#Yw8Fw
Moja strategia: Gotuję danie w niedzielę, które zostanie zjedzone całkowicie w środę – która jest dniem brata. Nie dość, że musi pozmywać naczynia z dania, to jeszcze musi na bieżąco myć wszystkie sztućce i talerze, które zostały wykorzystane do zrobienia następnego dania.
Żeby było jeszcze wredniej, przez dwa dni zostawiam swoje naczynia w swoim pokoju, nie wynosząc ich, chyba że jest to środa czy sobota (sobota to także dzień brata).
A w sobotę podczas sprzątania zbieram wszystkie naczynia, które trzeba pozmywać, z wszystkich pokoi. Tak oto mój brat zawsze ma najwięcej naczyń i zawsze najdłużej przy nich stoi, kiedy ja z tatą mamy może ze dwa talerze + sztućce.
Mój tata chyba się nawet połapał w tym, co robię, ale współpracuje ze mną (":
Sprzątasz i gotujesz a brat tylko myje czasem naczynia? Ojciec totalnie noc, bo pracuje? A Ty co, do szkoły nie chodzisz? Chory układ totalnie.
NieChceLoginu
A niby czemu? Przecież jest dziewczyną, to jej zakichany obowiązek.
Tata chowa córkę na posłuszną służebnicę pana i władcy swego, męża ślubnego.
A syn nie po to jest, by w domu sprzątał. Poza tym, on zmęczony, uczy się, ma swoje sprawy, nie ma czasu na babskie głupoty.
Tę zasadę wyznają nie tylko ojcowie. Znam wiele matek, które myślą tak samo. Synuś świata krowa, mamunia by mu najchętniej tyłek jeszcze podcierała, by rączek nie brudził. A córka zapieprza jak maszyna. Ten model wychowania wciąż jest bardzo popularny, niestety.
Choć czasem bywa i na odwrót. Syn - wyrobnik, i córunia księżniczka. Jednak ja osobiście takich rodzin nie znam, tylko ze słyszenia. Natomiast synusiów-beniaminków znam aż nadto.
A w ramach podziału obowiązków to on nie może po prostu myć wszystkich naczyń skoro to i tak ułamek codziennych prac domowych? Wolicie odwalać takie cyrki zamiast usiąść i porozmawiać żeby podzielić obowiązki? Ojciec też super, nie dosyć, że syna faworyzuje, z córki zrobił Marysię to jeszcze najwyraźniej sam nic w domu nie robi. I ja rozumiem, że pracuje ale jak ktoś nie jest na garnuszku państwa to też pracuje, a jakoś nadal chaty ogarniamy.
Będziesz wspaniałą wyłudzaczką alimentów, aż jestem dumny z ciebie.
Dalekosiężne wnioski wysnuwasz z opowieści, jak dziewczyna nie daje się wykorzystywać.
Przecież daje się wykorzystywać, tylko teraz odrobinkę mniej. Ale nadal nie ma tyle odwagi by powiedzieć nie i zażądać zmian.
Umycie naczyń zaraz po posiłku, to raptem 5-10 minut. Chyba, że składujecie je po kątach i myjecie, gdy nie ma na co jedzenia nałożyć.
Jest dużo więcej obowiązków domowych od mycia naczyń.