#a2ZQ2

Jako że zawsze pasjonował mnie alfabet Morse'a, odkąd tylko miałem z nim pierwszą styczność (na zbiórce harcerskiej lata temu), zacząłem się bardziej w ten temat zagłębiać, przez co już w gimnazjum potrafiłem płynnie czytać i pisać w tym dziwnym języku. Uczniem byłem dość pilnym, chociaż często zdarzało mi się zapomnieć na sprawdzianem jakiegoś wzoru tudzież zagadnienia. Zawsze też lubiłem mieć wszystko poukładane, a że wzrokowcem jestem, to posiadałem komplet kolorowych cienkopisów, żeby każdą definicję w zeszycie oznaczyć innym kolorem. I na początku gimnazjum wpadłem na genialny plan – przygotowywałem ściągi pisane alfabetem Morse'a. No ale oczywiście nie takim zwykłym, bo byłoby to nieźle podejrzane, więc obrałem następujący schemat – zamalowywałem kratki na papierze milimetrowym. Pomarańczowa kratka była kropką, niebieska była kreską, zielona była przerwą między literami, a niezamalowana oznaczała koniec wyrazu. Robiłem to normalnie na lekcjach, bo zawsze byłem przygotowany, a była to dla mnie raczej forma utrwalenia lub zapisania rzeczy, przy których mogłem się pomylić. Wszyscy znajomi i nauczyciele myśleli, że po prostu dla zabicia czasu podczas lekcji tworzę sobie kolorowy artystyczny nieład na kartce i nikt się nie zorientował. 
Ta metoda przetrwała do końca liceum i nie sprawdziła się jedynie u anglistki, która nie pozwalała mieć na ławce niczego oprócz długopisu i kartki ze sprawdzianem ;)
Kreatywnainaczej Odpowiedz

Przypomniałam sobie mój "tajny kod", którego używałyśmy z przyjaciółką. W rzeczywistości był banalny, wtedy większość telefonów komórkowych miało zwykłe klawiaturki (takie, na których trzeba było przykładowo trzy razy wcisnąć klawisz "2", żeby napisać "c" - jeśli nie używało się automatycznej korekty). Kod składał się z liczb, a ich ilość oznaczała literkę. Literki s, z i polskie znaki wpisywałyśmy normalnie. I tak na przykład kod 222z33ść oznaczał "cześć".
Pisałyśmy w ten sposób całe listy, ale też krótkie notatki na lekcjach. Nigdy nie zapomnę, jak wychowawczyni próbowała rozszyfrować liścik przechwycony na lekcji. Nie udało się jej xD

GallanonimXD

Teraz jak się wejdzie w klawiaturę na telefonie to tez są literki. Albo na kodach pin

DzieckoRosemarry Odpowiedz

Ściąganie level NERD.
Podziwiam!

KitsumiGinko Odpowiedz

A ja nauczyłam się run i to nimi pisałam ściągi :D

Herbata

Ja też! :p Jestem w stanie pisać runami praktycznie z taką samą szybkością jak normalnie. Zdecydowanie przydatna umiejętność.

Uoi

Herbata chcialbym sie nauczyć Run ale nw który to alfabet bo jest kilka na necie. Pomożesz?

WlasnieSieZegnamy Odpowiedz

Ja zapisywałam ściągi cyrylica na palcach. Nie wiem jakim cudem żaden nauczyciel się nigdy nie połapał o.O

Pandaerka Odpowiedz

Ja cale gimnazjum myslałam jak tu namówić paru znajomych aby sie nauczyc alfabetu morse'a i wystukiwać na sprawdzianach 😂

olabogacoto Odpowiedz

Ja ściągi pisałam, ale nigdy nie potrafiłam ich użyć :( Taki ze mnie przegryw. Na szczęście zawsze to,co na ściądze zostawało też w głowie :)

muffinas21 Odpowiedz

No, to już wiem do czego przyda mi się moja znajomość Morse'a :D Autorze, jesteś genialny!

Deszcz Odpowiedz

Kurde, dlaczego nigdy nie wpadłem na coś takiego :D Gratuluję kreatywności

Piotrekus Odpowiedz

Ja opracowałem swój własny alfabet. Bylo to polaczenie Greki i Cyrylicy, ale litery nie odpowiadały ich oryginałom. Pozniej jak na studiach musiałem uczyć sie starozytnej Greki to miałem mętlik w głowie.

Noitotak Odpowiedz

Ja z kolei zajmuje się projektowaniem a w czasach szkolnych dużo rysowałam i poznawałam różne materiały papiernicze. Odkryłam długopis którego końcówka była tak cieniutka że dało się nim pisać mikroliterki ...na skórze! Bo się też nie ścierał szybko. Większość długopisów rozlewała się na skórze przy takiej wielkości. A ten dawał radę i wszystkie wzory lub pierwsze słowa pojęć które miały przypomnieć umiesczalam pomiędzy palcami, nawet jak nauczyciel chciał zobaczyć dłonie to ciężko było się dopatrzeć takiego maczku.

Zobacz więcej komentarzy (5)
Dodaj anonimowe wyznanie