Byłam na sali porodowej. Akcja w toku, ból jak diabli, krzyczałam i przeklinałam. Mąż czekał na korytarzu. Nagle chwyciłam położoną za rękę i powiedziałam do niej: "Proszę szybko iść i powiedzieć mojemu mężowi, że zostawiłam w domu włączony gaz pod zupą!".
Wyobraźcie sobie minę męża, który chodził tam i z powrotem po tym korytarzu, cały w stresie, gdy w końcu wyszła do niego pielęgniarka i przekazała taką informację.
Dodaj anonimowe wyznanie
Ale serio??
Hahah xD
No dobrze, ale po co mu to powiedziałaś? Bo nie rozumiem...
Żeby pojechał wyłączyć. Proste