#dw6XO

Nie będzie anonimowo.

Ostatnio mój tata miał wypadek samochodowy. Mężczyzna, który jechał z naprzeciwka wypadł z zakrętu i uderzył w drzwi kierowcy. Tata jechał z trójką dzieci. Bok samochodu skasowany. Ratownicy zapytali tatę jak się czuje i czy może chodzić. Tata powiedział, że jest ok. Ratownicy zostawili jakiś świstek i odjechali. Dzieci nawet nie zostały zbadane.

Po dwóch dniach nagle tatę zaczął bardzo boleć brzuch. Zadzwoniłam po karetkę.

Tata jest już po operacji. Na śledzionie zrobił się krwiak, który pękł uszkadzając przy tym śledzionę, trzustkę i wątrobę. Krew rozlała się do jamy brzusznej. Śledziona i część trzustki musiały zostać wycięte.

Gdyby ratownicy zawieźli tatę od razu do szpitala, można byłoby zapobiec takim obrażeniom. Trafiło na mojego tatę - osobę, której miał kto pomóc. Nie musiało tak być.

PS. Dzieci zostały dokładnie zbadane w późniejszym czasie.
majer Odpowiedz

Nigdy po stłuczce nie wolno mówić że jest OK. Narzekać na ból głowy, brzucha i pleców. Zrobią wam od razu pełną diagnostykę w try miga.

IrisvonEverec

Niby tak, ale facet najpewniej był w szoku i mógł nawet nie czuć bólu. 😕 Ale masz 100% racji, bo wtedy przynajmniej można spać spokojnie.
Nigdy nie miałam poważniejszego wypadku samochodowego, ani nawet nie byłam świadkiem takiego, ale jestem w ciężkim szoku, że po takim, jak opisany w wyznaniu, pogotowie nie zabrało poszkodowanych do szpitala! Mi to się wydawało, że jak karetka przyjeżdża, to z byle bzdurą (jakieś siniaki, otarcia, rany) zabierają z miejsca wypadku do szpitala na badania/obserwację, a tu taka akcja... 😨

Valadilajne

Ja po swojej kolizji zamiast z karetka do szpitala pojechałam do pracy. Przez adrenalinę nie czułam żeby mi coś było jednak po kilku godzinach pojechałam na urazowke i skończyłam na L4 na dwa miesiące. Człowiek pod wpływem adrenaliny często nic nie czuje.

obrazonaoptymistka

@Valadilajne zgadzam się z Tobą. Gdy miałam stłuczkę z mężem, a policjanci zapytali, czy wezwać karetkę powiedziałam, że nie, bo jest ok. Pojechaliśmy z mężem na groby, bo to był pierwszy listopada. Kilka godzin później ból karku był tak silny, że zdecydowałam się pojechać na SOR. Diagnoza: skręcenie kręgosłupa szyjnego.

Ankaaa

@IrisvonEverec Mnie jakieś 10 lat temu potrącił samochód. Może to dlatego, że byłam wtedy jeszcze niepełnoletnia, nie wiem, ale tak to właśnie wyglądało. Trzy dni siedziałam w szpitalu, a całe moje obrażenia to były trzy siniaki :D

Luesacquisita Odpowiedz

Zostawili jakiś świstek? Otóż nie, to nie był świstek to była odmowa Twojego ojca. Podpisał papier, że nie wyraża zgody na leczenie, taka jest procedura. Siłą nie mogą nikogo zabrać.

W komentarzu wyżej masz przebieg rozmowy.

Czarnoloki

@Luesacquisita serio myślisz że jak facet miał wypadek z trójką dzieci w samochodzie to czytał co podpisuje? Myślał żeby nie podpisywać bez czytania? W tak stresowej sytuacji załoga karetki mogła mu dać do podpisania umowę na sprzedaż nerki i facet w szoku by podpisał. Więc nie mów że na siłę nie chcieli go brać na badanie. Po prostu wykorzystali że facet jest w szoku i na pierwszy rzut oka nic mu nie jest i dali do podpisu odmowę. Bardzo nie w porządku z ich strony.

OstatniHorkruks

Czarnoloki, a kiedy indziej mieli go zapytać? Mieli na miejscu wypadku siedzieć godzinę bezczynnie, aż ochłonie? Nikogo na to nie stać, zwłaszcza ludzi, którzy mogą w tym momencie karetki potrzebować, a nie będzie kogo wysłać. Przebieg rozmowy jest jasny:
Ratownicy: Czy może pan chodzić? Jak się pan czuje?
Mężczyzna: Jest okej
To po stronie poszkodowanego leży odpowiedzialność za poinformowanie o dolegliwościach, ZAWSZE należy mówić o najmniejszym dyskomforcie, bo adrenalina działa jak środek przeciwbólowy. Mały ból pleców może być czymś poważnym. Jeśli mężczyzna powiedział, że czuje się „okej” i podpisał oświadczenie, że nie chce jechać do szpitala na badania, to na ratownikach nie ciąży żaden obowiązek namawiania go do niczego. Kropka. To wyznanie jest nierozsądne z tego właśnie powodu. Wina za taki obrót sprawy jest po stronie poszkodowanego. Zwykły rozsądek nakazuje przebadanie się po poważnym wypadku!

theredtulip

Ten "świstek" to nie odmowa, a wypis, taki jak się dostaje na SOR-ze

Ariane

@OstatniHorkruks przy takim wypadku, przez szok i adrenalinę można przez jakiś czas nie czuć zupełnie żadnego bólu, nawet najmniejszego. Ja sama zostałam potrącona kiedyś przez samochód, kości połamane, a ja nie czułam nic, chciałam wstać i iść do domu.

KorseyShani Odpowiedz

Ratownicy medyczni nie są bogami, którzy się wszystkiego domyśla, jak ktoś mówi, że jest ok, to znaczy, że nie potrzebuje pomocy.

Baaba Odpowiedz

Mój znajomy kilka lat temu miał poważny wypadek. Z samochodu wydostał się o własnych siłach i próbował wyciągnąć kierowcę. Jak przyjechała karetka oświadczył ze nic mu nie jest i do szpitala nie chciał jechać, jednak ratownicy uznali że jego zachowanie nie jest zupełnie normalne i go zabrali po namowach. Miał pogruchotany kręgosłup, żebra, bark i kilkadziesiat odlamkow szkła w plecach. Kręgosłup skrecali mu srubami operacyjnie, kilka miesiecy nosił gorset. Osoba w szoku nie czuje bólu, tym bardziej dziwi mnie postawa ratownikow. Ale po wypadku faktycznie tacie nie musialo nic dolegac, krwiak powstal później. A to tez jego brak rozwagi ze sie nie przyznał wczesniej, ze go boli i nie poszedl z tym do lekarza.

Odpowiedz

Dopytam się tata jak dokładnie wyglądała rozmowa z ratownikami:
Ratownik: czy boli coś Pana?
Tata: trochę żebro
R: zbadalismy, nie ma się o co martwić. Czy coś oprócz tego?
T: nie, poza tym jest w porządku.
R: to jak, jedziemy do szpitala?
T: no nie wiem panowie, ja się na tym nie znam, to wy powinniście to wiedzieć
R: no ale pan się przecież dobrze czuje, to chce Pan jechać? Tak bez powodu?
T: no jak nie ma potrzeby to nie.
I ratownik wpisał, że odmówił wzięcia do szpitala.

Inna sprawa, że na tej kartce wspisali, że jama brzuszna w porządku.
Ale nie ma się czemu dziwić. Nie było w oddziale ani pielęgniarki, ani lekarza, tylko ratownicy.

nata

Co z tego ze ratownicy? Ratownicy są wyszkoleno wlasnie do takich zdarzen.

Sara1234567 Odpowiedz

Ale do kogo masz pretensje, skoro Twój ojciec ich odesłał? Na siłe mieli go do karetki wciàgać?
Jak jest głupi to cierpi.

Nie zabronię ci tak myśleć, ale proszę o szacunek.

DarkPsychopathII Odpowiedz

Jako student medycyny zapytałbym tylko " panie, kto to panu tak sp#erdolił". Ratownicy w większości nie należą do najbystrzejszych ludzi, z jakiegoś powodu poszli na ratownictwo, nie na medycynę.... W ogóle dla mnie pomysł, że są karetki bez lekarza z samymi ratownikami jest durnowaty ich wiecznie trzeba kontrolować, bo się pozabijają, a co dopiero mówiąc o leczeniu innych. Dlatego jak macie wypadek wy albo ktoś bliski i jest źle, to mówcie dyspozytorce, że jest jeszcze gorzej - ona po to was pyta o szczegóły, bo chce wam wcisnąć gorszy produkt - czyli karetkę z ratownikami zamiast lekarza. Ja bym nigdy nie dał się wmanipulować. W służbie zdrowia w Polsce już niestety tak jest, że jak ktoś " nie umiera" to go mają gdzieś.

WeeTee

Proszę Cię, Ci ratownicy ogarniają więcej niż Ci niektórzy młodzi lekarze, którzy nie potrafią nawet "poprawnie" wypełnić IKZL. Mam na myśli częstość, drogę podania, dawkę itd. Zabiegówka tak daleko, ulotki takie niedostępne...

SkurwysynBobr

Tak poza tym to zadaniem ratownikow nie jest leczyc, bo od tego sa lekarze. Oni maja ratowac w przypadku zagrozenia zycia (nagle zatrzymanie krazenia, krwotoki itp) i przewiezc do szpitala. Karetka to nie szpital na kolkach.

Dodaj anonimowe wyznanie