Czekałam cały rok, oszczędzając forsę, na początek sprzedaży biletów na mecz Irlandia Anglia (rugby), wiedząc, że wyprzedadzą się w kilka minut. Punktualnie o dziesiątej zalogowałam się na stronę i... zadzwonił mój szef. Jak skończyliśmy rozmawiać było 5 po dziesiątej i biletów już nie było...
Dodaj anonimowe wyznanie
Mogłaś odrzucić połączenie i oddzwonic po zamówieniu biletu.
To by było zbyt proste.
Ba! Nawet nie musiał ruszać ręką żeby odrzucić połączenie. Mógł robić swoje a telefon by sobie grał. Ale to jest zbyt proste.
dzieci szajsfonow a nie rozumieja, ze autor pewnie za pomoca telefonu zamawial... a tu polaczenie
no odrzucajac polaczenie od szefa trzeba wykazac sie odwaga.. ja bym przeczekala i oddwonila
Czemu żeby odrzucić połączenie od szefa trzeba wykazać się odwaga. Wszyscy jesteśmy ludźmi i czasem robimy coś przy czym rozmowa była by truda/krepujace ect. np. kupę
Na miejscu autorki w ogóle bym nie odbierał tego telefonu tylko oddzwonił za chwilę, zgodnie z prawdą mówiąc, że nie mogłem wtedy odebrać.
To wtedy by już nie musiała odkładać kasy na kolejny mecz - nie miała by z czego.
1. Można rozmawiać i kupować bilety.
2. Po 10 minutach i tak byłoby pełno zwrotów, ludzie trzymają w koszyku, ale nie płacą i co chwilę są zwroty. Ewentualnie na miesiąc przed mnóstwo ludzi zwraca/sprzedaje bilety, gdy okazuje się, że nie mogą pojechać.
nieam smartfona, ale pewnie niekoniecznie bez sluchawek albo np. glosnomowiacego
Trzeba było olać połączenie i oddzwonić po 5 minutach, jaki problem?
ja bym nie odebrała, a po prostu za 5 minut oddzwoniła, mówiąc, że akurat coś innego robiłam czy byłam w toalecie.
Bo tak trudno nie odebrać telefonu od szefa i 5 minut później mu oddzwonić?
Teraz to opowiedz znajomym, nie nam :)
Chyba trochę wstyd...
Raczej głupia anegdota ;)
Mecz odbywał się w Irlandii albo Anglii, więc pytanie musiałbyś wziąć krótki urlop chcąc lecieć na niego. A szef zadzwonił akurat jak zaczęła się sprzedaż biletów. Przypadek? Nie sądzę ;)
*wię pewnie - miało być, durny słownik w telefonie...