#aC2wD
Nie wiem dlaczego, ale darzyłam te gryzonie olbrzymią sympatią.
Kiedy jeden z nich uciekł, rozpaczałam całymi dniami. Na środku pokoju rozsypywałam karmę i godzinami czekałam na chomika, który nigdy do niej nie podszedł. Ostatnio dowiedziałam się dlaczego.
Siedzimy sobie podczas rodzinnego obiadku, aż tu nagle rodzicom zebrało się na wspominki. I tak od słowa do słowa dowiedziałam się o takiej sytuacji:
Późny wieczór. Dzieciaki śpią, rodzice dopijają wieczorną herbatkę. Mój dość puszysty ojciec przypomina sobie o wygasającym już piecu, postanawia więc udać się podłożyć trochę węgla (stare budownictwo zna ten ból), coby w nocy dłużej ciepło było. Nagle z pomieszczenia z piecem zaczęły dochodzić dziwne dźwięki, jakieś walenie, stuki, puki, sapanie. Zainteresowana matka idzie, patrzy, a tam ojciec z butelką w ręce, cały czerwony i spocony.
- Matko! A co ci się stało?!
Ojciec składa dwie dłonie ze sobą tak, żeby utworzyć jak największe koło, wyciąga je w stronę matki i cały zadyszany wysapuje:
- TAKĄ MYSZ ZABIŁEM!
Nic już nie będzie takie samo. Dzięki, tato.
Chciał zostać bohaterem w swoim domu :')
A wyszło jak zawsze. 😂😂😂
😂
😂
To uczucie, gdy dowiadujesz się, że ojciec zabił Ci chomika. :")
Mi próbowali szczurka otruć, jak jeden samczyk uciekł z klatki po oddzieleniu od matki i sióstr... Trzy dni go szukałam, ale wreszcie znalazłam uciekiniera i jest ze mną do dziś. Niedługo stukną mu dwa latka. ^^
😉
Zawsze chciałam miec szczurkii
A ja myszki 🐁🐀
Ja mam piątkę panów. :D
Nie chcę być nie miła ale jeśli są hodowane to ci nie długo zdechną... :/
Xpatkaxx, ja doskonale zdaję sobie z tego sprawę. Uciekinier urodził się u mnie, wzięłam "samca", który okazał się ciężarną szczurzycą. Drugi, najstarszy, uratowany przed wężem. Środkowy wzięty, żeby nie trafił na dwór. Dwa, najmłodsze haszcze, wzięte, bo ktoś chciał je kupić wężowi... Gościa jarały węże pożerające żywe zwierzęta. Nie żałuję. Wiem, że z dwójką wkrótce będę musiała się pożegnać, ale mają u mnie wszystko, czego dusza zapragnie. Bardzo dobrą karmę, dużo miejsca, wybiegi, uwagę i co najważniejsze, moją miłość. Jasne, będzie bolało, ale było warto.
Jesteś moją bohaterką. Rozumiem, że takie stworzonka to pożywienie węży, ale nigdy bym nie dała żywego zwierzątka na pożarcie. 😔
Swojego pierwszego szczura też ratowałam przed wężem... Niestety częsty proceder :(
@Up Zapewne zostanę zlinczowana, ale co mają jeść szczury? Sałatę?
ToTylkoJa, mrożonki, że tak powiem. Zabite w humanitarny sposób. Zwłaszcza, że żywy pokarm to niebezpieczeństwo i dla węża, i dla szczura... Bo to raz szczur poważnie zranił węża, że nie dało się go odratować? To bestialstwo i tyle. Chcą mieć węże? Niech karmią je padliną, jak normalni terraryści. A jak słyszę, że gość się chwali, że pójdą na żywca, to reaguję. Nawet żywe oseski mnie smucą... Może to dlatego, że odchowałam taką zgraję i myśl o tym, że ktoś takie żelki żywe daje na pokarm...
Ponita, dziękuję. :) Dla mnie to naturalna reakcja, rodzina trochę narzeka, ale wydaję na nie moje pieniądze, które sama zarobiłam, więc mogę sobie pozwolić na takie akcje ratunkowe. :)
Też kiedyś miałam chomika. Rodzice raz znaleźli go nieruchomego w klatce, myśleli ze nie żyje. Jako, że byłam bardzo mała, nie chcieli mnie dołować widokiem martwego pupila, więc położyli go do pieca i spalili. Jak się potem okazało, chomik nie umarł, tylko zapadł w sen zimowy...
Przeczytałam "Od zawsze miałam w domu choinki" :D
a juz sie balam, ze sama jestem :)
Mi tata przejechał kota, bo zasnął na oponie (kot, nie tata)i nie zauważył... Płakałam całe lato :(
Heh ten moment kiedy wieczorem (trzy pokolenia) sobie plotkują i wtedy...
-A ty Kasia pamiętasz jak Anka mówiła o tym co się stało z tym ich chomikiem?
Długa chwila śmiechu. Moja mama ryje się jak nie wiem ciocia i babcia też. Na co ja oslupiala ptrze na nich jak na wariatkii.
-Kiedys kupiłam Piotrusiowi chomiczka. Następnego dnia pytam się Ani (siostry) jak tam chomik. Ona opowiaada, że jak się rano budzi to sobie od razu pomyślała żeby nakarmić Dracona, żeby nie zdechł z głodu. Patrzy a tam pusta klatka. No to drze się, do męża żeby popatrzył na pułapki na myszy, on się schyla po pierwszą a tam Dracona zdechly biedak... Od razu ponoć Ania wsiadła do auta i pojechała do sklepu kupić nowego. Piotruś się ponoć nawet nie skapnął...
Aha.
Chomik mojego taty zwiał i wlazł do odkurzacza, a że w czasach PRL-u miały one takie klapki, żeby nic się nie wysypywało, to nie mógł wyjść. 3 dni go szukali, bo skubany się nie ruszał jak ktoś przechodził obok, po czym usłyszeli skrobanie i znaleźli wychudzonego chomika całego w kurzu xd
Zresztą ów chomik urodził potem dzieci i jedno z nich również zwiało - za kanapę, przy której stała jarzeniówka. Mój dziadek odsunął kanapę i chomik został zgnieciony :v
W sumie te małe chomiki po ciemku wyglądają jak myszy...
A czy Twój tato odrazu dokonał kremacji? 😅
No tak się niestety nieszczęśliwie złożyło :( :D
,,Taką MYSZ zabiłem! 😂