#cff4l

Mąż i żona. Mąż to ja, a żona to kobieta, którą znam od 12 lat. Jestem w niej zakochany, tak sądzę, albo tak przynajmniej było przez ostatnie 11 lat. Nasze życie jest dość szare i normalne. Nie doczekaliśmy się jeszcze dzieci i mam nadzieję, że szybko się to nie zmieni... ponieważ moja żona jest po prostu nieogarnięta życiowo. Wiem, jak to brzmi... Nie potrafi sama jechać komunikacją miejską gdziekolwiek, mimo iż mieszkamy w tym samym mieście już kilka lat, a nie jest to wielka metropolia. Nie umie załatwić żadnej sprawy urzędowej ani bankowej, we wszystkich muszę jej pomagać, i to nie jest tak, że ona leży w domu i pachnie, próbuje sama, ale zawsze kończy się to telefonem i proszeniem o ratunek... Trzy razy nalała benzyny do naszego diesla, zgubionych telefonów, torebek i kluczy już nikt nie liczy...

Ale to wszystko jest OK, kocham ją i w sumie to nie jest tragedia. Anonimowe w tym są moje przemyślenia... I o ile jestem w stanie zaakceptować te, w których umieram nagle, zostawiając ją samą ze wszystkimi sprawami, to zaczynam się zastanawiać, ile dni by jej zajęło zorganizowanie choćby pogrzebu. Czuję smutek, gdy pomyślę, że musiałaby się z tym wszystkim uporać sama, z życiem i jego problemami. Ale są też myśli, których nie potrafię powstrzymać - te, w których to ona umiera, a ja zostaję sam i pomimo tego całego przytłaczającego spektrum śmierci ukochanej to czuję, że razem z tym wszystkim przyszłaby też spokojna, błoga atmosfera, bez tysięcy spraw do rozwiązania za nią. I ta myśl ,że bardzo dobrze bym sobie poradził. Po takich momentach czuję obrzydzenie do samego siebie, choć gdzieś ta ciemna strona mnie uśmiecha się i szepcze, że z jej inteligencją i zaradnością śmiertelny wypadek jest kwestią czasu.
Tak że ten, anonimowe, choć chyba nie w guście anonimowiczów.
Cope Odpowiedz

Może raz na jakiś czas nie odbieraj telefonu i zobacz jak sobie poradzi?

naiwnababa Odpowiedz

Mysle, ze jesli ja kochasz i chcesz z nia byc musisz koniecznie nauczyc ja samodzielnosci...Malzenstwo nie polega na tym, ze facet zarabia i zalatwia wszystkie sprawy a kobieta siedzi w domu, no w ostatecznosci cos ugotuje...Co jesli zachorujesz, bedziesz wymagal opieki, nie bedziesz mogl pracowac? Czy twoja zona zapewni wam byt?...Kazdy powienien byc samodzielny i zawsze to powtarzam. Podam Ci przyklad moich znajomych. Facet tez tak "wychowal" kobiete, ze wszystko robil za nia. Kazda sprawa do zalatwienia w urzedzie czy nawet cos tak glupiego jak pojscie do sklepu z reklamacja musial zalatwiac on. Zalatwil jej nawet prace w kawiarni u znajomych...Nie dosc, ze musial ja odwozic i odbierac z pracy ( 10minut piechota) to jeszcze kazdy dzien konczyl sie placzem, ze ona nie chce pracowac! Niestety myslal, ze jak urodzi sie dziecko to ona troche wydorosleje. Nie dosc, ze nie dawala sobie rady z wychowywaniem dziecka,nie gotowala to dziecko caly dzien potrafilo lezec w smierdzacej pieluszce bo ona nie potrafila jej zmienic! W koncu facet poznal kogos innego, zakochal sie i chcial odejsc...ale niestety boi sie zostawic dziecko z nieporadna kobieta, przy ktorej trzeba skakac gorzej niz przy tym dziecku... Wiec dobrze sobie przemysl co dalej, zebys za pare lat nie znalazl sie w sytuacji bez wyjscia...

azja

Zawsze to on moze sie dzieckiem zaopiekowac, prawda?

Niveam

Jedno mi w tym komentarzu nie pasuje. Czemu ten facet nie weźmie dziecka ze sobą??

HenrykGarncarz

Bo ojcowie bardzo rzadko dostają prawo do opieki

azja

@Henryk ale dostają coraz częściej

olto Odpowiedz

A ja tak się zastanawiam, czy autor tego wyznania nie widział tych wszystkich wad swojej żony przed ślubem? Jeżeli jest niby tak nieogarnięta życiowo, to można było to chyba zauważyć przed ślubem...?

jankostanko

No bo przed ślubem to było takie urocze i rozczulające, że ona mała słodka i nieporadna kobietka potrzebuje jego pomocy. Poczuł się super zaradnym, dwustu procentowym samcem, ego mu urosło itd. Dopiero po ślubie ogarnął, że to co jest podniecające na chwilę, na dłuższą metę może okazać się wku**iające.

SzetepakaWeszenapi

Plus dochodzi fakt, że mózg osoby zakochanej (przynajmniej do pewnego stopnia) ignoruje wady obiektu westchnień

niebieskiatrament Odpowiedz

Może wredne pytanie, ale ona jest po prostu głupia czy opóźniona w rozwoju?

CzekoladaMniamMniam Odpowiedz

U moich rodziców tak było: mama załatwia o ogarnia dosłownie wszystko bo ona to zrobi lepiej, bo tata sobie nie poradzi. Oczywiście zapracował na to, np. gdy miał piach na budowę domu zamówić i owszem, zamówił ale nie podał nazwy miejscowosci (a zamawiany był z sąsiedniej) i za jakiś czas panowie dzwonią czy aby na pewno ta ulica a jak się okazało - czekali w sąsiednim mieście. Podobnych sytuacji było więcej. Budowę domu i jego wykończenie nadzorowała mama. Jakiś czas temu się rozwiedli. Ja przez to co obserwowałam przez całe życie to mam tatę za taką trochę nieporadną życiowo ofiarę losu. Przykro mi o nim tak myśleć no ale. W duchu trochę się dziwię, że uwaga - teraz żyjąc sam nagle potrafi iść do urzędu i załatwić sprawy związane z domem, co wcześniej było nie do pomyślenia. Także nie myśl o swojej kobiecie w ten sposób i może "pomóż" jej nauczyć się życia i tak jak ktoś wyżej napisał - nie odbierz kilki telefonów i zobacz jak z danej sytuacji wybrnie. Albo np. idź z nią do urzędu i niech ona coś załatwia ale ty bądź obok w razie problemu by podpowiedzieć i doradzić ale nie załatwiać za nią. Wiadomo, że potrzebna do tego jest cierpliwość. Powodzenia :)

MechaPomarancza Odpowiedz

Nie wiem jak to jest z Twoją żoną, ale nie ogarniam tego, że ktoś może być aż tak niesamodzielny. Może ma jakiś brak pewności siebie, albo cały czas ktoś robił coś za nią i myśli, że sobie nie da rady? Kilka lat temu przeprowadziłam się do innego miasta, w którym byłam całkowicie sama i musiałam dać sobie radę. Teraz mieszkam w innym kraju, język znam dość dobrze i często muszę coś załatwić sama. Kiedy rozmawiam z moim facetem czy by poszedł ze mną (a często nie może) mówi mi, że dam sobie sama radę i tłumaczy mi co gdzie i jak, więc robiłam dużo rzeczy całkowicie nowych dla mnie i nie umarłam, nic nie wybuchło i dałam sobie radę.
Przeciwieństwem był mój były, który uważał, że musi mnie pilnować, bo jestem często roztargniona i po rozstaniu dzwonił do moich rodziców, mówiąc im, że mają się teraz mną zająć, bo nie poradzę sobie w życiu sama. Zauważyłam, że dużo ludzi, za których rodzice, czy partnerzy robili wszystko czy pomagali stają się niesamodzielni. Może postaraj się być bardziej asertywny w pomaganiu i zamias pomagać powiedz, że w nią wierzysz i że da sobie radę, wytłumacz to co powinna zrobić. Da sobie radę jeżeli będzie musiała.

Głupia sprawa, ale zawsze w podobnych sytuacjach przypomina mi się "czarodziejka z księżyca". W jednym odcinku, dziewczyny z chłopakiem głównej bohaterki pojechali autobusem gdzieś bez niej (bo spóźniła się na autobus). Wtedy koleżanki zaczęły się martwić, że ona nie da sobie rady, a jej chłopak powiedział, żeby się nie martwiły. Bardzo fajna postawa. Postaraj się traktować ją, jakby była ogarnięta i jakby była mistrzem w załatwianiu spraw na mieście. Pamiętaj, że nim bardziej protekcjonalnie ją traktujesz, tym ona czuje się mniej pewnie. Powodzenia ;)

azja Odpowiedz

A neurologicznie wszystko jest ok? Trudno mi sobie wyobrazić, ze dorosła osoba jest taką ciapą, no chyba, ze jest tak wytrawna w babskie gierki, ze robi z siebie sierotę bys ty mógł sie czuc bardzo męski.

azja

@kikiriki, to jest straszne. Moje dzieciaki, jak to dzieciaki, nieszczegolnie chetnie (no nie zawsze) garną się do prac domowych i często marudziły, że każę im coś zrobić bo mnie się nie chce. Zawsze im wtedy tłumaczyłam, że to dla ich dobra, by jako dorośli ludzie umieli sobie życie ogarnąć a od przyszłych synowych/zięcia reklamacji przyjmować nie bedę :) mam w domu przekroj 15/19 lat, każdy ma swoje obowiązki (rejony), poza tym ugotują, wypiorą itp. I nie wyobrażam sobie by mogło być inaczej.

lotos53

@kikiriki Z doświadczenia mogę powiedzieć, że to raczej nie problemy neurologiczne (a miałam takie), a głównie właśnie jak mówisz - rodzice. Moi też tak mówili, a potem wielkie pretensje, że obiadu nie umiem zrobić. Do dziś nie umiem i szczerze nienawidzę, ale za to np. tata pokazywał mi jak naprawić coś i sama ro zrobię, a mama zaniżała mi poczucie własnej wartości i przez to też nie załatwię np. sprawy reklamacyjnej twarzą w twarz, bo się wstydzę. Nigdy nie jestem pewna czy mam 100% racji I ślepo wierzę innym.

lilee

Lotos, cholera - jakbym czytała o sobie. Dosłownie. Ja z tym od dawna walczę ze wszystkich sił, ale w chwilach zwątpienia nachodzą mnie myśli typu „inni widzą lepiej niż ja” albo „ja sobie z tym nie poradzę, nie dam rady”. A to wszystko przez moją mamę. Nie zrobiła tego celowo, ale zaprogramowała mnie na takie myślenie. Tragedia, jak to siedzi w człowieku!

lilee

Chociaż dodam, że wiele rzeczy umiem sobie załatwić, mam wrażenie, że więcej niż osoby w moim wieku. Ale i tak zawsze z tylu głowu słyszę słowa matki „nie poradzisz sobie”.

lotos53

@lilee Dokładnie to samo. A jak coś się sama nauczyłam to jest zrób to, zrób tamto. Oszaleć można. Kiedyś chciała, abym jej włosy zrobiła o 1 w nocy. Ciągle mi do pokoju przychodziła, że nie umiem się ubierać i dawała mi jakieś stare ciuchy albo myła głowę do 10 roku życia. W zasadzie ona ma stwierdzone problemy psychiczne, ale ile można wytrzymać w kłótni. Teraz wiarę w siebie przywraca mi chłop z którym mieszkam w innym kraju, ale to i tak jest ciężko, tym bardziej, że poprzedni z którym byłam rok zniżył mi poczucie własnej wartości jeszcze bardziej. Jak chcesz pogadać na gg: 6800143 Co jakiś czas tam wchodzę 🙂

Peters Odpowiedz

Mąż powinien być dla swojej żony swego rodzaju pomocnikiem ale prawdziwy związek nie polega na wyręczaniu swojej drugiej połówki przy każdej sprawie!

MechaPomarancza Odpowiedz

Wiem, że już rozpisałam się w poprzednim komentarzu, ale przypomniała mi się jeszcze jedna sprawa. Z życia wzięte. Kobieta polegała na swoim narzeczonym, mieli się pobrać, rzuciła pracę(za jego namową), bo był w stanie utrzymywać ich razem, a ona miała iść do szkoły, aby się przebranżowić. Pierwszy semestr był na szczęście bezpłatny, bo jak tylko zaczęła, on stwierdził, że jednak jej nie kocha. Nie chciał jej zostawiać całkowicie na lodzie (bo w końcu to ona namawiał ją, do rzucenia pracy) i opłacił jej mieszkanie na następny miesiąc, a sam się wyprowadził, przelał jej kasę na życie, a ona została sama, z mieszkaniem, z którego i tak musiała się wprowadzić, bo nie stać jej było na płacenie całego czynszu. Musiała na szybko znaleźć jakąkolwiek pracę, więc najniższa krajową się kłania.
Ten przykład pokazuje jak bardzo samodzielność jest ważna. Niezależność finansowa, posiadanie swoich, a nie tylko wspólnych znajomych.

Nie martw się też za bardzo. Jeżeli będzie musiała, to da sobie radę. Już nie raz widziałam "ciamajdy życiowe", których los potraktował tak, że musieli dać sobie radę i dali. Powodzenia życzę.

KnizeVegeta Odpowiedz

Może brak pewności siebie? Może w przeszłości ktoś ją krytykował, mówił że wszystko robi źle i teraz się boi? Jakaś fobia społeczna? Różnie może być, ale najłatwiej powiedzieć, że ktoś jest głupi, brakuje mu inteligencji.

Zobacz więcej komentarzy (7)
Dodaj anonimowe wyznanie