#emCfW

Jestem gruba odkąd pamiętam, wiele razy próbowałam to zmienić, ale mój zapał kończył się zazwyczaj po tygodniu. W tym roku wyjechałam na studia, więc w mojej głowie pojawił się oklepany pomysł: nowe życie, nowa ja. Dzięki siłowni 2 razy w tygodniu, chodzeniu na uczelnię na piechotę oraz diecie MŻ, w ciągu tego miesiąca zgubiłam prawie 7 kilo. Obecnie znajduję się na granicy między nadwagą a wagą prawidłową, więc chcę jeszcze nad swoim wyglądem popracować. Tyle słowem wstępu.

W poprzedni weekend wyskoczyliśmy na piwko w gronie znajomych i znajomych znajomych. Kolega, którego znam jeszcze z liceum, pochwalił moją ostatnią przemianę. Ja podziękowałam, wspomniałam, że było mi ciężko, bo kocham jeść, ale marzy mi się figura modelki, więc mam zamiar nadal nad sobą pracować. Wtedy odezwała się dziewczyna, którą poznałam dopiero na tym spotkaniu, jak się okazało, była jedną z tych wojujących feministek.

Wyzwała mnie od tępych dziuń, a potem urządziła mi pogadankę o poczuciu własnej wartości. Że powinnam robić to, co lubię, a nie katować się dietą tylko dlatego, że faceci wymagają od kobiet, żeby były chudymi mimozami, że dążąc do ideału kreowanego przez media pomagam szowinistom trzymać kontrolę nad kobietami, i tak dalej... Na koniec powiedziała, że wszystkie kobiety się za mnie wstydzą i że nie ma zamiaru przebywać w towarzystwie płytkiej dziewczyny, której zależy jedynie na tym, aby podobać się innym. Potem wstała i mocno chwiejnym krokiem opuściła bar, oczywiście nie płacąc.

Szkoda, że nie dała mi dojść do słowa, bo chciałam jej wyjaśnić, że częściowo miała rację. Moja nadwaga sama w sobie nigdy mi nie przeszkadzała, ale w szkole od zawsze przeżywałam piekło. Sęk w tym, że od krów i tłustych dziwek wyzywały mnie same dziewczyny. To one gnębiły mnie, wyśmiewały, a nawet biły. Żaden chłopak nie przyczynił się do mojego piekła. Nie będę pisała, co to zrobiło z moją psychiką, bo nie o tym wyznanie, ale to fakt, zależy mi na tym, aby podobać się innym, tylko że to nie wina "szowinistycznych świń", a tych niewinnych, uciemiężonych dziewczyn, które razem ze mną powinny walczyć o dobro wszystkich kobiet.
WygodnyTapczan Odpowiedz

Chciej zadbać o siebie - zostań zwyzywanym :v

Tajemnica17

A jak nie zadbasz - też Cię zwyzywają

CebulowyRycerz

Paradoks XXI wieku.

Ineedjesus Odpowiedz

Nie była feministką tylko idiotką.

dodworemyslen

A czemu ma to się wykluczać?

GeddyLee

https://en.wikipedia.org/wiki/No_true_Scotsman

Reddevil

Feminizmem w dzisiejszych czasach jest właśnie to co zostalo opisane w wyznaniu.

Najbardziej ironiczne jest to, że to wlasnie rozne kobiety doprowadziły do tego, że feminizm jest kojarzony juz tylko z brzydota i idiotyzmem :D

Kaszkewapaszke

Feministska = idiotka

Obito

Przykro mi, ze ludzie maja takie opinie o feminiźme

dodworemyslen

@ Rick - nie mówię, że każda feministka jest idiotką - bo raczej nie jest. Ale co, idiotka nie może zostać feministką? Jak dla mnie idioci mogą stać się kimkolwiek, od feministek, posłów, nauczycieli, księży do filozofów czy naukowców.

Kaszkewapaszke

To niech mi ktoś wytłumaczy sens feminizmu

Mammalia

Feminizm nie polega na uważaniu, że kobiety są lepsze od mężczyzn. Bo nie są, tak samo mężczyźni się lepsi od kobiet. Feminizm polega na walce o równe prawa. Żeby kobiety mogły się uczyć, pracować, głosować. Walczy też o prawa mężczyzn, walczy ze stereotypem, że facet to ma być facet i mieć jaja, a nie jakimś fryzjerem zostawać itd.

Kicialka

@Kaszkewapaszke
Sens feminizmu jest taki, że zgadzające się i należące do ruchu osoby uważają obie płcie za równe, mimo dzielących je różnic. Sens jest taki, że gdyby go nie było, kobiety nadal byłyby powszechnie uznawane za głupszą płeć nadającą się do trzech rzeczy: gotowania, rodzenia dzieci i seksu. Sens jest taki, że mimo osiągnięć, sytuacja nadal nie jest dobra i trzeba walczyć o to, by ją zmienić. Sens jest taki, że feminizm nie walczy tylko i sprawy kobiet, ale też o sprawy mężczyzn, bo jest on za równouprawnieniem, nie nadprawnieniem kobiet.
To smutne, że trzeba to tłumaczyć.

@Bobisia
Teoretycznie są, ale same się jako one nie klasyfikują, bo ostatnio feminizm jest kojarzony z obelgą, nienawiścią do mężczyzn i brzydką, grubą wariatką latającą z nożykiem by wykastrować lub zadźgać wszystkich facetów w okolicy. I teoretycznie większość mężczyzn też jest feministami, bo obecnie uważamy obie płcie za równe, a taki też jest sens feminizmu.

Reddevil

Feminizm jako walka o równość to był 50 lat temu.

W dzisiejszych czasach ten "prawdziwy" feminizm nie ma powodu by istnieć, a ten "pierdolniety" feminizm zajął jego miejsce na dobre.

Zobacz więcej odpowiedzi (55)
LubieSeksChyba Odpowiedz

A ja Ci życzę powodzenia i dalszych sukcesów 👏🤝👊

Macieksto

feministki chca zeby kobiety i mezczyzni mogli chodzic do tych samych sklepow
pseudofeministki chca zeby kobiety i mezczyzni chodzili do tych samych toalet przy czym zabraniajac im wchodzenia tam bo potrzebuja prywatnosci

BladeRunner Odpowiedz

Nie mylmy prawdziwych feministek z pseudo.

Kaszkewapaszke

A jaka jest roznica?

Kicialka Odpowiedz

Nie nazywaj jej feministką, proszę cię.

drzwi Odpowiedz

Ja byłam całe życie wyzywana od grubych świń, zarówno od rodziny jak i rówieśników. Jak sporo schudłam i zaczęłam się sobie w końcu podobać, to od tych samych osób słyszę pytania czy mam anoreksję i uwagi, że powinnam więcej jeść - zawsze znajdą się osoby, którym coś nie pasuje ;p

Puffballofdoom Odpowiedz

Taa, takie "feministyczne" podejście jest mi znane, zwłaszcza o innych kobiet przy kości, które patrzą z niechęcią na moją dietę. Na szczęście działa zazwyczaj spokojne wytłumaczenie danej osobniczce, że nie powinna mnie przekonywać, bo ja nie patrzę u siebie na wagę, a na BMI - badania dowodzą, że nadwaga zwiększa prawdopodobieństwo wielu chorób serca, cukrzycy, obciąża stawy co powoduje problemy na starość... No, chyba że życzy mi przedwczesnej śmierci, wtedy droga wolna.

Mammalia

Nie patrz na BMI tylko na procentową zawartość tkanki tłuszczowej. BMI jest słabym wyznacznikiem, według niego sportowcy są otyli, a nie są przecież. Po prostu mają mało tłuszczu, a dużo mięśni.

NarnijkawGlanach Odpowiedz

Dieta "MŻ" to Mało Żreć czy jak?

leniwalisica Odpowiedz

Kiedyś to były feministki, które potrafiły walczyć o autentyczne prawa kobiet i własną kobiecość. Teraz to ja nie wiem co to jest...

LamaGod

Bo trzecia fala feminizmu to najgorsza fala feminizmu

Mammalia

To nie są feministki tylko feminazistki. To jest różnica.

LamaGod

No czyli w dużej mierze trzecia fala feminizmu

Poroniec

Nadal walczą. Dowiedz się. Poczytaj. Zainteresuj się.
Znam masę feministek, które pomagają i które walczą. Sama jestem jedną z nich.
Wcześniej feminizm polegał na tym by kobiety mogły chociażby uczyć się i głosować. Teraz to już zupełnie coś innego, ale nadal to bardzo potrzebny ruch.

etha

Owszem, są potrzebne. Są nawet bardzo potrzebne. Ale nie w Europie z wymyślanymi problemami i byciem dyskryminowaną z najglupszych powodów, a w krajach, gdzie prawa kobiet faktycznie są łamane.

lavidaloca Odpowiedz

Szkoda, że skrytykowała Cię za zadbanie o siebie i nie pomyślała o najważniejszym - w końcu spora nadwaga czy otyłość to nie tylko kwestie wyglądu, taka waga jest niebezpieczna dla zdrowia. Powodzenia w dalszej walce o sprawność na lata, piękną figurę i dobre samopoczucie :)

Zobacz więcej komentarzy (9)
Dodaj anonimowe wyznanie