#bT0Qq
Kiedy rodzice w czasie wakacji wyjeżdżali rano do pracy, dyżur nade mną zaczynał mój starszy brat. Jak wyglądał nasz dzień? Pobudka o 8, szybkie śniadanie i biegusiem na dwór. Wymyślił sobie, że zrobi ze mnie swoją krówkę. Wciąż pamiętam, jak wyprowadzał mnie na smyczy i zostawiał na pół dnia na świeżej trawce. Co jakiś czas przestawiał mnie w mniej osłonecznione miejsce, cobym się nie spaliła za bardzo. Do zabawy dołączyło się sąsiedztwo.
Nie wiem, co sobie myśleli widzący nas mieszkańcy wioski, obserwując kilka dziewczynek na smyczach, leżących na trawie, wytwornie ją konsumując. Zabawa jak gdyby nigdy nic kończyła się o 16, gdy rodzice wracali z pracy.
Wspaniałe wspomnienia i kochany brat!
Ło matko ilu zagrzybiałych zgredów w komentarzach. Panoćku kiedyś to były czasy! Teraz to nie ma czasów!
Jakoś jak ponad koniec lat 90-tyc leciał Dragon Ball to też place zabaw pustoszały ale nieeee... Przecież przesiadywanie przed ekranem to tylko teraz wymyślili... Wcale nie było tak że jak jeden dzieciak w bloku dostał Pegasusa to się do niego całe osiedle zlatywało by siedzieć cały weekend PRZED EKRANEM. Nie panie tego nie było, to teraz młodzież zła, leniwa i gnuśna. My! My to byliśmy! My to mieliśmy ekstra dzieciństwo!
Pff....
Brzmicie jak mój dziadek (mentalności typowo wiejskiej) opierniczajacy mojego kuzyna że "na dwór idź się pobaw! Z dzieciakami pobiegaj! A nie tylko te książki czytasz!"
Ah prawdziwe dzieciństwo - jedzenie trawy na smyczy. Nie to co teraz. Zalosne
U nas o 16 to dopiero była połowa czasu na zabawę :) to były czasy, ile bym dała, żeby do nich wrócić.
A jak to wyglądało z dojeniem?
No tak, kiedyś to były czasy, a teraz to nie ma czasów :) I oczywiście technologia to zło najgorsze i jak my w ogóle możemy teraz żyć i mieć szczęśliwe wspomnienia z dzieciństwa skoro jesteśmy właścicielami komputerów i smartfonów. No nie mam pojęcia, najwyraźniej wszyscy jesteśmy skazani na zagładę, bo mamy większy wybór rozrywek i spędzania czasu dla młodszych i starszych. Nie to co kiedyś, kiedyś można było np.. udawać że się je trawę przed pół dnia. No wszyscy musimy być naprawdę nieszczęśliwi.
Zabawa dziwna, dziś raczej by się nie obyło bez odpowiednich służb. Ale muszę przyznać rację, te srajfony i bezstresowe hodowanie purchlaków rozwalają tradycyjnie pojętą rodzinę.
A obiad chociaż przynosił??
Przecież krowy jedzą trawę.
Dzieci miały wyobraźnię. Dziś jest ona zastępowana gotowym narzucanym obrazem z bajek lecących 24/h. Dzieci i dzieciństwo takie samo wtedy i dziś ale kreatywność zabita.
Niekoniecznie. Kiedyś dzieci więcej więcej ruszały, wchodziły w interakcje ze sobą, dawały upust potrzebie ruchu właściwej dzieciom. Dziś siedzą jak muły wlepione w ekrany, krzywią kręgosłupy, rozleniwiają mięśnie, nogi poprzykurczane, sadło rośnie, ale spróbuj przeciąć linię pomiędzy wzrokiem a ekranem, to wtedy uaktywni się potrzeba ruchu - w postaci agresji purchlaka.
24 na godzinę? Strasznie krótkie te bajki musiały by być ;)
Ful wypas
Pozytywne wyznanie!