#dTBb9
Sytuacja dzieje się na uczelni publicznej, jednej z najlepszych w Polsce. Prestiżowy kierunek, jeden z ważniejszych przedmiotów na drugim roku, miniony rok akademicki, sesja zimowa. Koleżanka ma możliwość zaliczenia owego przedmiotu, pisząc kolokwium zaliczeniowe. Dla wszystkich studentów został przewidziany jeden termin. Niestety, zmarła jej mama i pogrzeb został zaplanowany właśnie na dzień tego zaliczenia. Sytuacja wyjątkowa, pomyślała więc, że prowadzący zrozumie i pozwoli jej przystąpić do kolokwium w innym terminie. A prowadzący, prof. dr hab. inż, co na to? "To pani sprawa, a nie moja, musi pani wybrać".
Wybór był oczywisty. Uczelnia wzbogaciła się o 400zł (hajs z warunku), a profesor o nieoficjalny tytuł największego sku***syna wydziału.
Bzdura. Jeżeli przedstawiłaby akt zgonu to kolo miałby problemy.
Dokładnie. A wystarczyło skontaktować się z dziekanatem lub prodziekanem od spraw studenckich...
Hej... Psst... Zawsze są dwa terminy (ten drugi jest bezpłatny).
Wiesz co jeszcze? Akt zgonu załatwiłby sprawę, bo przez całe lata nauczania ten profesor słyszał bajki o potrzebach matki setki razy gdy ktoś chciał się wyłgać.
Poza tym... Co ma empatia do wykształcenia?
Co ma mądrość życiowa do braku możliwości przesunięcia terminu?
W tym przykładzie "wstęp" nie ma żadnego logicznego sensu nawet. No chyba, że chodzi o Ciebie... Niby super kierunek na super uczelni, a logicznego myślenia za grosz.
W ogóle pojawiło się tu ostatnio kilka wyznań na zmianę obrażających ludzi o wykształceniu średnim i zawodowym oraz kilka próbujących udowodnić że ludzie wykształceni wyżej są głupi. Czyżby pisała to jedna osoba?
Pokaż mi w takim razie "jedną z najlepszych uczelni w Polsce", która w statusie dla studentów nie będzie miała wpisanej możliwości poprawy w drugim terminie zwykłego kolosa. Serio. Pokaż. Ja tu zaczekam
Kolejne wyznanie osoby, która nigdy nie studiowała i na podstawie zasłyszanych z trzeciej ręki informacji usiłuje sklecić chwytliwa historyjkę.
ale jak to warunek? Grzecznie napisała standardowe podanie o warunek i zapłaciła? No to sama jest sobie winna, powinna z tą samą sprawą udać się wyżej, skoro profesorek nie pozwolił, do dziekana przedstawić sprawę, i dziekan zmusza profesora by zrobił extra termin dla koleżanki
To niech się odwołuje do dziekana/rektora. Są rzeczy ważne i ważniejsze, ale śmierć kogoś z rodziny powinna być zawsze tą ważniejszą, a kolokwium/zaliczenie/egzamin zawsze można zorganizować w innym terminie.
U nas na wydziale, jeśli nie mogło się przyjść na pierwszy termin z WAŻNEGO powodu, to w dalszym ciągu przysługiwały dwa terminy. Pierwszy się pisało wtedy z drugim i w razie wtopy jeszcze raz, już całkiem indywidualnie lub ustnie.
Nawet zwolnienie lekarskie było tak traktowane ¯\_(ツ)_/¯.
Więc sama się podłożyła.
Drugi termin całemu rocznikowi należał się jak psu buda i mogła wtedy pisać po raz pierwszy.
Ja bym poszla do rektora i zrobila taki dym, że wykładowca potem bałby sie mniej niz 4 wstawić z przedmiotu. To nie byla sytuacja -boli mnie ząb czy dupy połowa... 🙄
Mój chłopak miał dokładnie taka sama sytuacje. Wybór między pogrzebem ojca a kolokwium. Ulał go.
To na pewno nie jest medycyna... Na medycynie przez 5 lat studiów do kibla wyszła tylko jedna osoba, później każdy łał pod siebie, ale nikt nie wychodził. O zwolnienie na pogrzeb nikt nawet nie pytał bo oczywiste było, że zajęcia są ważniejsze. Nie ma czegoś takiego jak usprawiedliwienie.