#YLl8a

Jestem nauczycielką historii. Uczę głównie klasy humanistyczne w liceum, ale czasami zdarza mi się zastępować kolegę i uczyć podstawy.

Dzisiaj dowiedziałam się, że uczniowie między sobą nazywają mnie Heinrich Müller. Dobrze, może zdarza mi się być czasami zbyt ostrą, ale, cholera, ktoś ich musi do tej matury przygotować!
Mufka Odpowiedz

ciesz się, że wiedzą kim był Heinrich Müller :)

xiviali

@Fioletowa93 no i w końcu Kim? Bo chyba nie dokończyłaś :(

Qzin Odpowiedz

Może to przez wąsa?

rocanon Odpowiedz

ciesz się że nie von Smallhausen

TheQueenOfTheNorth Odpowiedz

Tylko, że nie wszyscy chcą zdawać maturę z historii.

DarkPsychopathII

Po pierwsze - są na profilu z rozszerzoną historią więc zakłada się, że jednak spora część chce. Po drugie - wszystko zależy od klasy. Przez pierwsze dwa lata masz się uczyć czy tego chcesz czy nie. W klasie trzeciej większość nauczycieli czytając wstępne deklaracje widzi kto zdaje, a kto nie. I odpuszczają tym nie zdającym na tyle, na ile mogą. U mnie w klasie biol-chem-fiz zdawano różne przedmioty i jeśli ktoś nie chciał biologii to nauczyciel go nie pytał, chemik dawał im łatwiejsze sprawdziany, a fizyk w drugim półroczu pozwalał takim osobom dyskretnie się ulotnić do biblioteki szkolnej. Natomiast sporo osób narzekało na to, że mialiśmy za mało matematyki, bo chcieli zdawać rozszerzoną, a w trzeciej klasie było za późno na przygotowania.... Tak więc uważam, że do matury powinno się mieć wszechstronną wiedzę i dopiero wtedy wybierać jaką drogę się wybierze w życiu. Mając 16 lat i wybierając liceum często się podejmuje nieodwołalną decyzję, której można zacząć żałować w dowolnym momencie 4 lat nauki.

TheQueenOfTheNorth

Wydaje mi się, jeśli ktoś ma konkretne zainteresowania i idzie na profil z przedmiotami ścisłymi jako rozszerzenia to dodatkowo nauka historii jest stratą czasu, który można by poświęcić np. na rozwiązywanie zadań. U nas w szkole jest nauczycielka zwana Gestapo. Ludzie z mat-fizu naprawdę się przykładali do nauki i 4 ciężko było dostać. I uwaga: nikt nie zdawał matury z historii, a matematyka i fizyka poniżej średnich.

rogaliczek Odpowiedz

No, tylko pamiętaj, że twój przedmiot nie jest jedynym, z którego się przygotowują 😊

DarkPsychopathII Odpowiedz

Współczuję tego, że musisz uczyć humanistów historii. W dzisiejszych czasach 99% osób na tym profilu idzie tam, bo "nie umie matematyki". I leży ich wiedza historyczna.

aceofspades

W moim lecium miałam do wyboru trzy profile: matematyczny, biologiczno-chemiczny i humanistyczny. Matematyki nie lubię, biologię uwielbiam, ale chemii nienawidzę, więc wybrałam ten trzeci, bo język polski lubię bardzo, do tego nawet nieźle mi szło z wosu i jestem dobra z angielskiego. Za to do historii nigdy nie miałam pamięci, nie potrafię zapamiętywać dat, bez względu na to ile razy je powtarzam. Nie pamiętam kiedy były rozbiory Polski, czy wojny światowe. Mam najważniejsze daty zapisane w telefonie i co kilka dni sobie je sprawdzam dla przypomnienia, a za godzinę już mi się wszystko miesza. Zawsze miałem problem z datami, nawet takimi jak data urodzenia rodziców.
Z moimi zainteresowaniami ciężko jest mi się wpasować w jakiś konkretny profil.

aceofspades

Liceum oczywiście, nie wiem skąd mi się to "lecium" wzięło 😯

Nikczemnik5000

@Dark u mnie polonista powiedział, że łatwiej znaleźć humanistę na mat-fizie. Ci na kierunkach humanistycznych w liceum to przeważnie z tego grona, który podałeś.

DarkPsychopathII

Bo to prawda jest. Z osób które znam to wiedzę historyczną mają głównie ścisłowcy np. osoby dobre z chemii są w większości przypadków w miarę obeznane z historią, polityką i dużo czytają. W konkursach z polskiego czy historii często mat-fiz i biol- chem muszą brać udział, bo humana wstyd gdziekolwiek wysyłać... "Humanizm" sam w sobie, jako wiedza literacka, historyczna itp. leży u ludzi i kwiczy. Dziś tak jak kiedyś najlepszymi humanistami są ścisłowcy. Spójrzmy na antycznych filozofów - byli oni często lekarzami np. Hipokrates czy Galen, a Pitagoras i Archimedes fizykami i matematykami. Edgar Allan Poe, Juliusz Verne, Artur Conan Doyle, Howard Philip Lovecraft pisali wybitne dzieła w których widać ich ogromną wręcz "renesansową wiedzę" z wielu dziedzin czy to geografii, chemii, kryminologii, antropologii, historii, języków martwych czy astronomii. Można często zrobić z osoby dobrej w przedmiotach ścisłych kogoś kto jest wybitny w wiedzy humanistycznej, odwrotnie niestety nie. Poza tym dzisiejsi humaniści to w większości g*wno, nie humaniści. Ok może ktoś nie lubić matmy, fizyki czy chemii, ale jeśli nie zna klasycznych dzieł literatury, łacina to dla niego żałosny przeżytek, erudycja to nieznane mu słowo, a ignorancja to styl życia to taka osoba nie ma prawa nazywać się humanistą. Jest po prostu idotą i tyle.

aceofspades

Już dawno słowo "humanista" zatraciło swoją pierwotną nazwę i jest nadużywane. Sama siebie tak nie nazwę, choć wiem co to erudycja, znam klasykę literatury, a "per aspera ad astra" to moje motto ;) natomiast nie posunęłabym się do nazywania idiotami ludzi, którzy tego nie znają, bo często to szkoły, które de facto powinny nas uczyć, wpajają nam błędną wiedzę. Moja nauczycielka języka polskiego nie odróżniała "przynajmniej" od "bynajmniej", więc jeśli tacy ludzie nas uczą, to nie ma się co dziwić, że młodzi ludzie nie mają pojęcia o wielu rzeczach.

Imaginii

Są też ludzie, którzy idą na humana np. ze względu na polski, czy angielski a historii po prostu nie da się pominąć. Choć uważam, że nawet jeśli nie zamierzamy zdawać tego przedmiotu, będąc na rozszerzeniu warto się, choć trochę przyłożyć do tego przedmiotu.

DownZpiekla

Ja mature pisalam z rozszerzonego polskiego, matematyki i angielskiego, bo miałam zajęcia indywidualne, więc nie mogłam wybrać sobie profilu. I uważam sie za humana. Przez cale liceum bylam zafascynowana polskim. Lekcje były dla mnie czysta przyjemnością. Co prawda spora część klasyków literatury kompletnie nie przypadla mi do gustu, ale było dla mnie przyjemne analizowanie danych dziel i wyciaganie z nich tego co trzeba. Natomiast nie mam głowy do historii, wiedza wchodzi mi opornie i mam wrażenie, ze przez wczesniejsze lata edukacji wytworzyło mi sie jakies uprzedzenie do tej dziedziny i nawet obecnie często widzę, ze podswiadomie omijam rzeczy zwiazane z nia. A umysl scisly ze mnie zaden. Wybralam sobie matematyke jako odpoczynek od polskiego. Co prawda lubilam ten przedmiot, ale traktowalam go na zasadzie jako odskocznia od abstrakcyjnego myslenia na polskim, gdzie trzeba wciaz wysilac wyobraznie, doszukiwac sie glebszych znaczen czy szczegolowo analizowac, a na matematyce moglam odetchnac i skupic sie na suchych, niepodwazalnych faktach, gdzie nic wiecej dodawac od siebie nie musze poza poprawnym wynikiem dzialania.

ZapomnialamHaslaZnow

@DarkPsychopathll kiedyś człowiek wykształcony to był człowiek wszechstronnie wykształcony.
Z mojej klasy rozszerzoną biologię może 8 osób zdawało 😂 a z humanistycznych przedmiotów też nie blyszczelismy. Jak tak patrzę na te stracone lata, to zdaję sobie sprawę jak to LO zniszczyło moje zamiłowanie do kilku przedmiotów. Czy jest coś gorszego od nauczyciela z przymusu? Ci ludzie przelewali na nas swoje frustracje.

GoMiNam Odpowiedz

Gratuluję Ci takich chęci!

U mnie nawet polonistka w liceum się poddała, bo stwierdziła, że nikt u nas matury z polskiego nie zda, a ona nie już do nas cierpliwości, ponieważ "banda debili, kretynów i osób, które nie szanują tragedii" to nie ma szans, aby cokolwiek kiedykolwiek umieli. Na pół roku przed maturą na polskim standardem były wyzwiska w naszą stroną.
Krytykowała już wtedy nas za wszystko, łącznie z tym, co czytamy (jeśli ktoś miał szersze zainteresowania i nie czytał tylko lektur), jak się ubieramy, jak się malujemy, jak chodzimy, jak oddychamy. Zarzucała nam brak gustu we wszystkim (jeśli nie podzieliliśmy jej fascynacji nowoczesną wersją baletu bodajże "Tristan i Izolda" byliśmy "niewykształconymi wieśniakami" - tylko, że ja wzięłam wtedy ze sobą Mamę i moja Mama głośno po spektaklu skomentowała i powiedziała, że jej się nie podoba; ja akurat za nowoczesnym nie przepadam, nie podoba mi się, nie trafia do mnie, a balet zarówno mi, jak i mojej Mamie ogólnie się podoba, lubimy).

Dlatego też jeśli nie stosujesz zasad na swoich lekcjach:
Punkt pierwszy: mam zawsze rację.
Punkt drugi: jeśli nie mam racji, to patrz punkt pierwszy.
I jesteś nastawiona na zainteresowanie młodzieży danym tematem i generalnie luz oraz wzajemny szacunek, to w sumie dziwię się im. Jeśli ich nie wyzywasz jak moja polonistka, to jesteś spoko. :D

Ale w sumie... Jestem ciekawa. Który okres historyczny lubisz najbardziej?! :D

Verse Odpowiedz

Ja w liceum miałem taką właśnie lekko mówiąc wymagająca nauczycielkę od matmy. Kiedyś mówiłem że jest nie normalna i wgl a teraz ją wspominam najlepiej xD

DarkPsychopathII Odpowiedz

Oj tam on nie był taki zły. To znaczy kierował Gestapo, ale jako jeden z niewielu zdołał zniknąć w 1945r. z oblężonego Berlina. Nigdy nie znaleziono jego ciała, ani go nie złapano, podobno najpierw współpracował z wywiadami amerykańskim i radzieckim, a potem wyjechał do Ameryki południowej i żył sobie w spokoju.

Koniokrad Odpowiedz

My naszą nauczycielkę nazywaliśmy ciocia Irenka, a tak niekompetentnej osoby jako pedagoga nie spotkałem nigdy... Także ten, wolałbym mieć panią za nauczycielkę frau Müller... Zwłaszcza, że historię kochałem i kocham, a cioteczka ów płomień miłości próbowała ugasić...

Zobacz więcej komentarzy (2)
Dodaj anonimowe wyznanie