go to nigdy nie zapomnę.
Nie pakujcie się w związki z ludźmi uzależnionymi, którzy nie planują terapii

marcepanik269

Redhairdontcare - po marihuanie w psychiatryku? weź mnie nie rozśmieszaj, to pół Holandii i kilka stanów w USA już dawno by siedziało w szpitalu.
O całej Canadzie nie wspominając:)))

Takie bajeczki to dla wszelakiego boomerskiego dziadostwa żyjącego mentalnie w czasach kompotu z makowego suszu:)))

Redhairdontcare

Alkohol jest wszędzie legalny, ale nie wszyscy ludzie muszą iść na odwyk. Jak ktoś popala raz w tygodniu czy w miesiącu to nic się nie stanie, ale codziennie nałogowe jaranie prowadzi do poważnych zmian w mózgu. Jak chcesz to się psychiatrów popytaj, ja dużo z nimi rozmawiałam

Dahun2

Marcepanik, alkohol czy papierosy są dostępne, a też możesz być uzależniony i męczyć się potem z wieloma problemami zdrowotnymi.
Jest różnica kiedy pijesz sobie od czasu do czasu, a kiedy codziennie musisz być na bani.
Tak samo jest różnica kiedy bierzesz bucha od czasu do czasu, a kiedy musisz codziennie się zjarać.
Po za tym każda substancja w nadmiarze może mieć negatywne skutki, to się tyczy nawet ziół (wbrew powszechnej opinii, żeby leczyć byle jaką herbatką z ziół).
Sama będąc w psychiatryku poznałam dwie osoby, które były tam właśnie z powodu marihuany. Zresztą kiedyś przyjaźniłam się z dziewczyną, przestałam, kiedy wróciła do zielska i alkoholu bo zmieniła się w potwora, robiącego awantury. Akurat u niej doszedł był też alkohol, no ale w pracy była głównie po zielonym (przyłapano ją parę razy jak paliła).

Więc wiesz "wszystko jest dla ludzi ale w rozsądnej ilości".

A co do samej historii, zgadzam się z Tobą. Skoro Autorce nie podobało się uzależnienie chłopaka to powinna się spakować i nie wracać.

Kznns

W ktorym momencie dziewczyna napisala ze jest utrzymywana przez chlopaka? To ze u niego mieszka nie oznacza ze ,, na krzywy ryj,, widze ze bardzo latwo przychodzi Ci ocenianie

Belledonna

Hm jak mniemam kolejny palacz "ganji" z pelnymi mechanizmami uzaleznienia spoko rób co chcesz ale nie ublizaj innym stary nie znasz osoby która to pisze, mogła nie zdawać sobie sprawy z wielkosci problemu

gatecrush Odpowiedz

Bardzo chętnie dam Ci kopa. W momencie wejścia w związek z moim chłopakiem również byłam uzależniona od substancji opisanej w Twoim wyznaniu. W takim stopniu, że każdy dzień zaczynałam i kończyłam paleniem, a dzień w którym nie zapaliłam (co zdarzało się bardzo rzadko) to był dzień, który dla mnie był stracony i byłam wkurwiona non stop. Ale gdy pojawił się on i widział jak ogłupia mnie marihuana to postawił mi wybór - albo on albo zioło. I co? Kochałam go tak bardzo, że wolałam rzucić to cholerstwo dla niego, a on dumny ze mnie mnie wspierał. Jesteśmy razem do tej pory, a było to dwa lata temu. Wniosek jest prosty - jeżeli kocha to rzuci palenie, jeżeli nie to nie.

tandeta Odpowiedz

Znam podobny przypadek, dziewczyna zamieszkała w mieszkaniu chłopaka, który również palił marychę. Też zaczęło się niewinnie, bo on przecież nie był uzależniony. Problem zaczął się, gdy jego zachowanie względem dziewczyny zaczęło się zmieniać. Stał się zaborczy, nie chciał, żeby kończyła studia, próbował odciąć ją od rodziny, uzależnił ekonomicznie do tego stopnia, że musiała prosić go o pieniądze na podpaski.
Dziewczyna była zakochana i zaślepiona, ale rodzice martwili się o nią, mimo że była wobec nich opryskliwa i wiedziała wszystko lepiej. Przecież jej ukochany wmawiał jej, że wszyscy są przeciwko nim.
Ta historia skończyła się rozstaniem, bo chłopak na tyle się zmienił, że zaczął ją bić. Dziewczyna mieszkała z nim, ale nie było tak, że nie miała gdzie się podziać. Wróciła do rodziców, skończyła z ich pomocą studia i zaczęła nowe życie.
Z tego co wiem, chłopak zażywał dużo zioła codziennie. Z czasem miał problemy z pamięcią, zmienne nastroje i przestał zajmować się swoimi zainteresowaniami. Nic już się dla niego nie liczyło. Marycha uzależnia, ale uzależniony często oszukuje się, że w każdej chwili może przestać. Tyle że nie może. Jak z każdym uzależnieniem.

Jeśli rozmowa na ten temat nie pomoże, nie warto dalej tkwić w takim związku. To jak z alkoholikiem, czy hazardzistą, takie uzależnienie nieleczone ciągnie całą rodzinę czy związek na dno. A często uzależnieni twierdzą, że nie są pijani/naćpani itp., kłamiąc w żywe oczy. Jak można przekonać kogoś do leczenia, skoro on sam nie widzi problemu, a wszystko zwala na najbliższych?

Najbardziej absurdalne co słyszałam, to jak alkoholik powiedział swojej żonie, że napił się przez nią, bo go zdenerwowała. I na złość jej wsiadł do auta i pojechał do najbliższej stacji paliw po nową gorzałę.

Belledonna Odpowiedz

Uciekaj póki możesz, mowie ci z doświadczenia... może kiedyś odważne się napisać tu swoją historię...zaufaj mi

wmw Odpowiedz

Nie pasuje Ci to, to rusz się i wyprowadź. Albo facet się ogarnie albo potwierdzi, że szkoda czasu. Równia pochyla.

Skoczykonik Odpowiedz

Zniszczysz życie jemu i sobie przy okazji. Nie chodzi tu o palenie, ale postrzeganie jego przez twoją osobę. Miłość to akceptacja drugiej osoby a nie ciągła walka, to nie wojna, nic z tego nie będzie.

Lenko Odpowiedz

Porozmawiaj z nim o terapii, jak mu zależy na Tobie to pójdzie na terapię, jeśli go kochasz to i uważasz że jest tego wart to nie odpuszczaj

Zobacz więcej komentarzy (12)
Dodaj anonimowe wyznanie