Rano, jak to zwykle bywa, trzeba iść się wysikać. A że kot darł ryja, że głodny, to wziąłem ze sobą pudełko na kocie chrupki, żeby mu po drodze wsypać, i zaspany powlokłem się do łazienki.
Dobudziłem się, stojąc nad kiblem i wsypując do niego chrupki, połowę pudełka już wsypałem... Najgorsze, że potem trzeba było to wyjmować, a że rękawic nie miałem, to przyjemnie nie było :/
Dodaj anonimowe wyznanie
I tak dobrze że nie zrobiłeś kupy kotu do jego kuwety. Chociaż z drugiej strony wtedy miałbyś tutaj ze 200 punktów a nie 37.
Załatwienie się do kuwety byłoby lepsze, bo łatwiejsze do posprzątania.
Nie wiem, jak u innych, ale u mnie muszla jest rzeczą, którą najczęściej się myje i to środkami dezynfekującymi, de facto więc jest czystsza niż wiele innych miejsc, a większość ma problem, aby wyciągnąć z muszli coś, co tam wpadło, abstrahując już od oczywistej konieczności umycia po tym rąk. A jak trzeba będzie zmienić dziecku zasraną pieluchę to umrzecie z obrzydzenia ?
A zmienianie zasranej pieluchy takie przyjemne jest?
Ja zrozumiałam to tak, że autor najpierw sie wysikał, a potem wsypał kocie chrupki do muszli.
Moja toaleta jest czysta, a świeży mocz podobno jest sterylny, ale osobiście też bym nie chciała moczyć w nim rąk 🤷🏼♀️
Mocz w pęcherzu jest sterylny. Niestety zgarnia po drodze do muszli wszelkie drobnoustroje mogące znajdować się na końcówce lub przy ujściu cewki moczowej.
Normalnie bym spuściła wodę..
Kot by się nie obraził, jakby raz zjadł z kibla.
Jadę tramwajem i smiechłam. Ludzie jakoś dziwnie patrzą.