#aJ1AZ

W mojej miejscowości ostatnio głośno było o psie, który pałętał się po okolicy poraniony, głodny i bezpański. Mnóstwo ludzi dobrej woli ruszyło mu na pomoc, pomagając w złapaniu go, wpłacając pieniądze na leczenie, szukając sprawcy jego nieszczęścia. Lokalne portale informacyjne oraz gazety dość długo o tym pisały, ludzie życzyli jak najgorzej katu zwierzęcia. Nagle sprawa ucichła, gdy okazało się, że pies nie jest bezpański i wiadomo, czemu jest w takim stanie.

Kundel był duży, ok. 40 kg wagi. Puszczany samopas przez panią, której mottem było "Pusia nie gryzie". Pani miała dobrą sytuację materialną, wyższe wykształcenie - teoretycznie OK, powinna ogarniać zwierzaka. Nie ogarniała. Pies nie raz i nie dwa sprawiał kłopoty. Jednego wieczora wtargnął na podwórze (zrobił podkop pod płotem) pewnego obywatela z drugiego końca miasteczka. Dziecko owego obywatela miało w boksie pod domem swojego królika, którego poszło nakarmić marchewką. Pies zaatakował dziecko. Pogryzł mu twarz i ręce. Matka wybiegła z domu i widząc, że jej 8-letnia córka jest atakowana, bez namysłu chwyciła znajdujący się pod ręką szpadel i w obronie dziecka przywaliła nim psu kilka razy, wołając przy tym o pomoc. Pies oberwał, ale uciekł tą samą drogą, którą przyszedł. Została wezwana karetka, policja, dziecko trafiło śmigłowcem do szpitala w mieście wojewódzkim, bo miało rozszarpaną m.in. szyję. Był późny wieczór (18-19), matka dziecka nie miała okazji przyjrzeć się psu ze szczegółami, nie kojarzyła też psa kobiety z tak daleka.

Kundel z ranami włóczył się po okolicy przez jakiś czas, pańcia miała w d..., że nie wraca od kilku dni. Żadnego sprostowania w żadnym ze środków przekazu nie było. Za to aktywiści broniący praw zwierząt życzyli matce dziecka, aby "jej bachor konał w męczarniach jak ten pies" (który ostatecznie przeżył i jedyne co trwale zarobił, to kilka blizn i nieco pokory, jego ofiara zaś ma sieczkę z buzi i traumę). Robili to bardzo głośno i wyraźnie. Pańcia psa dobrze miga się od odpowiedzialności za los zarówno dziecka, jak i psa. Koronnym argumentem obrońców psa jest to, że dziecko go sprowokowało i nie powinno wychodzić trzy metry za drzwi domu, a tym bardziej karmić królika. Zaznaczam, pies nie raz robił szkody i był agresywny wobec ludzi. Ale najważniejsze jest to, że dziecko tak strasznie go drażniło.
Mondralalala Odpowiedz

Acha, bronią psa ale królika zakazują karmić. No tak, to przecież nie zwierzę taki królik.

JuzNieAnonimowy

Gorsze jest to, że twierdzą, że dziecko jest winne, bo wyszło dalej niż 3m od drzwi kiedy było na swojej posesji.

BlueJay

Bo królik to nie zwierzę, to pasztet. Ale Chińczycy to barbarzyńcy bez serca wcinający pieski na obiad.

armaniak Odpowiedz

Jak ja dobrze Cię rozumiem... Byłam w szoku jak zobaczyłam komentarze pod artykułem o innym pogryzionym dziecku. Mnie też w dzieciństwie psy pogryzły. A wielu popapranych miłośników pożarły własne zwierzaki...

Przytulmnie

Moją mamę w tym roku.. Ma ślad na biodrze do dzisiaj i nie chce jej zejść

MaggieGreene

Najbardziej przerażające jest to, że nadal dochodzi w przypadków zagryzien, chociaż mamy XXI wiek. Sama mieszkam na wsi i nieraz zostałam zaatakowana przez dzikie psy, ale nikt z tym nic nie robił, bo "biedne pieski muszą sobie pobiegać, mogłaś nie wychodzić z domu to by Cię nie atakowaly "

Ookami Odpowiedz

Jak ja ku*wa nienawidzę czegoś takiego.
I przepraszam za przekleństwo, ale to się w pale nie mieści.
Kocham psy, połamałabym każdego kto czyni im źle, ALE DO JASNEGO MĘSKIEGO NARZĄDU ROZRODCZEGO. Czy ludzie się mózgami z pantofelkami pozamieniali? Jak się ma psa, to się go PILNUJE, a jak nie potrafi, to trudno. Szkoda że zwierzę przez głupotę cierpi, ale TRUDNO. Bądźmy szczerzy, niewinna osoba ma większą wartość niż agresywne, atakujące kogoś psisko.
Osobiście uważam, że paniusi też ktoś powinien szpadlem przyj*bać, tak dla zrozumienia.

Ktosiesmiejeten

Pilnuje i wychowuje. Szkoda psa i dziecka.

Jamj Odpowiedz

Czego sie psa czepiacie. Panci sie czepcie, bo jej zasranym obowiazkiem bylo psa pilnowac. Na takie cos jest paragraf.

armaniak

Jamj, bardzo Cię serdecznie przepraszam, ale ja i tak chcącemu mnie pogryźć psu i tak przy..., ze może paść martwy. Nie dam się pogryźć.

Kicialka

@armaniak
Ale to jest co innego - obrona przed psem. Każdy miłośnik zwierząt broniłby się i w ostateczności mógł pozbawić je życia, gdyby się na niego rzuciły.
A Jamj ma rację, bo to wina właścicielki. Jeśli pies jest agresywny, to trzeba się nim odpowiednio zajmować i szereg innych rzeczy. Nie jego wina, on nie pomyślał „buhahah, a teraz rozszarpię tętnicę jakiemuś bachorowi, ale będzie zabawa”.

gustav199020

Dokładnie, panci się trzepcie a nie psa.

LubieSeksChyba

Jasne i tu jest clue sprawy- właściciel dba o to jak i gdzie przebywa pies ! Co za bezmyślna, tępa baba

mordimer0madderdin

ale to śmieszne, jak ktoś próbuje być na siłę oryginalny i używać obcych słów (tak jakby nie istniało słowo "sedno"), a przy okazji nie potrafi tych słów używać poprawnie xD piszę się "clou", bo "clue" to zupełnie co innego i twoje zdanie jest pozbawione sensu. rzadko się czepiam, ale w tym przypadku to wypada naprawdę żałośnie.

Bandziorek

oczywiście, że pancia powinna dostać przez łeb! i rachunek za lekarza do opłacenia + sprawa w sądzie. szkoda psa, ale jakiś obcy kundel nie może być ważniejszy ode mnie/ członka rodziny! co innego jak pies pogryzł kogoś na SWOIM podwórku (trza było nie włazić nieproszonym) a co innego jak rzuca się z zębami na kogoś kto jest u SIEBIE. Mój jamnik użarł kiedyś młodego sąsiada pod kolano (wyjątkowo nie cierpiał tego dzieciaka-i wcale się z tym nie krył, ale szacowny wlazł na podwórko zapominając użyć dzwonka- więc dalej obstaję, że wina gówniarza). Pies taty próbował zagryźć listonosza (bo wlazł do domu- nieproszony!). Poprzedni pies to był kawał skur!@#$%. Każdego chciał zeżreć (chyba,że pancia wpuściła- wtedy przytulaka! kochaj mnie!głaszcz i ubóstwiaj).

DzienDobryWitam Odpowiedz

Każda skrajność jest zła. Kocham zwierzęta i nie przepadam za dziećmi ale kurcze własnego psa się pilnuje, a jak sobie nie radzi ktoś to idzie z nim do specjalisty (trenera/zoopsychologa). Właścicielka psa z wyznania powinna
przynajmniej wziąć to na klatę i zaproponować opłatę kosztów leczenia dziecka bądź odszkodowanie. Czasu się nie cofnie ale wypadałoby chociaż wnioski wyciągnąć.

Amane Odpowiedz

Ciekawe czy Ci wszyscy obrońcy zwierząt nie próbowaliby bronić własnej córeczki przed psem, który może ją zabić :)

DzienDobryWitam

Oni patrzyliby na to z boku i obwiniali dziecko. Idioci.

MaggieGreene

Zwykle tacy fanatycy psów nie mają dzieci, bo przecież Fafika można przebrać w sukienkę i jest prawie jak córeczka

Bandziorek Odpowiedz

kocham psy.. zwierzęta.. ale gdyby zwierz zaatakował moje dziecko (w dodatku na MOIM podwórku).. cóż.. też poszłoby w ruch to co akurat byłoby pod ręką... i w stosunku to tych wszystkich obrońców "biednego" pieseczka też... chociaż fakt- pies biedny bo przez właścicielkę idiotkę jest nieogarnięty i zbiera cęgi...

jamcito Odpowiedz

Ludzie nie rozumieją, że zwierzęta tak jak dzieci trzeba nauczyć co jest ok, a co jest niedopuszczalne. Jak szm*ta nie potrafiła psa wychować to należałoby się jej (zacytuję Ookami ) "szpadlem przyj*bać". Żeby dziecko nie mogło wyjść na WŁASNE podwórko, bo: "nie powinno wychodzić trzy metry za drzwi domu"( swoją drogą WTF?). Biedne dziecko i matka. Wole nie myśleć co przeżyła. Pies jakoś to przeżyje ale jego też mi żal. Właścicielka idiotka i wokół sami wrogowie po tej sytuacji...

keanna Odpowiedz

Jak zwykle "obrońcy praw zwierząt". Miałam z nimi spotkanie, które niezbyt miło wspominam. Znaleźli sobie ciepłe posadki i tego się trzymają. Całe to towarzystwo powinni nahajkami rozpędzić na cztery wiatry. Jedynie nielicznych naprawdę obchodzą zwierzęta.

bazienka Odpowiedz

posadzic babsko odebrac psa, wyegzekwowac dozywotnia rente dla dziewczynki plus zwrot kosztow leczenia

Zobacz więcej komentarzy (28)
Dodaj anonimowe wyznanie