Mamy nowy rok, powinnam cieszyć się z tego powodu, prawda? Otóż po zapewnieniach, że wszystko będzie stabilne, zostawił mnie partner. Na domiar złego okazało się, że jestem w ciąży. Były partner mi nie wierzy, jutro zaczynam pierwszy dzień w pracy, a w maju mam matury.
Bardzo podupadłam na zdrowiu psychicznym w ostatnim czasie i to wydarzenie mnie dobiło.
Jestem zawodem dla rodziny i jedynym problematycznym dzieckiem, jakie miała moja mama :((.
Chciałabym to zakończyć, ale nie mam na tyle odwagi. Boję się samotności i macierzyństwa ://.
Dodaj anonimowe wyznanie
Jeśli macierzyństwo Cię przeraża, możesz oddać dziecko. Zdrowego noworodka od razu ktoś adoptuje i stworzy mu normalną rodzinę. Piszesz maturę, to jesteś jeszcze bardzo młoda.
Miałam koleżankę, która urodziła dziecko w technikum. Facet ją zostawił. Spotkałam ją po latach i powiedziała mi wtedy, że to dziecko to najlepsze, co ją w życiu spotkało. Także zastanów się dobrze, czego oczekujesz od życia. Macierzyństwo może być błogosławieństwem jak i przekleństwem - w zależności od możliwości i nastawienia.
Możesz też terminować ciążę.
"Zabić człowieka" a nie "terminować ciążę", tchórzliwy przygłupie
@rumek weź się ogarnij. Za dużo kościoła chyba
@olenka nauka twierdzi (znaczna większość biologów), że życie zaczyna się od poczęcia. Poniżej link. Próbujesz zdyskredytować obronę życia przez sprowadzenie do religijnego zabobonu, ale jak sobie poradzisz z faktem, że takze nauka tak twierdzi? Wiem jak, udasz, że nie zauważyłaś badania;)
https://pubmed.ncbi.nlm.nih.gov/36629778/
Ale nikt nie zaprzecza, że zarodek to jest "życie". Tylko że życiem jest też plemnik, komórka jajowa, trawa w twoim ogrodzie, kaktus na twoim parapecie, ziemniak w twoim obiedzie, każda komórka w twoim ciele.
Według definicji, organizm żywy to — każda istota roślinna lub zwierzęca, wykazująca wszelkie oznaki życia, tj. oddychanie, metabolizm, wzrost, ruch, rozwój, rozmnażanie, odżywianie.
A więc życie nie tylko zaczyna się od poczęcia, ale jest nim o wiele wcześniej, bo żeby doszło do zapłodnienia, dwa żywe organizmy - plemnik i komórka jajowa - muszą się połączyć.
Problem w tym, że "życie" to niekoniecznie człowiek. Zarodek jest życiem, ludzki zarodek będzie ludzkim życiem, ale nie będzie jeszcze człowiekiem. Tak jak kurze jajko jest kurzym życiem, ale nie jest jeszcze kurą. I nawet jeśli zrobisz jajecznicę z zapłodnionego kurzego jajka, to wciąż będzie to jajecznica, a nie kurczak.
@Rumek
Nie jesz mięsa w piątki, co? A jajka jesz? Widzisz podobieństwo?
@elbatory, błagam, ty też nie odróżniasz gamet od zarodka? 90% zwolennikow liberalnej aborcji to niedouczone głąby, ktore ewidentnie nie skończyły podstawówki. Brzmialaś jednak na kogos bardziej kumatego... Nie, komórka jajowa to nie "organizm". Tak samo plemnik. To gamety. Maja dna oegsnizmu, z którego pochodzą, jak komórka włosa. To komórka należąca do organizmu gatunku "człowiek". Zarodek to już coś innego, ma inne, unikalne DNA, jest etapem rozwoju nowego osobnika gatunku "człowiek". Zabicie plemnika nie jest zabiciem osobnika, zabicie płodu jest. Że też w XXIw nadal trzeba to ludziom tłumaczyć... ciemnogród.
@zenobiusz. Wracaj na biologię. Jajko to komórka płciowa. To nie organizm. Ma jądro komórkowe, cytoplazmę itp. Zawiera DNA kury, która je zniosła i nie jest nowa kurą dopóki nie zaplodni go kogut. Zjedzenie mięsa wymaga zabicia zwierzęcia, zjedzenie jajka nie. Już kumasz?
@Rumek
Czyli nie jesz tylko jaj zapłodnionych?
Ciekawe jak je rozróżniasz.
@Zenobiusz ech... korepetycji z biologii ciąg dalszy: owszem, rozpoznasz zapłodnione jajko bez trudu gdy je rozbijesz na patelni. Będzie w środku miało płód o czerwonym kolorze, ponieważ produkuje on krew. Kiedy jaja pochodzily ze wsi to się zdarzało i ludzie takie jajko z odrazą (zwykle) eliminowali z patelni. Dziś się nie zdarza, bo przemysłowy chów kur uniemożliwia zapłodnienie. Na fermie nie ma kogutów.
@ Rumek, jesli zaplodnienie nastapilo dzien czy dwa wczesniej, to tez?
Odwagą nie jest zakończenie tego, co odpisujesz, tylko walka o lepsze jutro dla Ciebie i dziecka.
To zależy ile masz lat. Jeśli w normalnym trybie kończysz liceum to masz prawo do popełniania błędów ale jeśli do matury podchodzisz w którymś tam terminie i przekroczyłaś 20 lat to szczerze mówić trochę w kiepskim świetle Cię to stawia
Mam 20 lat i jestem w klasie maturalnej (technikum 5letnie), a co do ciąży niestety poroniłam. Ułożyłam sobie już wszystko w głowie i fizycznie ale organizm nie wytrzymał nadmiernego stresu i strachu.