#aa2xc
Niedawno (23.09.2019) skończyłam 11 lat, na w wigilię tata zabrał mnie jak zawsze do jego brata, gdzie spotykała się cała rodzina od strony taty. Nie wiedziałam wtedy, że przytuliłam go ostatni raz... Dzwoniliśmy do siebie 2-3 razy w tygodniu, a co jakiś czas rozmawialiśmy na kamerce. Pewnej środy (04.03.2020) jak zawszę dzwonię do taty i dowiaduję się, że jest od kilku godzin w szpitalu (miał bardzo opuchnięte nogi) i wtedy nie wiedziałam, że słyszę jego głos po raz ostatni. Chciałam odwiedzić go w sobotę w szpitalu, lecz nie mogłam, bo był koronawirus, więc powiedziałam mu, że zadzwonię w piątek wieczorem. (06.03.2020) wychodzę do szkoły po 3 lekcji (zadzwoniłam wcześniej do mamy, że się źle czuję i czy może odebrać mnie ze szkoły) i uśmiechnięta wchodzę do auta... I wtedy mamy mina zrobiła się smutna i powiedziała "Mam ci coś ważnego do powiedzenia... Tata nie żyje, zmarł dziś w nocy (4:28)". Kilka dni później cała klasa się o tym dowiedziała i zaczęła do mnie pisać z kondolencjami, przez co było mi jeszcze bardziej smutno. Na pogrzebie pojawiła się nawet moja wychowawczyni.
Od tego momentu wieczorem, gdy wszyscy w moim domu już śpią, biorę albumy i wyjmuję wszystkie zdjęcia taty. Zawsze wieczorem płaczę, bo już nie daję rady. Dziś (1.06.2020) płakałam przez prawie cały dzień, to jest pierwszy Dzień Dziecka bez taty. Już nie daję rady, śpię po 3-4 godziny dziennie, moja mama myśli, że wszystko jest dobrze, ale tak nie jest.
Bardzo mi przykro, że musisz przez to przechodzić, i to w tak młodym wieku. Jeżeli byłaś zżyta z tatą, potrzebujesz czasu na przeżycie żałoby i masz pełne prawo czuć się tak źle. To tylko pokazuje, jak bardzo go kochałaś i jak dużo dla Ciebie znaczył. Ważne jest to, że masz z nim dużo dobrych wspomnień (albumy). Zrobiliście wszystko, by wykorzystać dany Wam czas.
To będzie dla Ciebie trudny okres i pozwól sobie na to, by czuć się źle. Jeżeli masz dobry kontakt z mamą, porozmawiaj z nią. Nie sądzę, żeby myślała, że wszystko jest dobrze. Może daje Ci przestrzeń? Szanuje Twoje milczenie? Martwi się, ale nie naciska, byś z nią rozmawiała.
Za jakiś czas, kiedy będziesz gotowa, spróbuj stopniowo wrócić do normalnego życia. Wychodź choćby na kilka minut na spacer, poczytaj książkę, zrób coś dla siebie. Nie znam Twojej sytuacji, ale prawdopodobnie masz jeszcze kochającą rodzinę, która jest gotowa Cię wesprzeć. Dla nich ta sytuacja też może być trudna.
Boże, jakie smutne wyznanie. Miałam w szkole koleżankę, która była w podobnej sytuacji, co Ty. Straszny cios. Strata rodzica w każdym wieku jest bolesna, ale w dzieciństwie szczególnie. Nie bój się iść do mamy, jeśli czujesz się samotna. Przytulam Cię ❤️
Przede wszystkim nie ukrywaj uczuć przed mamą, babcią czy kogo tam masz zaufanego i wykazującego akceptację w stosunku do Ciebie. Jest Ci smutno to idź się przytulić,a jak ktoś powie coś w stylu "nie płacz", to powiedz, że masz prawo i ochotę płakać, bo w taki sposób przeżywasz żałobę. Generalnie to nie wstydź się łez, bo płacz naprawdę pomaga. I mów otwarcie o swoich uczuciach i pragnieniach. Nie kitraj się po kątach,tylko otwarcie komunikuj "mamo przytul,bo tęsknię za tatą". Mi takie otwarte mówienie o uczuciach pomogło. Gdy umarł mój tata powiedziałam chłopakowi, że teraz będę miała napady płaczu i w takich sytuacjach ma nic nie mówić tylko tulić i czekać aż się wypłaczę albo nie zwracać na mnie uwagi. Nie raz się zdarzało, że chłopak wracał z pracy, a ja płakałam. Wtedy mówiłam tylko hasło "tata" i chłopak wiedział co robić.
Jestem od Ciebie starsza i tez straciłam tatę, w ubiegłym roku. Wiem co przeżywasz, Twój ból i rozpacz są naturalne ale nie zamykaj się w sobie i nie duś żalu. Porozmawiaj z mamą, z babcią, z kimś zaufanym i powiedz wszystko co czujesz. Będzie bardzo bolało, będzie bolało długo ale z miesiąca na miesiąc żal będzie powolutku mijał i pojawią się miłe wspomnienia. Nie wstydź się swoich uczuć i emocji, świadczą o tym, że kochasz tatę i był dla Ciebie kimś ważnym. Będzie Ci ciężko przy okazji świąt i różnych okazji ale to całkiem naturalne. Jesteś bardzo młodziutka i nie powinnaś w takim wieku przezywać tak wielkiej tragedii, jest mi bardzo bardzo przykro. Do dziś zdarza mi się płakać nad zdjęciami i filmikami z tatą ale staram się trzymać zasady, że dawał z siebie wszystko żebym była szczęśliwa i staram się żyć tak, żeby mógł być ze mnie dumny.
Mów głośno o tym co czujesz osobom którym ufasz, płacz ile potrzebujesz ale nie w samotności. Ściskam Cię bardzo mocno, życzę mimo wszystko dużo siły. Mam nadzieje, ze odnajdziesz w sobie spokój.
Wiem co czujesz. Jak miałam 9 lat zmarła moja ukochana babcia, z którą byłam bardzo zżyta. Bardzo mi jej brakowało, śniła mi się po nocach, płakałam za nią. Z czasem nauczysz się z tym żyć. I nie warto się tak zadręczać, twój tata od tego nie ożyje
Ostatnie zdanie brzmi jak "ej, nie martw się, inni mają gorzej!"
To tak nie działa. Przecież ta dziewczynka wie, że jej tata nie zmartwychwstanie. Ale ma prawo do żalu, płaczu, poczucia niesprawiedliwości i "zadręczania" się. To absolutnie normalne. Żałobę trzeba przepracować i dać sobie czas na oswojenie się z czyjąś śmiercią.
matko, przecież to właśnie napisałam...
,,z czasem nauczysz się z tym żyć”
,,wiem co czujesz”
Znam to aż za dobrze, mój ojciec zmarł jak miałem 7 lat marne to pocieszenie ale po ponad 20 nie ma już smutku, już dawno temu zaakceptowałem to jako zwykły fakt z życia. Czasem tylko myślę sobie jak wyglądałoby moje życie gdyby żył dalej.
Dla mnie chyba najbardziej szokujące było to jak szybko zapomniałem jego twarzy. Po raz pierwszy się na tym złapałem chyba koło 12 roku życia. Po prostu któregoś dnia chciałem sobie przypomnieć jak wyglądał ale jedyne co mi się nasuwało to zdjęcia i stary obraz z salonu, nie byłem w stanie sobie przypomnieć z moich wspomnień jak wyglądała jego twarz.
Tego nie napisała 11 latka. Jak napisać smętną historyjke i nie dostać hejtu za to, że to nie kącik smutasa? Wystarczy naściemniać, że pisało dziecko i pełno pocieszania.
Nawet jeśli nie pisało to dziecko, to i tak nie widzę nic złego w "pocieszaniu" albo odczuwaniu takich emocji. Poza tym kiedy ja miałam 12 lat, pisałam w równie podobny i dojrzały sposób, co więcej - miałam internetową przyjaciółkę, która miała 24 lata i gdybym nie zdradziła jej wieku, to byłaby przekonana, że pisze z rówieśniczką. A to dlatego, że byłam mądra jak na swój wiek i zaczytana w książkach, skąd znałam ortografię i język. Bywa i tak
Szczerze? Wolę pocieszyć trolla niż olać dziecko. To mnie nic nie kosztuje, a komuś może pomóc.
Whiteknight, sprawiasz wrażenie bardzo dobrej osoby :). Szanuję taką postawę.
Do bycia dobrą osobą trochę mi brakuje (szczególnie w "realu"), ale rodzice nauczyli mnie pewnych zasad i staram się ich trzymać. Dzięki za miłe słowa :)
Cześć, zalogowałam się tylko po to, żeby odpowiedzieć na to wyznanie. Bardzo mi przykro z powodu Twojego Taty, ja sama straciłam niedawno przyjaciela, którego brakuje mi okropnie i radzę sobie z tym tak jak Ty. Każda śmierć, która nie jest naturalna jest tragiczna i nigdy się z nią nie pogodzimy. I wiesz co? Myślę, że nie powinniśmy. Myślę, że ten ból, który czujemy, powinniśmy czuć, ponieważ świadczy to o tym, jak ważna i nieprzeciętna ta osoba dla nas była. Ale nie powinniśmy być wtedy sami. Spróbuj w tym wszystkim znaleźć swoją rodzinę, która pewnie przeżywa podobny żal, być może też w ukryciu. Przeglądaj z nimi zdjęcia, rzeczy Taty. Powieś część z nich nad łóżkiem. Niech każdego dnia będzie z tobą jakaś pamiątka po nim. Mi przynosi pewien komfort fakt, że pamiątki po nim zostaną ze mną oraz fakt, że ja też kiedyś umrę, a ta więź, która nas łączyła może okazać się silniejsza od śmierci. Nikt nie wie, co jest po śmierci, ani katolicy, ani ateiści, więc nie możesz wykluczać tego, że kiedyś w jakiś sposób się jeszcze spotkacie. Ja próbowałam też nadać sens tej śmierci poprzez podjęcie postanowień, które miały przynieść coś dobrego do mojego życia. Może Ty też spróbuj.
"Każda śmierć, która nie jest naturalna jest tragiczna" - ta była naturalna, bo nikt nie zabił jej ojca ani nie zginął w wypadku.
Mała, dasz sobie radę, w końcu to mija. Na początku masz wrażenie jakby świat nie był na swoim miejscu, ale z tygodnia na tydzień jest lepiej. Tata wiedział, że go kochasz na pewno, to dużo znaczy. A z mamą musisz porozmawiać, może załatwi Ci jakąś pomoc?
bardzo mi przykro. To najgorsze minie za jakiś czas...