#YO8RQ
Kilka lat temu obchodziłam n-te urodziny, toteż zaprosiłam kilkoro znajomych. A że chciałam nieco rozweselić ponury, wynajmowany pokoik, postanowiłam udekorować go balonami. Ozdóbki owe wisiały jeszcze przez kilka dni, po czym stwierdziłam, że jednak do takiego wystroju to się nie ma co przyzwyczajać, bo jeszcze mi się spodoba, i co wtedy? Kilka baloników sflaczało śmiercią naturalną, ale co zrobić z tymi, które pozostały? Plan iście szatański – wyrzucę je z ósmego piętra. Niech rozjaśnią ten pochmurny dzień, a nuż komuś się mordka uśmiechnie? Jak postanowiłam, tak uczyniłam, i 5-6 baloników pofrunęło w siną dal, w odstępie kilku sekund każdy. A ja kurtka na plecy, torba na ramię i na uczelnię.
A teraz wyobraźcie sobie – wychodzę i za zakrętem potykam się o torbę z książkami. Obok stoi dziewczątko, a drugie, jemu podobne, biegnie co sił i łapie żółtego balonika, po czym wraca z wypisanym szczęściem, krzycząc do koleżanki: „Mam! Złapałam! Mówiłam, że złapię!”. Kilkanaście metrów dalej widzę mamę z kilkuletnim brzdącem, który dzierży balonika – tym razem czerwonego – w rączce i śmiało kroczy do przodu.
Dzień był chłodny, mżysty i niezbyt przyjemny, ale mi się zrobiło tak jakby cieplej... Ot, głupotka, a cieszy.
PS O zaśmiecaniu środowiska, przyznam szczerze, nie pomyślałam. Ale uważam, że są gorsze rzeczy niż tych kilka balonów.
Mega pozytywne wyznanie! :) Poprawa humoru na resztę dnia :)
Ale fajnie sie to czytało :) super pomysł
Super pomysł! Wypróbuje kiedyś :D
Mnie jednak boli fakt zaśmiecania środowiska w ten sposób i jeszcze promowanie tego jako coś dobrego. No rzeczywiście super gest, godny nasladowania 😒 idę jutro dać dziecku soczek na spacerze i wywalę opakowanie w krzaki. Bo hej, przecież dziecko wypilo soczek i było szczęśliwe. Są gorsze rzeczy niż to jedno opakowanie.
To, że się stało to już trudno. Ale czemu jest z tego dumna i opisuje to jako gest generalnie dobry, pozytywny, godny nasladowania?
Jest tyle innych rzeczy, które można robić i sprawić ludziom/dzieciakom frajdę. Choćby te wielkie banki mydlane czy rozdanie tych balonów na ulicy.
Serio? A jak to dziecko wyrzuci balonik rozdany na ulicy? Piszesz jak jakaś Julka albo ekooszołom. Pomyśl jak bardzo wyprodukowanie Twojego srajfona obciążyło środowisko. Czy to było jednak dobre, a taki balonik zły bo Ty możesz cieszyć michę, a dziecko z balonika już nie?
Dragomir, wbrew twojego przekonania, telefon w dzisiejszych czasach nie jest tylko po to, żeby z niego "cieszyć michę" tylko jest bardzo potrzebny, nawet do pracy i nauki. Poza tym, skąd wiesz, czy MaryL nie kupiła swojego "srajfona" np z drugiej ręki, co nie ma negatywnego wpływu na środowisko. A nawet jeżeli nie, to telefon jest rzeczą w sumie niezbędną, bez baloników jak najbardziej można funkcjonować.
Ale nie każdy może klepać elektronikę (co powtarzam, nie jest ekologiczne). Niektórzy żyją z produkcji i sprzedaży innych rzeczy, jak na przykład baloniki.
Serio, Dragomir? Napisałam stonowany, normalny komentarz, a ty atakujesz mnie i wyzywasz?
Jeśli dziecko wyrzuci ten balonik, to to będzie to jego wina, nie autorki. Wyrzucanie rzeczy w lesie czy na ulicy jest nie tylko nieekologiczne, ale po prostu chamskie i burackie. W tym rzecz, idziesz do lasu, a tam pełno butelek, fajek, butów i innych rzeczy. Nie wiem jak można mówić, że to ok.
Telefon rzeczywiście odkupiłam od kolegi, który miał go kilka lat, i nie jest to srajfon ;) w przeciwieństwie do balonika używam go codziennie i cieszy mnie od 2 lat, a nie przez 5 minut. I nie zamierzam go wyrzucić z okna.
Nie napisałem że jesteś, tylko że piszesz jakbyś była. Bo może nie jesteś tylko nie wiem, nie przemyślałaś czy coś. Albo gdzieś pobłądziłaś.
Serio, producenci rzeczy, których Ty (ani ja też) byś nie kupiła też chcą z czegoś żyć, za coś się utrzymać. Do produkcji baterii uzywa się bodaj kobaltu, który małe Murzyniątka z Afryki kopią za dolara albo dwa za cały dzień. Niby nie jest to fajne, choć dla nich to nie taka bardzo mała kasa tam, w tamtym rejonie jak u nas by była. Gorzej gdyby jej nie mieli, i nie mieli też zajęcia (aczkolwiek powinni to robić starsi i za lepsze pieniądze). Nic nie jest czarno-białe, ja jedynie uświadamiam, że przez przesadzone podejście "ekspertów" do spraw klimatu mamy ogromne koszty energii, to nie jest dobra droga do rozwoju państwa - wysokie koszty produkcji i ogromne podatki.
No a z drugiej strony...osoby produkujące na jakimkolwiek etapie takie smartfony też chcieliby zarobić, mogłabyś kupić nówkę "dachówkę" zamiast używaną "cegłę"...zawsze jest ta druga strona. Nie bądź zła za to co napisałem. Po prostu śmieszy mnie takie przesadne zwracanie uwagi na środowisko, choć żeby było jasne - nie znoszę śmieci na ulicach, parkach czy lasach, i sam nie śmiecę.
Ok, dzięki za wyjaśnienie. Teraz mniej więcej czaje o co ci chodzi. I po części się zgadzam. Procesy wytwarzania różnych rzeczy są skomplikowane, jest wiele zależności, trzeba patrzeć na skalę, sytuację w danym kraju itp i ciężko jest jednoznacznie ocenić co jest dobre co nie. A ty nie lubisz jak ktoś jest ignorantem i się pruje o jedną, najprostszą rzecz, a nie dostrzega innych. Tylko mi nie chodziło o ekologię, jakieś globalne zasady moralne itd tylko najprościej w świecie przeszkadza mi śmiecenie. Jak mój sąsiad dziś, lokalnie rzuci jakiś papierek, to ja jutro i pojutrze i do końca miesiąca będę go mijać na chodniku. Wkurza mnie taka krótkowzroczność, kiedy ludzie organizują jakieś np imprezy charytatywne czy zabawy dla dzieci i myślą, że są super, niosą światu radość, sypią kotylionami i innym gównem, a potem to leży w parku. Albo te patyczki od balonów, jak już jesteśmy w temacie.
A co do bycia eko-świrem. Może i internet i TV dzielą ludzi w każdym temacie na dwa obozy, ale to tak nie wygląda w rzeczywistości. Jak Cie bolą plastikowe butelki w lesie, to nie znaczy, że masz plakat Grety w pokoju, bojkotujesz karpia na święta i oblewasz farbą futra z norek. Zauważyłam, że ludzie bardzo szybko dopisują do kogoś poglądy i cechy, tak, żeby pasowało do schematu. Mimo, że ktoś tak naprawę takich poglądów nie ma i nie wyraził. Więc nie raz pod jednym komentarzem na fb wyzywają Cie od lewaków jak i kato-faszystów jednocześnie ;)
OK, dogadane :) mam tak samo, nie lubię widoku śmieci na ulicy czy gdziekolwiek poza śmietnikiem w zasadzie. Wychodzi więc na to że oboje mamy sporo racji i myślimy tutaj bardzo podobnie. Już się bałem, że jesteś jedną z osób które powzięły sobie za cel życia jakąś krucjatę ekologiczną, uważając ludzi za chorobę tej planety (ciekawe zatem, że nie sami nie unicestwią no chyba że oni są OK, a ci drudzy to choroba). Bo niektórzy serio wierzą, że wydychany przez nas CO² ma jakieś negatywne skutki, tylko ciekawe z czego rośliny by produkowały tlen jak nie z CO².
Życzę dobrego dnia, pozdrawiam.
Bardzo pozytywne wyznanie. :)
Mega pozytywne wyznanie! c:
Jak widać takie drobiazgi potrafią naprawde uszczęśliwić
To miłe z twojej strony 😊
Wywołała uśmiech na twarzy a dzień ponury u mnie 😁 świetny pomysł.
Spróbuje :D
Pewnie juz niedlugo na ulicach bedzie widac pelno balanow :)