Na WDŻR dowiedziałam się wielu „mondrych” rzeczy. Między innymi, że in vitro to nic innego jak czysty rasizm, a nauczycielka argumentowała to tym, że rodzice sobie wybierają, jak ma wyglądać ich dziecko i wybiorą najładniejszy zarodek, a oprócz tego takie dzieci są gorsze od innych i jakby się dowiedziały, skąd są, to odebrałyby sobie życie.
Najgorsze jest to, że – ku mojego zdumieniu – dwie osoby z klasy się co do tego ZGODZIŁY!!! Aborcja i antykoncepcja powodują raka szyjki macicy oraz wiele innych... Ciekawe, jakie rewelacje usłyszymy jutro i skąd ona, do cholery, bierze te bzdety!!! Całe szczęście, że już kończę tę durną szkołę.
Dodaj anonimowe wyznanie
Mnie wkurza co innego: tematy, jakie do tej pory omawiałam na WDŻ to... uczucia. Stopnie przyjaźni. Relacje między znajomymi.
Nosz kurde... Z kolei na biologii to, co dawno powinno być na WDŻ-cie: dojrzewanie płciowe, psychiczne (...), seks, antykoncepcja, choroby weneryczne... I tak się zastanawiam, po co do WDŻ, skoro kończy się na pierdu-pierdu o przyjaźni? Edukacja seksualna jest bardzo ważna, ale WDŻ-u dobrą edukacją seksualną nie można nazwać, bo albo będziesz słuchać bzdetów o zawieraniu przyjaźni, albo trafi Ci się nawiedzona nauczycielka mówiąca o tym, że w gumkach mieszka szatan. Ehhh...
wergil
Jeśli nie chcesz dziecka to nawet zajście z mężem będzie tragedią.
A co z nastolatkami? To też żaden problem bo sobie spokojnie poradzą?
Ja o zawieraniu przyjaźni miałam w 5-6 klasie podstawówki
Padłam po ostatnim zdaniu. XD
U mnie większość zajęć z WDŻ opierała się na relacjach i psychologii. I jestem z tego zadowolona.
Wychowanie do życia (w rodzinie) - jak nazwa wskazuje - nie jest to czysta edukacja seksualna, a lekcja życia. Żeby stworzyć zdrowe relacje z partnerem, należy też poznać siebie, nauczyć się, co pomaga, a co szkodzi związkom, itd.
Ale też wiele zależy od młodzieży, na jaką się trafi. Tutaj było grono kilkunastu osób, które chciały tam być, czasami same proponowały tematy. Temat seksualności zszedł na dalszy plan, bo tej grupie nie był potrzebny.
Ja swoich zajęć Wdż nie pamiętam, ale ja nie pamiętam połowy swojego życia więc 🤷
Ja tak trochę od rzeczy czy tylko ja nie rozumiem katowania dzieci WDŻ przez 3 lata podstawówki i 3 gimnazjum (nie wiem jak jwst w liceum dopiero ide) bo to jest naprawdę popieprzone 6 lat sluchać o tym samym mam okres od 5 lat babka mnie będzie uczyła zakładać podpaski.....
Bo to nie jest kwestia ilości zajęć tylko tego co jest na nich przekazane. Bo powinno być tak, że na tych zajęciach powinno być trochę biologii, trochę psychologii, medycyny, trochę etyki czy nawet religii. W formie normalnej rzeczowej rozmowy. Bo takie zajęcia są potrzebne biorąc pod uwagę, że nagle okazuje się, że dwudziestoletni ludzie nie wiedzą gdzie jest lechtaczka albo kiedy można zajść w ciążę.
U mnie w podstawówce wdż był w drugim półroczu 5 klasy i w pierwszym 6 klasy, w gimnazjum jest co roku jeden semestr, w liceum jest tak samo. Nie słyszalam jeszcze o osobach, które miałyby wdż przez caly rok.
LewaSkarpeta halo! Ja miałam od 5 klasy 1 półrocze tylko i w 6 tak samo :/ i u mnie jakaś chyba rozgarnięty była katechetka i fajnie mówiła bardzo mądrze
To coś strasznego, że tak młodzi ludzie słyszą takie pierdoły. Oczywiście źle dobrana antykoncepcja jest niebezpieczna, tabletki antykoncepcyjne nie są dla każdej kobiety. A aborcja? To do cholery ostateczność, dla każdego to oczywiste, że jest to bardzo trudne, ale to wybór kobiety. Naprawdę przeraża mnie to...bo można by poprzez dobrą edukację seksualną zwyczajnie uczyć nastolatków o antykoncepcyji, o chorobach wenerycznych, o tym by każdy był świadomy co znaczy 'molestowanie' o tym by każdy wiedział, gdzie są granice i, że nie znaczy NIE. Edukacja seksualna to właśnie nie tylko mowa o antykoncepcyji, ale o zdrowych relacjach, no i mówi też o tych relacjach, które są niezdrowe (wykorzystywanie itp). Tyle można by młodym ludziom przekazać, by chociaż byli świadomi, ale nie...lepiej gadać głupoty i jeszcze mieszkać w to wiarę. Jakim cudem tak ważny przedmiot zazwyczaj prowadzą jakieś psycholki. Można by tak młodzież uświadomić...i mówić mądre, prawdziwe rzeczy. To przerażające naprawdę.
To byłyby naprawdę ważne lekcje, a wychodzi z tego jakaś komedia przeplatana z propagandą (najczęściej kościelną) i tragedią. I nie mam tutaj nic do wiary innych ludzi, chodzi mi tylko o mówienie faktów i o tym by mówić, że każdy ma wybór i, że są różne ścieżki (chociażby antykoncepcji). Strasznie zmarnowany czas, aż dziwne, że ktoś na to chodzi. Ja w gimnazjum ani w liceum nie chodziłam, bo wiedziałam, że właśnie będą tam takie absurdy.
Zgadzam się całkowicie. W głowie mi się nie mieści jak można rozpowszechniać takie bzdury. To powinno być karalne. Od dawna powinna być wprowadzona edukacja seksualna a nie wdż.
Zawsze się zastanawiam nad tym hasłem "aborcja to wybór kobiety". Jeśli argumentem za aborcją jest np. sytuacja ekonomiczna, to równe prawo do decyzji o aborcji powinien mieć ojciec.
Np. dziewczyna zaszła, chce urodzić, ale ojciec nie chce dziecka, bo go nie stać na alimenty. Dlaczego niby w takiej sytuacji tylko kobieta ma prawo do decyzji?
Albo dziecko chore. Matka nie chce urodzić, bo zespół Downa. Ojciec mówi "ale ja chcę tego dziecka, będę się nim opiekował". Matka decyduje i ciach.
A argument "matka decyduje bo dźwiga trudy ciąży" jest do bani - bo oznacza że decyzja o aborcji byłaby tylko decyzją dotyczącą wygody. Nie chce mi się nosić dziecka, ciach i aborcja. Wygodnictwo.
Ale głupoty w tych komentarzach.
Tak się bulwersujecie, że dziecko należy też do ojca, a jakoś codziennie kobiety w ciąży/po urodzeniu chorego dziecka są porzucane. Rozumiem,że wtedy 'wybór ojca' przestaje istnieć?
Przypominam, że to kobieta znosi wszystkie bóle związane z ciażą, traci dawną figurę, męczy się przy kilkunastogodzinnym porodzie. Wkład faceta w powstanie dziecka polega na seksie(który jest przyjemny).Więc logiczne,że to MATKA ma do dziecka największe prawa.
Jak wrzucasz 2zł do automatu to batonik który wypadnie jest Twój czy automatu? Tak samo jest z prawami do dziecka.
Hokku
Skoro dla ciebie kobieta to automat na batoniki to żal mi cię
Nie dyskutujcie z @hokku, bo on wyzywa każdego, kto śmie być za aborcją. To smutne, ze według niego kobieta to tylko wór na sperme, istniejący po to, żeby facet był zadowolony
@JDHFRDJ
Nie ale zastosowałem logikę Maggie.
@Maggie
Chyba na odwrót. Ja nikogo nie wyzywam w przeciwieństwie do Ciebie. Pokazałem Ci, że swoim wpisem uznałaś, że mężczyzna jest tylko dawcą nasienia. Dlaczego miałby wtedy Cie nie traktować tylko jako pojemnika na spermę? Dokładnie Twoje standardy. Oburzasz się na własny tok rozumowania xD
U mnie kochana pani powtarzała, że Bóg nie będzie nas kochał jeśli będziemy tolerancyjni...
No bo generalnie to fakt, mogę zarzucić setkami biblijnych cytatów, gdzie Bóg wyraźnie mówi, że nie toleruje tego, tamtego, a tych i tamtych jego poddani mają zabić.
Na moim WDŻ w podstawówce nauczycielka otwarcie mówiła, że zdarza się, że to dziewczyna jest odpowiedzialna za gwałt, bo ubrała się prowokująco. Polecała nam też, żebyśmy my, 11-letnie wtedy dziewczynki, zaczęły sobie wkładać papier ścierny w staniki, żeby przygotowywać sutki do karmienia w przyszłości :p
Idiotka..
Moją siostrę WDŻR uczyła katechetka. Młodzi usłyszeli, że antykoncepcja to ZUUUOOO, a jedyną słuszną metodą jest ta kalendarzykowa :-)
Wspomniała jeszcze, że jak ktoś nie chce dzieci, to nie powinien w ogóle uprawiać seksu.
To absurd, że w ogóle katechetka uczy tak ważnego przedmiotu. Takie lekcje powinien prowadzić psycholog,seksuolog. A najlepiej jakby byli zapraszani 'goście' - czyli na przykład na jednej lekcji ginekolog mówiący o antykoncepcji, na kolejnej lekcji lekarz mówiący o chorobach wenerycznych, a osoba prowadząca ogólnie o zdrowych relacjach, i naszych wyborach. To naprawdę przerażające, że takie lekcje najczęściej prowadzą ludzie związani z kościołem.
Hmm może dlatego, że ta pseudo metoda jest kiepska?
Watykańska ruletka...
Skąd rewelacje, że metoda termiczno-objawowa (nie kalendarzykowa, a termiczno-objawowa. Kalendarzyka nikt już już dawana nie stosuje, ani nie poleca) jest nieskuteczna? Według badań skuteczność niektórych wariantów tej metody (tak, są warianty, można sobie wybrać) przewyższa znacznie w skali Pearla skuteczność prezerwatywy. Chodzi o badania rzetelne, w których osoby badane zostały najpierw nauczone korzystania z konkretnej metody a dopiero potem zbadane. Polecam metodę lekarza ginekologa o nazwisku Rötzer. Jego książka pt. "Sztuka planowania rodziny" ma kilkadziesiąt stron i na allegro jak ostatnio patrzyłem kosztuje kilkanaście złotych. Pełna i skuteczna metoda. Pozostałe metody... cóż. Prezerwatywa jest zawodna, antykoncepcja hormonalna ma duży wpływ na organizm kobiety, niestety często negatywny i niestety nie wolny od powikłań. Przed wypowiedzią polecam sprawdzić stan wiedzy. Chyba, że chodzi o to, że wygodniej walczy się z nieistniejącym chochołem.
Ja się dowiedziałam, że ludzie z tatuażami siedzą w więzieniach i mają dożywocie.
Tak, nawet z takimi małymi tatuażami.
Nasz ksiądz w gimbazie zawsze tak gadał. Kiedyś przyjechał po mnie do szkoły starszy brat, który ma mnostwo tatuaży. Ksiądz prawie na zawał zszedł.
W końcu ksiądz tak powiedział więc to musi być prawda.
Za to u nas dowiedziałam się, że psy nie mają mózgów, a astmą można się zarazić przez dotyk :D
Skąd się biorą tacy ludzie jak ta nauczycielka(~.^)