#czMSI

Jakiś czas temu przeprowadziłem się do własnego mieszkania. Moja mama, rasowa pedantka, z wielkim zaangażowaniem zabrała się za pomoc w sprzątaniu mojego rodzinnego gniazdka. Nie żebym ją o to prosił, no ale cóż począć – przecież jej nie zabronię. Zostawiłem parę moich gratów do zabrania w weekend. Wśród nich były oryginalne, japońskie komiksy „Dragon Ball” w swojej pierwotnej, czarno-białej jeszcze, wersji! Ta niewielka, zapakowana w foliowe woreczki kolekcja warta jest kilkanaście tysięcy złotych. Planowałem wystawić ją na eBayu i zainwestować zarobione pieniądze w remont mieszkania.
Kiedy przyszedłem po resztę rzeczy, okazało się, że komiksów nie ma. Zapytałem mamę, czy ich nie widziała. „Mówisz o tych książeczkach dla dzieci? Oddałam je do świetlicy środowiskowej, żeby maluszki miały z tego jakiś pożytek… Tyle lat miałeś je w domu, a nawet nie zacząłeś tego kolorować” - odparła moja mama.
No i co teraz zrobić? Mam iść do świetlicy i zabierać jakimś biednym dzieciakom moją drogocenną, pewnie już „pokolorowaną” kolekcję?
paroleparole Odpowiedz

Ciamajda jesteś. Oczywiście, że tak, zaszło nieporozumienie. Możesz im w zamian kupić prawdziwe kolorowanki, a nie zostawiać kolekcjonerskie. Może jeszcze jest nadzieja że się odnajdą.

Madhu Odpowiedz

Takie cenne rzeczy powinieneś zabrać w pierwszej kolejności. Szkoda, bo straciłeś coś kosztownego i zapewne sentymentalnego. Może jest szansa na odzyskanie? Może opiekunowie jeszcze nie wydali tych komiksów? Żebyś nie wyszedł na prosiaka, to zawsze możesz (albo raczej Twoja matula) kupić im kolorowanki, bloki rysunkowe, kredki itd.

Busiolka Odpowiedz

A mnie bardziej zastanawia relacja z mamą. Nigdy nie pochwaliłeś się mamie swoim hobby? Ja mamie opowiadałam o każdym nowym zainteresowaniu.

Aswq Odpowiedz

Idź zabierz powiedz, że rodzicielka się pomyliła. Dej co innego i tyle. Biednym dzieciom ? Zapomną raz dwa

Werksiokt

no by mógł kupić książki kredki i inne tam pierdółki dla dzieci w zamian za tą kolekcją jeśli nie jest zbezczeszczona kredami

rutabo

Problem w tym ze nie ma juz co zbierać. Swoja droga piekielna jest rodzicielka, jak mozna komus naruszać jego własność, nawet małych dzieci nalezy sie spytac czy śmieci które kolekcjonuja nadaja sie do wyrzucenia bo maja z nimi wieź emocjonalna. I tu wystarczy troche pomyslec, skoro ktoś nazbierał tyle "czarnobiałych gazetek" to robił to w jakims celu, i nie wnikam czy jest to "Głos Pomorza" czy kolekcjonerskie komiksy, których kolekcji juz nie odtworzy.

livanir Odpowiedz

Tak, iść i zabrać. A najlepiej kazać matce to zrobić. Jak żal Ci biednych dzieci, wziąć kupić kilka kolorowanek i dać w zamian.
Nie znam się na tym, ale moze jeszcze części dzieci nie dotknęły i choć za mniejszy hajs, uda się sprzedać na sztuki.

Qehayoii Odpowiedz

Ja nie rozumiem ludzi ktorzy probuja tego sytuacje w jakikolwiek sposob usprawiedliwiac?
Normalny/sensowny czlowiek nie postepuje tak jak ta babka (rozporzadzajac cudza wlasnoscia), to jest kwestia kultury (ba, nawet zwierzeta rozumieja koncept kradzierzy) a jednym z powodow jest mozliwosc zaistnienia wlasnie tego typu sytuacji.
Jesli nie robimy A zeby nie spowodowac B, to zrobienie A jest celowym spowodowaniem B.

Ps. Jestes pewny, ze nie przycwanila i nie sprzedala ich komus? Ja bym sie przeszedł (bez jej wiedzy) do swietlicy srodowiskowej, i nie po to zeby jeszcze bardziej zdolowac biedne dzieciaki walczac z nimi o zabawki ale po to zeby sie zorientowac czy cie nie robi w hu*. Bo o ile najprawdopodobniej "chciala dobrze twoim kosztem" o tym, ze cie swiadomie okrada (zdajac sobie sprawe z ich wartosci) najzwyczajniej warto wiedziec.

bazienka Odpowiedz

jak to co, wystawic matce rachunek na wartosc rynkowa tej kolekcji i niech oddaje hajs, bo to zwykla kradziez jest

CzarnaBuba Odpowiedz

Może poinformujesz swoją mamę żeby zaczęła rozporządzać swoją własnością? Jak ja tego bardzo nie lubię. To nie kulturalne i nie w porządku.

rutabo Odpowiedz

Serce się kroi, ale takich rzeczy nalezy pilnować. Sam mam kilka kolekcji komiksów, sa szczelnie zapakowane i pochowane, do tego kilka ksiazek, pierwsze wydanie Hobbita i Ulisessa. Stara konsole, kilka gier na katridżach, ogólnie też cos około sumy która straciłeś.

Tyle ze trzeba myslec za innych, kiedyś za lekkomyslnych rodziców, teraz za dzieci, które jakby dorwały "ksiazeczkę z obrazkami" to.... nie musze pisać. Ja uczyłem sie na skromnych błedach straciłem tylko kilka roczników "Nowej Fantastyki", bo ktos uznal ze to zwykłe gazety i doskonale nadaja sie na podpałke.

W twoim przypadku nie ma juz co zbierać, czarnobiałe komiksy sa masakrowane przez dzieci w tepie ekspresowym, o czym przekonał sie kolega kiedy dzieciaki dorwały mu "Szninkla". Wystarczyło pól godziny.

Backwards Odpowiedz

O jezus zabiłabym. Mam masę rzeczy z DB nigdy przenigdy nie oddam a oryginalne mangi omg!! Ale też słabo że Twoja mama nie wiedziała w ogóle co to. Nasza dobrze wie, że jak coś dotyczy anime tonie tykać bo zabijemy i tyle.

Zobacz więcej komentarzy (6)
Dodaj anonimowe wyznanie