#ddfDc
Jakiś czas temu robiłam ciastka na imprezę urodzinową mojej młodszej siostry. Stwierdziłam, że dodam całkiem soku wiśniowego do lukru, aby zrobił się czerwony, więc dodałam sporo soku, aby kolor był wyrazisty. Ozdobiłam ciastka i dałam pięcioletniej siostrze oraz jej dwóm koleżankom ciastka w kształcie kwiatków. Sama siedziałam w salonie, mając widok na bawiące się w pokoju siostry dzieci, a w międzyczasie przewinął się tata, zgarniając dzieciom parę ciastek. Odmówiłam słodkości tłumacząc się dietą, więc mąż zjadł ciastka i nagle słyszę coś takiego.
- Kurna, czego dodałaś do tego lukru?
- Soku wiśniowego...
- Ale my nie mamy w domu soku wiśniowego... - powiedział tata, a ja chcąc udowodnić swoją rację poszłam do kuchni i przyniosłam z lodówki resztki soku w słoiku. Tata zrobił przerażone minę i natychmiastowo zabrał dzieciom (na szczęście jeszcze niezjedzone) ciastka.
Okazało się, że przez zatkany nos nie wyczułam 50% spirytusu w robiącej się wiśniówce. Siostra roku, ale na szczęście młode nie tknęły ciastek. Nikt poza moim tatą o tym nie wie, matki przyjaciółek siostry też nie dowiedziały się o tym. To taka moja tajemnica z ojcem, bo nawet mamie o tym nie powiedzieliśmy.
A już myślałam, że to był sok z kota...
Ja pomyślałam o krwi na kaszankę. Błee...
Ja takie techniczne pytanie - ile tego lukru robiłaś z litra soku? xd
No tak ze sto litrów by wyszło ;)
Dziwnie napisane wyznanie. Najpierw piszesz, że tata potem że mąż. To w końcu twój ojciec czy mąż, takie tam nieścisłości. Ogólnie da się zrozumieć, ale ma się wrażenie jakbyś to w gimnazjum pisała.
Może tata i mąż w jednej osobie
Ja tam przeczytałam o tacie i mężu, a nie raz tak raz tak...
Bo wyznania przed trafieniem do poczekalni są edytowane.
Przecież tego alkoholu w lukrze to był jakiś promil malutki, a pewnie i tak sporo odparowało. Dzieci mają też zakaz jedzenia pralinek z alkoholem?
nieścisłości...
Raz tata, raz mąż..
Tata zgarnął dzieciom ciasteczka (i zauważył w nich alkohol), mąż je jadł obok niej.
Jak obok niej, jak w salonie siedziała sama?
A to nie jest tak, że ten alkohol i tak by wyparował?
Alkohol wrze w 78 stopniach, więc straciłby właściwości, ale smak by pozostał.
Dziwna historia. A nawet, jakby zjadły, to co? Alko w lukrze byłby promil. Więcej tam koloru było, niż alko
Polecam doedukowac sie w kwestiach najprostszej fizyki...Alkohol ma sporo niższą temperature wrzenia niż woda - w efekcie po zagotowaniu, czy nawet po zmieszaniu z czymś gorącym, bardzo szybko wyparowywuje. Mowiac wprost - alkoholu na ciastkach nie było..