#b6efr
Niestety los do mojego domu się nie uśmiechnął. Trzy lata temu zginęła tragicznie moja siostra. Nie wnikając w szczegóły (by zachować całkowita anonimowość), w mojej rodzinie był to czas rozpaczy... i rozpaczy. Nawet nie tyle, że umarła, tylko że wszyscy mieliśmy świadomość, że to nie była najbardziej święta panienka, dlatego bali się, że teraz cierpi w piekle.
Ta tragedia przerosła psychicznie moich rodziców. Nawet wiara im po czasie nie pomogła.
Moja mama w ciągu kilku miesięcy postarzała o 10 lat. Lament i płacz dzień w dzień.
I tu zaczyna się właściwa część. Zrobiłam coś paskudnego, na pewno wielu z Was tak pomyśli o tym, co zrobiłam przy niedzielnym śniadaniu.
Ogłosiłam im z powagą, że Ania pojawiła mi się we śnie i kazała im przekazać, że jest szczęśliwa.
To zdanie, to proste zdanie zmieniło - co może się wydawać absurdalne - sposób, w jaki do dziś moi rodzice od tego czasu żyją.
Modląc się już nie płaczą nad losem Ani, ale dziękują Bogu, że jest bezpieczna. To był pierwszy krok, po którym poszli w stronę naprawienia swojego życia, a nie jedynie rozpaczania nad swoją zmarłą córką.
Od tego śniadania minęły dwa lata. A mnie dalej męczą wyrzuty sumienia, bo ten sen wymyśliłam.
Jeśli coś wydaje się głupie, ale działa...
Dobrze gada.
Skojarzyło mi się to z filmem "Było sobie kłamstwo", w którym to główny bohater, jako jedyna osoba na świecie, potrafił kłamać.
Spójrz na to z tej strony. Skoro nie jesteś chrześcijanką, to pewnie nie wierzysz w tę chrześcijańską ideę nieba. A skoro nie ma czegoś takiego i modlitwy rodziców nie mają znaczenia, to w żaden sposób nie zaszkodziłaś siostrze, pomogłaś natomiast rodzicom w uporaniu się ze stratą, być może nawet ratując ich od spędzenia reszty ich dni w rozpaczy. Nie widzę tu nic godnego potępienia. A nawet jeśli, zakładając przez chwilę zasadność wiary chrześcijańskiej, siostra nie trafiła do przyjemnego miejsca, równie dobrze mogła ci się przyśnić zwyczajnie, bez stojących za tym jakiś boskich przesłanek. Taki sen mogłabyś opowiedzieć swoim rodzicom, którzy powinni być świadomi tego, że nie każdy sen to wiadomość od boga. Uwierzyli ci, bo chcieli uwierzyć.
Chodzi o to że ich okłamała. W dobrej wierze, ale jednak. A nie o przekonania religijne
Pomoglas rodzicom. Nie obwiniaj sie. Czasem warto sklamac, a to jest jedno z tych wlasnie sytuacji
Dałaś im dokładnie to czego potrzebowali. Niebo jest czy nie, siostrze to kłamstwo zwisa, a Ty prosto mówiąc uwolniłaś rodziców z ogromnego cierpienia. Takie kłamstwo to ja szanuję. Może pora to sobie samej wybaczyć?
Póki nie robisz aż takich kombinacji jak bohater Daniela Bruhla w "Good bye, Lenin" to spoko. Ważne, że rodzice odzyskali spokój ducha.
Kłamstwo bywa błogosławieństwem. Nie każdy np twoi rodzice mają silna psychikę by sobie poradzić z prawdą i wszystkim co życie niesie. Sen to sen, umysł przetwarza myśli , doświadczenia itp. Nawet gdyby ci się to śniło, to nadal jest decyzja rodziców że uznają to za przekaz od zmarłego a nie zwyczajne majaki twojego umysłu.
Nie widzę w tym nic zdrożnego szczerze mówiąc.
ale co ona niby takiego zrobila, popelnila samobojstwo? Dlatego byli tacy pewni jej wiecznego potępienia?
Jest wiele innych rzeczy, za które można pójść do piekła, nawet całokształt wszystkich czynów. Może rodzice są fanatykami chrześcijańskimi, oni z reguły nie myślą zbytnio
@nacomi13 nawet cudzołóstwo jest grzechem ciezkim wiec...
I po cholerę utwierdzać prostych ludzi w bajkach?
Bo niestety zmiana ich myślenia jest niemalże niemożliwa.
Skoro i tak wierzą w bajki i zadręczają się nimi, to warto opowiedzieć im jakieś ładne i wesołe historie.
krytykujac ich myslenie niewiele by osiagnela, a oni mieliby jeszcze ja do mertwienia sie
a tak wilk syty owcacala