#dkBto

Czas wymienić kobietę na lżejszy i milszy model, jakkolwiek brutalnie to brzmi. Pękło we mnie coś po weselu u kuzyna. Byłem sam, gdyż moja kobieta nie chciała iść.
Córka ma ponad cztery lata, moja kobieta przez cały ten czas nie miała czasu doprowadzić się do porządku. Jest otyła, zaniedbana i wiecznie narzeka. Narzeka na wszystko. Od dłuższego czasu wolę robić nadgodziny, niż wracać do domu do wiecznie niezadowolonej kobiety, która ma o wszystko pretensje. Od ponad dwóch lat nie może znaleźć stabilnego zatrudnienia, bo za ciężko, bo szef ją wkurzył, bo atmosfera zła, bo ktoś podniósł na nią głos, bo ta praca sprawia, że ma depresję itp. Po ostatnich podwyżkach wszystkiego, w tym kredytu hipotecznego, poprosiłem ją, że musi ograniczyć spożywanie cukrów, fast foodów, już nie tylko, bo wygląda jak wygląda, ale ze względów ekonomicznych, bo nie damy rady. Jej dieta oparta o cukry i tłuszcze naprawdę dużo kosztuje. Myślicie, że zrozumiała? Nie zrozumiała. Obraziła się. Kobieta najzwyczajniej mnie obrzydza.
Mysza84 Odpowiedz

Ja myślę, ze trzeba próbować z innej strony. Dac coś z siebie. Myślisz, że twoja partnerkę motywuje jak Ty na nią narzekasz? Że za dużo je? Że ci się nie podoba. 4 lata to jeszcze małe dziecko, potrzebuje dużo opieki. Na ile Ty się angazujesz? Na ile uczciwie dzielicie się obowiązkami domowymi?
Lepiej by było zaproponować, żebyście razem o siebie zadbali, np pocwiczyli lub wyszli pobiegać. Gdybyś ugotowal zdrowy i smaczny posiłek. Albo zaproponuj, że zajmiesz się wieczorem dzieckiem, żeby miała czas na długą kąpiel i żeby trochę zadbać o siebie...
Nie warto spisywać związku na straty. Przypomnij sobie dziewczynę, w której się zakochałeś. Powalczy o nią. Jeśli nie, to w kolejnym związku pewnie skończy się tak samo...

asinius

Qrde, daj spokój, dziewczyna zmieniła się w zaniedbaną zrzędę, a Ty masz pretensje do chłopaka, że ma dość jej marudzenia?

Feflok

Stereotypowa odpowiedz. Brzmisz jak encyklopedyczna definicja podwojnych standardow. Jak kobieta ma wszystko gdzies to znaczy, ze to wina mezczyzny. Jak kobieta sie nie postara teraz to pewnie sie postara jak bedzie sama. Mozna walczyc o kobiete, ale walczyc z nia bez sensu. Jak rozmowa nic nie daje to na sile nie ma sensu. To nie przymusowy odwyk.

quaczek

Standardowe kobiece pretensjonalne podejscie do zwiazkow. Powiedz mi, co partnerka Autora wnosi do zwiazku? Nie potrafi utrzymac zatrudnienia, zaniedbala sie i jeszcze ciagle narzeka wkolo aby tylko nie dopusic mysli, ze wina lezy po jej strronie. Gdyby sytuacje odwrocic, to tego wyznania by nie bylo, bo kobieta takiego faceta zostawilaby juz dawno temu.
Uprawnienie o ktore przez dziesiatki lat walczyly feministki oznacza, ze to dziala w kazdej sferze w obie strony. Jesli wymagacie aby facet spelnial pewien standard, tak samo facet ma prawo wymagac tego samego od kobiety. I tak samo jesli kobieta potrafi zostawic faceta i przekresic caly zwiazek z jakiegokolwiek powodu to facet ma prawo zrobic to samo. Ja rozumiem wspieranie sie nawzajem, na tym powinien polegac zwiazek, tylko gdzie jest granica? Jak dlugo nalezy byc cierpliwym we wspieraniu kogos aby nastapil ten moment, kiedy po prostu nic nie dziala i uswiadomic sobie, ze to moze juz po prostu nie ma dluzej sensu? Gdzie lezy ten moment na lini czasu, ze masz juz serdecznie dosyc i stwierdzasz, ze najwyzszy czas zatroszczyc sie o wlasne zdrowie psychiczne?

diq1

W Szwajcarii 4 letnie dzieci chodzą same do szkoły, czy tam przedszkola. Jest bardzo niemile widziane, żeby je odprowadzać, a absolutnie nie można ich odwozić, bo szwajcarzy twierdzą, że nadmierny ruch pod szkołą zagraża ich bezpieczeństwu.
Trzeba zaznaczyć, że panuje tu silna rejonizacja, dzieci mogą dostać się wyłącznie do szkoły, którą mają najbliżej, a przejścia są w większości strzeżone przez pana z lizakiem, ale i tak.
Więc bez przesady z tą opieką, skoro w Szwajcarii dają radę dojść i wrócić ze szkoły to i w polskim domu mogą się sobą zająć dłuższą chwilę. Na tyle, żeby zrobić trening czy coś.

"Samodzielność to największa cnota 4 latka". Poczytajcie sobie trochę o tym.

W niektórych kantonach istnieje "pedibus". Dzieci czekają na chodniku na specjalnym "przystanku", jeden rodzic (funkcja rotacyjna) pokonuje całą trasę i pieszo zaprowadza całą kolumnę do szkoły. Ale nie jest to ogólna norma.

BGM

Ja 3.14erdole xD Standard, laska zamieniła się z własnej winy w zrzędzącego wieloryba, ale to jeszcze facet ma wokół niej skakać żeby łaskawie się zmieniła. A czym ona jest tak straszliwie zajęta że nie potrafi zrobić zdrowego posiłku? Przecież to 15 minut roboty, jak nie umie gotować i musi posiłkować się YouTube, to niech będzie 30.

KikiMiki Odpowiedz

Warto się zastanowić nad stanem psychicznym żony. Ja ja rozumiem, też niedawno jeszcze byłam w podobnej sytuacji. Dawniej laska, zadbana, ale życie się tak potoczyło, dziecko mi zachorowało, potem przyszła pandemia i zamknięcie w domu, a do mojej głowy zapukała depresja i zajadanie stresu. Doszło do tego że jedzenie smacznych rzeczy było jedyną przyjemnością w moim życiu. Zero wsparcia ze strony męża, który podobnie jak autor widział tylko fasadę..

Domandatiwa

Opowiedz, proszę, jak jest teraz, co Ci pomogło wyjść z tamtego momentu?

Rdest

Ja ile nie wspierałem swojej bylej kobiety, zawsze było to niewystarczające. Co bym nie zrobił, co nie powiedział, zawsze było nie tak i za mało. Mam naprawdę złe doświadczenia z kobietami i z pełną świadomością wybrałem życie singla. Teraz cenię sobie tylko przelotne znajomości które trwają maksymalnie do kilku miesięcy. Podejrzewam, że autor chciał, próbował, starał się, ale doszedł do wniosku, że jego życie i zdrowie psychiczne wcale nie są mniej ważne. Z perspektywy czasu widzę jak bardzo się nie szanowałem znosząc rozmaite humory i dziwne stany depresyjne moich byłych, poswiecajac tym samym moje szczęście. W pełni popieram i rozumiem autora. Autorze, jeżeli to czytasz, cytatem brzmiącym Ci znajomo podpowiem Ci co powinieneś zrobić. "Czas wymienić kobietę na lżejszy i milszy model"

Frog

@Rdest
"Z perspektywy czasu widzę jak bardzo się nie szanowałem znosząc rozmaite humory i dziwne stany depresyjne moich byłych, poświęcając tym samym moje szczęście."

To jest bardzo ważne zdanie - i mówię tu o różnych przypadkach, bo przecież także kobiety "kochają za bardzo" czy też "ofiarują za dużo siebie".
I tak jak piszesz - dopiero po latach widzi się, że można było miniony czas przeżyć zupełnie inaczej, z kimś innym, a możliwe, że i bez partnera - ale w poszanowaniu własnej wartości, zachowując godność i prawo do spokojnego, szczęśliwego życia.

quaczek

@Rdest & Frog
Dokladnie tak. Szkoda tylko, ze czesto nam facetom tak dlugo czau zajmuje dojscie do tych wnioskow. Ja sam mam podobne przezycia, tylko ze u mnie dodatkowo byla przemoc psychiczna, ile razy sie nasluchalem jaki zly to ja jestem, a gdy musialem zostac 15 min dluzej w pracy byla prawdziwa wojna. To tylko kropla w morzu. Doszlo, do tego, ze wracajac z pracy powtarzalem sobie jak bardzo jej nienawidze. I wiecie co? Po dwoch latach takiej mantry uwierzylem w to! Zabawnie kropla ktora przelala czare i ktora sprawila, ze ostatecznie podjalem decyzje o wyprowadzce byl jej wyjazd na 2 m-ce do pracy za granice. Bylem sam z dzieckiem w domu. Cisza, spokoj, ja i corka, to byl moj najlepszy okres tamtego zwiazku. To wszystko trwalo okolo 5 lat i z perspektywy czasu nie potrafie zrozumiec dlaczego pozwolilem aby to trwalo az tak dlugo. Ale tego jest tyle, ze starczyloby na pare wyznan.

bazienka Odpowiedz

dobra dobra, a co robisz, zeby jej pomoc? bierzesz na siebie obowiazki zwiazane z dzieckiem, przewijasz, kapiesz, bawisz sie? moze wstajesz/wstawales w nocy na zmiane z nia? moze zostajesz z mala, by twoja kobieta miala czas o siebie zadbac, wyjsc na silownie, do kosmetyczki? hm?
to nie jest takie proste, ciaza to ogromne zmiany hormonalne, a zycie z malym dzieckiem to wieczne zmeczenie, niedospanie, brak czasu dla siebie, nawet ciezko byc na jakiejs diecie jesli trzeba dziecka pilnowac 24/7 jak juz jest samobiezne, bo moze sobie cos zrobic chocby wtedy, gdy matka bedzie w toalecie, wiec je sie w biegu albo to, czego nie zje dziecko- efektem jest rozregulowanie metabolizmu, jedzenie w biegu i tego, co wymaga najmniej zachodu, czyli w wiekszosci produktow wysokoprzetworzonych
poza tym zdrowa dieta jest zwyczajnie drozsza niz jedzenie tluszczow i cukrow, owoce i warzywa sporo kosztuja, produkty typu bio rowniez
zamiencie sie rolami na tydzien i zobacz, czy to tak fajnie
dodatkowo ona moze miec po prostu depresje poporodowa (kolezanka z pracy zaczela sie leczyc jak jej mlodsze dzieci mialy ok 5 lat, tak mozna ja miec az tyle czasu), co tez wplywa na zaburzenia apetytu, snu itp.
i pretensjami i narzekaniem na pewno jej do niczego nie zmotywujesz, tu potrzeba terapeuty

Alinkalinka

Zgodzę się z tym, że należy znaleźć źródło problem i że może nim być depresja (ogólnie lub poporodowa). Zgodzę się również z tym, że może być potrzebna terapia. Ale za cholerę nie zgodzę się z tym, jak jest ciężko i że ogarnięcie się jest prawie niemożliwe.
Sama mam malutkie dziecko, młodsze od dziecka autora i też się nim opiekuję, jak partnerka z wyznania. Ale ja ładuję dziecko do wózka i robię 5km piechotą. I dziecko jest zajęte, i dobre to dla jego zdrowia, i dla mojego również. Dojadanie po dziecku to, wbrew pozorom, całkiem niezła dieta, bo przecież dzieciom dajemy to, co najlepsze - świeże warzywa i owoce, dania gotowane na parze, zero lub bardzo mało dodanych cukrów i przetworzonego jedzenia. Wystarczy gotować to, co i tak gotujemy dla dziecka, w ilości nieco większej i jeść to samo - i mamy proste, zdrowe posiłki dla siebie. A warzywa gotuje się tak samo niezależnie od ilości, więc właściwie wymaga to mniej pracy niż ogarnianie np czegoś smażonego dla siebie. Poza tym 4-latek, jeśli nie jest dzieckiem przewlekle chorym lub upośledzonym, nie wymaga aż tyle pracy, w tym wieku dziecko już potrafi przez chwilę bawić się samo, np malować. Ja przy opiece nad dzieckiem odkryłam, ile tak naprawdę jest czasu. Przed ciążą zawsze zapierniczałam na pełnym gazie i wtedy brakowało na wszystko czasu, teraz jest luz.

Rdest Odpowiedz

Z kobietami nie warto się wiązać na dłużej. Najważniejszym jest nie mieć z nimi żadnych wspólnych zobowiązań, nieruchomości itp, bo sam widzisz co się dzieje. W pewnym momencie ona widząc, że już Cie ma, ściąga maskę i pokazuje prawdziwe oblicze. Kobiety są pretensjonalne, roszczeniowe, interesowne i za nic mają Twoje zdrowie psychiczne.

Hvafaen

A ty za co masz nasze zdrowie psychiczne skoro opisujesz nas jak jakieś potwory?

Frog

Znam sporo kobiet, które po swoich przejściach z mężczyznami mają prawo powiedzieć dokładnie to samo.

Więc jak to jest _naprawdę_ ?

Hvafaen

Frog, na inceli już za późno. Oni myślą, że ich doświadczenia i mały krąg znajomych oraz grupki na fb, które to pogłębiają to badania naukowe.

FortisGal

Jakich inceli, ty debilko? Gość mówi prawdę, z wami nie ma sensu sie wiązać na długo gdyż jesteście leniwynmi, roszczeniowymi ścierwami. Nic wam nigdy nie pasuje, same nic od siebie nie dacie tylko chcecie brać i brać.

Postac Odpowiedz

W jaki sposób zakomunikowałeś swoje oczekiwania? Może nie sam przekaz był powodem do obrażania się, a jego forma? Twoja kobieta cały czas taka była i Ci to nie przeszkadzało, czy coś się zmieniło? Może uda Ci się ją wesprzeć i zacznie się zachowywać normalniej?

bastard Odpowiedz

narzekanie na wszystko to norma u kobiet, trzeba nauczyć się tego nie słyszeć

bastard

@ms0nobody
nie znam takiego mężczyzny którego kobieta nie narzeka, wiec to może kobiety nie zauważają, że narzekają? w filmach, książkach, kabaretach powtarza się ten sam obraz narzekającej żony, chyba z kosmosu to się nie wzięło.

Postac

A to nie jest tak, że każdy trochę narzeka?

Mysza84

@c dużo zależy od srodowiska, w którym się obrażasz... bo wśród moich znajomych takiej prawidłowości nie ma. Oczywiście nie liczę tego, że każdemu niezależnie od płci zdarza się mieć gorszy dzień, lub coś co to irytuje... Ale w rodzinie już takie przypadki znam. I mnie jako kobietę to irytuje. Zwłaszcza, że są osoby, które zachowują się, jakby oczekiwaly, że będę na wszystko narzekac... Ale staram się to zachować dla siebie ;)

Rdest

@bastard. Nawet nie wiesz ile jest prawdy w Twojej wypowiedzi.

Hvafaen

Rdest, narzekasz na połowe ludzkości (kobiety), to ponad 4 miliardy LUDZI (nie wygląda jakbyś uważał nas za ludzi, ale okay), ale to my narzekamy?

Hvafaen

I to bardzo dziwne, że macie same toksyczne związki wokół siebie. Jaka jest szansa, że nie macie ani jednego kolegi w normalnym związku? Ostatnio kłóciłam się z moim facetem dwa miesiące temu i to jedynie przez to, że nie mogliśmy zdecydować się z jakiej pizzeri zamówić pizze.

Frog

:))) żebyś Ty słyszał mojego brata - on potrafi narzekać na wdechu i wydechu, i zawsze znajdzie temat. Bratowa po prostu święta kobieta jest. No ale, jakoś tak się dobrali, że to chyba właśnie ona udaje, że nie słyszy.

KroplaCzerwonegoWina

Ja zauważyłam, że mężczyźni często uznają za narzekanie próbę rozmowy z nimi na jakiś niewygodny dla nich temat. Ogólnie mają oni zazwyczaj dużo mniejszą potrzebę rozmowy. Wracają z pracy i chcą ciszy. I wszystko spoko, to normalne, ale nie normalne jest oczekiwanie od kobiety ciszy przez cały dzień. Nie po to jest się razem żeby milczeć obok siebie. Są to oczywiście moje subiektywne odczucia. Ehh... naprawdę ten schemat powtarza się u mnie przez całe życie.

Dragomir

@Hva, kłóciliście się 2 miesiące temu...czyli 2 miesiące robisz co chcesz I jest dobrze, bo "misiaczek" się na wszystko zgadza albo ma wyrąbane, bo po co rozkręcać dramę. Ale raz, jeden raz 2 miesiące temu zachciało mu się pizzy bez konsultacji z tobą. Raz jeden...tę awanturę zapamięta do końca życia. O pizzę. Od tego czasu robi sobie biedak kanapki.

Tylkojednochce

@bastard jak ty opierasz swoje zdanie i opinię na podstawie filmów, seriali, kabaretów idt to nie mam pytań. Książke pewnie jedna przeczytałeś o taki z ciebie znawca haha

Zobacz więcej odpowiedzi (1)
Czaroit Odpowiedz

Bardzo dobrze. Wymień. Babka bez Ciebie odżyje.
Skąd wiem? Po tym, jak o niej piszesz. Zero szacunku, uczucia, troski, miłości.

Odejdź, bo jej nie kochasz, a ten związek już się rozpadł. I miej choć tyle jaj, by zdecydowanie odejść, zamiast dymać chudszy model na boku.

Quakie Odpowiedz

Wygląda to na brak komunikacji z obu stron. Cóż. Tak czy inaczej szczęścia wspólnego wam nie wróżę. Oby każde z was znalazło szczęście.

GeraldRosa Odpowiedz

Pomóc jej! zabierz do psychologa bo to problem wewnętrzny. Musi byc jakis problem osobisty, coś blokują jej przed rozwinięciem, powrót do poprzednich wcieleń. Depresja to powazny problem.

CentralnyMan Odpowiedz

Szkoda tylko waszej córki

Dodaj anonimowe wyznanie