#aSIkY
Wigilia za kilka dni, ostatni dzień szkoły przed przerwą świąteczną. Ciemno, już po szesnastej. Mama zawsze odbierała mnie około właśnie tej godziny, jednak tego dnia musiała zostać trochę dłużej w pracy. Niestety nie wiedziała, że tego dnia świetlica pracowała krócej niż zwykle, chyba do 15. Wszyscy już sobie poszli, o wcześniejszej godzinie zamknięcia dowiedziałam się, jak nauczycielka wychodziła. Popłakałam się. Myślałam, że mamusia o mnie zapomniała (byłam bardzo płaczliwym dzieckiem). Był straszny mróz, więc nikt mnie ze szkoły nie wygonił. Ale też nikt nie mógł ze mną zostać. Z wyjątkiem pewnego wspaniałego człowieka – dyrektora naszej szkoły.
To zdziwienie mojej mamy, gdy przychodzi do właściwie zamkniętej szkoły, wchodzi do świetlicy, a tu jej mała beksa ogląda bajki, siedząc z kurduplem w garniaku (dyrektorem) :,) Mały ciałem, wielki sercem!
Minęło od tego czasu jakieś 9 lat, a ja nadal jestem za to wdzięczna dyrkowi.
Dziecka zapisanego do świetlicy szkolnej nie można zostawić bez opieki. To był obowiązek dyrektora w jakiś sposób zapewnić w tej sytuacji opiekę.
Tak, ale nie dał jej tego odczuć: nie kazał zostać nauczycielce czy woznej, nie zaczął dzwonić wkurzony do mamy, czy siedzieć u niego w gabinecie i być cicho, tylko sobie obejrzeli bajki :) miło :)
Nauczycielka nie moze zostawic dziecka samego, tylko musi z nim czekac, az przyjdzie opiekun
Fajny ten dyrektor! 😉
Pedagog z powołania :')
w sumie musial z toba zostac jak wszyscy sie wyniesli, bo mieliby ostro po tylku jesliby ci sie cos stalo
ale tez szanuje, ze pracownikom dal do domu pojsc i zostal sam
mnie tak zalatwila baba w przedszkolu jak nie chcialam spac na lezakowaniu, zostawila mnie w poscieli do konca dnia i zaczela sie teatralnie zbierac mowiac, ze zostaje sama na noc za kare :/
Fajny dyr moja to jędza xdddd