#diUJZ

Na wstępie zaznaczę – nie mam zamiaru apelować, zachęcać, nawoływać – a Boże broń! Chcę opisać po prostu historię, a ludzie niech se robią, co chcą - z sobą i swoimi dziećmi.

Mam ja „koleżankę”, Żaklin. Da się z nią czasem pogadać świetnie, ale Żaklin uwielbia wbijać ludziom szpile, toteż ta nasza relacja jest raczej… przelotna.
Przypadek sprawił, że ja i Żaklin urodziłyśmy w odstępie 2 tygodni. Dzieci urodziłyśmy, jakby co. No i dzwoni Żaklin. W skrócie – sorry, Żaklin, nie mogę rozmawiać, po receptę na szczepionkę jadę. Informacja ta wywołała grad pytań - po co, na co, przecież szczepionki są w ośrodku. To mówię, że w moim nie ma szczepionki na rotawirusy i muszę mieć receptę. No i się zaczęło. Ona dziecka na rotawirusy nie szczepiła, bo ona zbyt kocha swoje dziecko, żeby je tak bestialsko kłuć, w ogóle ona podziwia (z pełną ironią powiedziane) takie twarde i nieczułe matki jak ja, co to mogą patrzeć na tyle cierpienia dzieci. No to ja w śmiech.

Dla niewtajemniczonych – szczepionka na rotawirusy jest szczepionką doustną (przynajmniej ta, którą ja zakupiłam). A nawet gdyby nie, to faktycznie wolę 5 minut płaczu, niż rzyganie i sranie przez tydzień czasu lub szpital. Taka moja opinia, faktycznie taki ze mnie zimny drań.

Mówię więc Żaklin, żeby sobie darowała wywody matki Polki, bo szczepionka doustna, toteż ten mój dzieciak da radę, zresztą moja i męża decyzja, nasza sprawa. Na to Żaklin zatkało, wiecie, ona jest najmądrzejsza, wiecznie poucza, dogaduje i w ogóle, a tu taka wtopa. Więc usłyszałam, że no tak, ja nie rozumiem, bo mieszkanie wynajmuję, a oni kupili właśnie i muszą urządzić i dla nich każdy grosz się liczy, więc nie mogą marnotrawić pieniędzy na głupoty (koszt wszystkich dawek szczepionki to ok. 600 zł).

A teraz druga dygresja. Żaklin lubi podkreślać, że oni oszczędzają ze względu na to mieszkanie, ale non stop kupuje dziecku ubranka (ilość taka, że dziecko jedną rzecz nosi jeden raz i wyrasta, w ciągu miesiąca nie nosi nic dwa razy, ale nie sprzedaje). Nie są bogaci, po prostu stawia na ilość, a nie na jakość. A i kupuje tylko te szmateksy, żadnych zabawek, żadnych książeczek (dziecko ma to, co dostanie).

Może to i przypadek niezwiązany ze szczepieniem, ale to moje szczepione dziecko to okaz zdrowia. A dziecko Żaklin? Ano już 8 raz (!) w tym roku ma antybiotyk – a bo ciągle chore. Nie wiem, czy to akurat rotawirusy – ale dziecko wiecznie z gorączką, wiecznie wymiotuje i biegunki, że z pieluch się wylewa. Każda choroba to budowanie odporności – ale niestety tutaj na razie tej odporności nie widać.

A co w tym anonimowego, się zapytacie? Dziecka szkoda, naprawdę mam nadzieję, że skończą mu się te choroby, ale nazwijcie mnie każdym wyzwiskiem, jakie znacie, a ja mam satysfakcję! Za te jej wieczne dogryzanie, mądrzenie i pouczanie. Taki ze mnie cebulaczek!
Kimi691 Odpowiedz

Nie śmiej się tylko zadzwoń do niej i powiedz, żeby przebadali dziecko pod kątem niedoborów odporności. To nie są jakieś żarty, wiele dzieci przez to umiera i są diagnozowane pośmiertnie. Antybiotyk osiem razy w roku to bardzo dużo. Może tej Żakliny nie lubisz, ale dzieciak nie jest niczemu winny, więc zadzwoń mimo wszystko

Konformistka

Lekarz prowadzący powinien to zauważyć. Przecież w kartotece jest każdy antybiotyk zapisany. Chyba, że Żaklin zmienia przychodnię co miesiąc.

MartaaEmm

@Konformistka nawet jeśli zmienia przychodnię co miesiąc, to i tak karta zdrowia pacjenta jest ta sama...

50874217

Są dalej lekarze "starej szkoły", którzy przepisują antybiotyki na katar. To dziecko pewnie już nie ma mikrobioty jelitowej, to też nie będzie miało po antybiotykach żadnej odporności później. Czy wiecie, że dorosłemu potrzeba pół roku właściwej probiotykoterapii (właściwej tzn lekami nie suplementami, bo te nie muszą i nie zawierają deklarowanych szczepów bakterii), by jako-tako ustabilizować florę bakteryjną? Ale ona nigdy już po antybiotyku nie wraca do pierwotnej wersji. Aż się włos jeży, gdy przypomnę sobie że w latach 90 zalecano jeść po prostu jogurt w czasie antybiotykoterapii (podpowiem: zupełnie nic to nie daje). Jeśli dziecko bierze antybiotyk co 1,5 miesiąca to ma wyniszczony organizm i będzie łapało jedną chorobę za drugą. Dziwi mnie podejście tej matki, szczepionki nie ale antybiotyk już jest ok?
Nie wspominam nawet o tym, co dzieje się dla społeczeństwa, kiedy je się antybiotyki jak cukierki, bo to temat na książkę, ale w skrócie - strzelamy sobie w kolano w bitwie z chorobami i kiedyś może się okazać, że zaprzepaściliśmy wynalazek Pasteura przez własną głupotę.

50874217

Dodam jeszcze, że warto konsultować się z kilkoma lekarzami i brać pod uwagę to co mówią. Bo to tylko ludzie i nie każdy jest dobrym specjalistą, wiara w to nie tylko wywodzi się chyba jeszcze z PRL, ale jest bardzo szkodliwa.
Z anegdot to znajomego córka non stop chorowała, znacie takie dzieci, co wróciła do przedszkola to tydzień później łapała chorobsko. Lekarz wymyślał a to kropelki na odporność, a to takie zalecenia, witaminy, tabletki, nawet chyba się przewinęła homeopatia. Pomogła po prostu zmiana lekarza. Dziewczyna przestała do swojego małego organizmu przyjmować tonę leków, miała okres kwarantanny, dobraną dietę, probiotyki i to wystarczyło, żeby przestać chorować.

PurpleLila Odpowiedz

Okropnie napisane.

Docurviat

To napisz lepiej

airborn

mi się podoba

BlueBlood Odpowiedz

Ale po co to opisałaś? Każdy z nas zna kogoś, kto ma inne poglądy i bywa irytujący. Czy mieliśmy cię pochwalić za bycie super matką a Żaklin wyśmiać?

ZapachZimy Odpowiedz

Wywody mamy, która nie potrafi mieć w dupie zdania idiotów. Po slowach "...bestialsko kłuć..." należało odłożyć słichawkę i do niewidzenia. Ludzie lubią stwarzać sobie problemy...

BellaIza Odpowiedz

Obie brzmicie mi jak chore maDki, co to świata poza swoim dzieckiem nie widzą.
Przestać patrzeć na koleżankę, zajmij się sobą. Dobrze Ci to zrobi.

Cesarzowa Odpowiedz

Ja pierdziele co w tym jest anonimowego??? Nic. Styl pisania okropny strasznie źle się to czyta.. i błagam znów o szczepionkach??? Dajcie już spokój to się robi nudne

ToTylkoJa90 Odpowiedz

Wyznanie o niczym, napisane w koszmarny sposób, wybacz szczerość.

Tayla Odpowiedz

Z wszystkich imion jakie moglas jej dac wybralas jakies "Żaklin". Nie wiem czy to miala byc spolszczona wersja Jacqueline ale mnie to strasznie rozpraszslo. I w sumie nie bardzo wiem o czym wyznanie.

Narcystka

To chyba zamierzony efek. Poza tym jest polska, pełnowymiarowa wersja tego imienia i jest to po prostu Żaklina.

airborn Odpowiedz

A ja to rozumiem, i tę satysfakcję i to, że ona cię drażni.
Nie chce mi się za to rozpisywać o konieczności niesienia pomocy dziecku Ż, bo w przeciwieństwie do innych anonimów kompletnie nie wierzę, że ona coś z tym zrobi. A jeśli nawet zrobi, dajmy na to lekarz zaleci szczepienia/leki, to jeśli dziecko będzie mieć dalej biegunki (gdyż reakcja za późno, gdyż jeszcze nie zdążyło zadziałać, gdyż..) to ona doszuka się w tym NOPu albo skutków przyjmowania antybiotyku (może zresztą słusznie, ale pytanie czemu nie próbowała zapobiegać).

Pazuromaniaczka Odpowiedz

A co z teorią, że wszystkie dzieci nasze są? Wiadomo, że wtrącać się jest nieładnie, ale ja bym zaryzykowała gniew mamy tego biedaka malutkiego i zasugerowała dodatkowe badania, albo konsultacje z innym lekarzem. Sama spotkałam się z doktorkiem co to na wszystko antybiotyk przepisywał i tone innych niepotrzebnych leczniczych specyfików. Nic dziwnego, że ten maluch tak choruje, skoro ma już pewnie odporność w strzępkach. Ja nie mogłabym czuć satysfakcji z cierpienia dziecka, nawet najgorszego wroga. Nie mogłabym i już.

Zobacz więcej komentarzy (2)
Dodaj anonimowe wyznanie