#cmORl
Ale tak mijały miesiące, a on ciągle stał w jednym miejscu, nikt go nie używał, nie pił z niego, zbierał się w nim kurz, więc bardzo prawdopodobne, że zostawił go ktoś, kto pracował tu jeszcze przede mną.
W końcu uznałam, że zrobię sobie w nim kawę, i nikt raczej nie widział, że go wzięłam, monitoringu też nie ma u nas. W końcu to żadna sensacja, że ktoś wziął w końcu ten kubek.
A jednak... Okazało się, że jest to kubek jakiegoś szefa szefów, który przyjeżdża raz na jakiś czas jak mu się zachce i nikt tego kubka nie dotyka, bo to JEGO i tylko ON z niego pije. To zabrzmi głupio, ale ludzie naprawdę zaczęli siać panikę, a że jest nas w pracy blisko 40, to trudno było zweryfikować kto go wziął. Ze stresu i zaćmienia umysłu wrzuciłam go sobie do torebki i chciałam go podrzucić incognito do kuchni, ale po kilku godzinach siania paniki sytuacja umilkła i poszłam do domu.
Tak się wystraszyłam, że go wzięłam ze sobą, i myśląc, że ktoś kiedyś może do mnie przyjdzie i może zobaczy ten durny kubek, postanowiłam go wyrzucić... Bałam się go odnieść.
Potem kupiłam sobie swój, równie duży kubek i zawsze noszę go w torebce. Śmieją się ze mnie, że pewnie boję się złodzieja kubków.
Tiaaa....
Chyba łatwiej było zapytać, czyj to kubek
To by było za proste xD
A jak już nie zapytała i wzieła ten przeklęty kubek to zawsze można było przyznać się i przeprosić.
albo chociaz odniesc skoro nie ma monitoringu
A ja rozumiem Autorkę. Miałam raz tak, że na ścianie w akademiku wisiały takie fajne słuchawki. Gdy sprzątaczki znajdują rzeczy, nieraz zawieszaja je na takiej korkowej tablicy. I ok-mija dzień drugi, trzeci, czwarty... Nikt się po nie nie zgłosił, specjalnie odczekalam dłużej, dochodząc do wniosku, że pewnie musiał zgubić ktoś obcy albo komuś już na nich nie zależy. W końcu je wzięłam i ok. Jakieś 2 tygodnie później przypadkiem się okazało, że są to słuchawki mojej wspolokatorki, nie powiem-było mi głupio, ale z drugiej strony one właśnie kurzyly się jak ten kubek i mylnie zakladalam, że już bezużyteczne dla kogoś :P PS. Oczywiście zdezynfekowalam je i oddałam, wspolokatorka nadal je używa
Fuj, kubek jeszcze ujdzie, ale... słuchawki?
Ja kiedyś zgarnęłam z krzesła obok słuchawki, bo myślałam, że wypadły mi z torebki. W domu okazało się, że wcale nie wypadły i po prostu ukradłam komuś identyczne... Nie zwróciłam wtedy uwagi kto tam siedział, więc do tej pory do niego nie wróciły. 8)
Trzeba było powiedzieć że ty go wziełaś przez pomyłke,i albo go oddać albo odkupić..przecież to nic strasznego
i jak szef wszystkich szefgow poradzi sobie z taka strata? fundujesz gosciowi traume
Jak ci się tak podobał to nie mogłaś kupić sobie podobnego ? To podchodzi pod jakąś kleptomanie.
Okropna składnia :(
Ale wyznanie spoko