#drRwP

Może to nie jest jakieś super wyznanie, ale dręczy mnie to, co jakiś czas i jestem ciekawa ilu z was tak ma...
Panicznie boję się śmierci.

Mam 27 lat, a pierwsze moje schizy zaczęły się już w zerówce. wychodzi to samo z sobie, że nagle zaczynam dogłębnie rozmyślać co to będzie, jak to będzie, czemu tak jest i w ogóle. czy po śmierci całą wieczność czarno,ciemno, wieczny sen? Dochodzi do tego, że emocje są takie silne, że zaczynam płakać i boję się zasnąć. 

Dodam, że wierzę w jakąś energię, która zostaje po śmierci (duchy), ale za cholerę nie mogę uwierzyć w tak zwane " niebo".
Proszę powiedzcie, że nie wariuje.
Caldas Odpowiedz

To nic takiego, ot po prostu wszystko się wyłącza, gaśnie światło i cała reszta to już nie twój problem. Zresztą kiedyś każdego to czeka.

Kellerbier

Komenuje tu, bo najwyżej :) I trochę mnie przekonuje. Raz na jakiś czas mam napady paniki, tak bardzo się boję co będzie a mnie nie będzie i gdzie ja wtedy będę. Teoretycznie nazywa się to tanatofobia, ale że ja umiem się cieszyć życiem to nie do końca się wpisuje w definicje. Tak czy inaczej od 30 lat próbuje to zaakceptować i mam nadzieję że nadejdzie taki dzień kiedy mi się uda

Retiro Odpowiedz

A czy boisz się tego co było przed Twoimi narodzinami? Po śmierci będzie tak samo jak wtedy :) Poza tym za każdym razem jak zasypiasz to wyłącza się Twoja świadomość, więc to tak samo jakby umrzeć. Nic w tym złego :) Złe jest cierpienie, choroba, niedołężność, ból. Sama śmierć jest neutralna.

nata

Nigdy nie słyszałam bardziej trafnego porównania.

HellBlazer

Słabe porównanie, bo moja świadomość się nie wyłącza. We śnie umiem podejmować logiczne decyzje nie będąc świadomym, że jestem we śnie. Odczuwam emocje i całą resztę nie będąc w świadomym śnie.

RickyMP

@HellBlazer - myślę, że chodziło o część "przed Twoimi narodzinami" a nie o "świadomość". :)

HellBlazer

Myślę, że chodzi mi o porównanie do snu @RickyMP, a nie do czasu sprzed narodzin. Jak widać w komentarzu wyżej porównanie do snu występuje i to do niego się odnoszę

Retiro

HellBlazer, zastanawiałem sie czy znajdzie się ktoś, kto się tego uczepi xD Zgadza się, że sen, który jest z resztą skomplikowanym zjawiskiem, nie jest całkowitym wyłączeniem różnych funkcji mózgu dzielonych ze świadomością. Lepszym porównaniem byłaby oczywiście narkoza przed operacją, (gdy się z niej budzimy nie jesteśmy nawet w stanie zorientować się jaki jest czas i miejsce, tak daleko jest się wyłączonym). Nie życzę Ci jednak wypadku w którym uszkodzony zostanie Twój mózg i zapadnięcia w śpiączkę bez możliwości wybudzenia, bo jednak moim zdaniem w życiu i świadomości chodzi o coś innego.

nata

Ja odniosłam się do fragmentu o czasie przed narodzinami. :) Porównanie do snu nie jest odkrywcze, nie zaskoczyło mnie.

HellBlazer Odpowiedz

Żyjąc w strachu przed śmiercią całe życie tak naprawdę nie żyłaś.

PS. Wątpię, że Bóg, Niebo i inny shit istnieje w takim znaczeniu jaki znamy, bo zdecydowanie zbyt łatwo i ludzko opisujemy coś co jest według nas trudne i boskie.

Mmpp00

Polecam zainteresować się koncepcją Boga jako rodzajem energii. Ja uważam, że wszystko ma w sobie ziarenko prawdy i nie należy zakładać, że coś nie istnieje, skoro nie potrafimy tego udowodnić. Teorią jest istnienie Boga jak i jego brak. :)

PaniPanda

Czyli skoro nie umiesz czegoś opisać, to znaczy, że to nie istnieje? xD
Nie możemy stwierdzić nic na pewno

HellBlazer

Gratulacje dla @PaniPanda
Nie sądziłem, że po raz kolejny dasz radę mnie zaskoczyć brakiem umiejętności czytania. W którym momencie mojego komentarza można zauważyć takie wnioski? Jestem naprawdę ciekaw, bo piszę o czymś zupełnie innym.

PaniPanda

Napisałam swoj komentarz generalnie w wielkim skrócie, no ale piszesz wprost że wątpisz, że Bóg, Niebo i inny shit nie istnieje, bo zdecydowanie zbyt łatwo i ludzko coś opisujemy
Jesteśmy tylko ludźmi w tym małym świecie i często nasz mózg nie jest w stanie pojąć, jak wyglądają rzeczy boskie. Wyobrażamy sobie, wątpimy, wierzymy. Ale NIE WIEMY. I nie mamy jak się dowiedzieć, tak więc nie mamy możliwości dokładnie tego opisać. Czy to wyklucza istnienie rzeczy?

PaniPanda

Sam* nie popisujesz się zbytnio umiejętnością czytania ze zrozumieniem, patrząc choćby na Twój powyższy komentarz gdzie czepiasz się skrótu myślowego nt świadomości i snu. Wierzę, że Twój komentarz to projekcja Twojego problemu, radzę go przepracować.

PaniPanda

+ mam taką umiejętność jak tworzenie refleksji na temat komentarza i zadawanie pytania.

HellBlazer

Nigdzie nie napisałem, że nie wierzę w Boga - wręcz przeciwnie Pani Panda. Ty jakaś głupia jesteś czy czytać nie umiesz? Po całości Twej "twórczości" widzę, że obie opcje jednocześnie.

HellBlazer

PaniPanda...
Nie odnoszę się do skrótu tylko zwracam uwagę na złe użycie porównania. Jesteś głupia.

JoseLuisDiez Odpowiedz

To nieuniknione.

Free Odpowiedz

Czytając stare książki, zwłaszcza filozofów, mam wrażenie że wiele tych dzieł powstało właśnie z tego strachu, może nawet podwaliny filozofii z tego powstały. A tak serio - noo można od tego zwariować, niestety. Może uda ci się oprzeć na jakiejś wierzę albo koncepcji która cię uspokoi, albo po prostu zostaniesz na poziomie na którym jesteś. Ale jest też opcja, że problem zacznie się pogłębiać, zaczniesz mieć ataki paniki, wpadniesz w obsesję na punkcie śmierci, z czego też bliska droga do depresji, życia w ciągłym lęku, poczucia bezsensu. I to już wymaga leczenia. Na tym etapie jestem ja. Nie wiem co będzie dalej, ale mój znajomy kapłan (nie katolicki jakby co) próbuje mnie przekonać, że jeżeli w nic nie uwierzę, to moja choroba psychiczna będzie postępować. Dla człowieka o takiej wrażliwości życie bez oparcia jest jego zdaniem niemożliwe. Więc lepiej nie lekceważ tego, kiedy zaczyna naprawdę utrudniać ci życie.

Jawiem1210 Odpowiedz

To pooglądaj relacje osób które wróciły ze śmierci klinicznej. To pomaga się uspokoić, ta świadomość że wystarczy być dobrym dla ludzi i zwierząt by iść do nieba. Tematem zainteresowałam się, gdy koleżanka mama przeżyła śmierć kliniczną i opisywała piekło. Co lepsze jednocześnie wiedziała co robiła jej rodzina, co mówił lekarz, gdy ją ratowali.

metr152

Mega zainteresował mnie Twój komentarz! Będę czytać na pewno :p

Elphaba09

Ciekawe, czemu piekło a nie niebo. Zwykle ludzie opisują niebo :D

UwagaSmok Odpowiedz

Co do "nieba" albo co wiekszosc ludzi rozumie pod tym slowem, nie jest jakims szczegolnie nieosiagalna stan istnienia... zmiana na ktorymkolwiek poziomie:
1. Podstawowa Rzeczywistosc.
2. To jak Rzeczywistosc sie Prezentuje.
3. To jak Prezentacja jest Postrzegana.
4. To jak Spostrzezenia sa Przetwazane.
moze byc wykorzystana do stworzenia, lepszego, gorszego, pelnego, czesciowego "nieba", zmiana kilku moze prowadzic do doskonalego. Nie wspominajac ze to jak reagujemy (po przetworzeniu tego co postrzegamy) moze ksztaltowac ktorakolwiek z tych warstw, rafinujac stan poczatkowy.

Takze, technicznie/konstrukcyjnie nie ono jest jakims extremalnym wyzwaniem.
Teraz czy ma ono sens? Czy ma sens stworzenie nieba dla siebie? No chyba raczej tak - kto by takiego nie chcial. Dla innych? Jak najbardziej, niezaleznie od uwarunkowan etycznych tworcy, to produkt idealny - kupcy chetni i zadowoleni niezaleznie od ceny.

Teraz pytanie czy istnieje ktos inny, do tego wystarczajaco kompetentny zeby cos takiego stworzyc? Naukowcy sa przekonani z duzym prawdopodobienstwem ze zyjemy w symulacji. Jesli nie to postrzegany rozmiar i wiek wszechswiata (czyli tez z rachunku prawdopodobienstwa statystyczna szansa) jest raczej duza.

Ps. Ujawnia sie tutaj rozbrajajacy komizm wyznawcow religi ateistycznej, ktorzy odrzucaja istnienie innych istot/cywilizacji wspierajac sie doktrynami ktore wywodza sie z braku wzmianek o takowych w Bibli :D

bazienka2 Odpowiedz

Może zainteresuj się różnymi religiami, duchowością, badaniami naukowymi pod kątem śmierci? Być może to cię choć odrobinę uspokoi.

Velasco

I tu jest problem, bo według wszystkich(?) religii, żeby trafić do fajnego miejsca -nieba/nirwany/valhalli/pola elizejskie/ogrodu rozkoszy z ciemnookimi hurysami itd, trzeba spełnić ściśle określone przez daną religię nakazy, a ich nie wypełnianie może skutkować trafieniem w niefajne miejsce - do piekła/hadesu itd.

vylarr

@Velasco
Dlaczego uważasz, że piekło to niefajne miejsce? Pewnie można tam spotkać wiele ciekawych osób - wszyscy wielcy wodzowie, politycy, przywódcy - ludzi którzy tworzyli historię świata (i nawet paru papieży). A w niebie nuuuda - sami święci i asceci.

orangerange

@vylarr
gorzej, jeśli piekło nie jest miejscem, tylko stanem.

arizona41

@vylarr
"Chcę iść do piekła, nie do nieba. W piekle będę miał towarzystwo papieży, królów i książąt, a w niebie są sami żebracy, mnisi, pustelnicy i apostołowie"
N. Machiavelli - rzekomo ostatnie słowa.

honestly Odpowiedz

Obojętnie, bo mózg umiera. Jak nic nie czujesz to co za różnica co będzie? Najpewniej nic, ale nie jak sen, bo mózg jest zaangażowany w sen.

Vingardiumexpecto Odpowiedz

Myślałam, że tylko ja tak mam. Czasem dostaję paniki. Boję się że umrę młodo, będę mieć wypadek nie wrócę do domu itd... A jeszcze bardziej boję się że śmierć spotka za wcześnie kogoś bliskiego. Wystarczy że mąż spóźnia się chwilę z powrotem z pracy, a ja odczuwam lęk że coś się stało...

Zobacz więcej komentarzy (20)
Dodaj anonimowe wyznanie