#f0N5K

Jestem 41-letnim mężczyzną, mam świetną pracę - robię to, co lubię, zarabiając jednocześnie bardzo dobrze. Mam rodzinę. Żona jest piękną kobietą, jednak po ślubie strasznie się od siebie odsunęliśmy. Później zaszła w ciążę i urodziła się E., ale nasze małżeństwo i tak wisiało na włosku. Na imprezy wychodziliśmy sami, nie spędzaliśmy razem wolnego czasu - żadne z nas nie czuło takiej potrzeby. Mieliśmy własne pieniądze, a jedyne co nas łączyło to dziecko.

Znajomy zmienił mieszkanie i urządził parapetówkę. Zaprosił mnie z rodziną, ale oczywiście moja żona jak zwykle powiedziała, żebym szedł sam - tak też zrobiłem.
Wchodząc do mieszkania kumpla zobaczyłem dziewczynę - anioła. Piękne blond włosy, prześliczna twarz, figura, o której marzy niejedna kobieta. Spędziliśmy ze sobą noc, ale na rozmowie. Przysięgam na wszystko, nigdy z nikim tak dobrze mi się nie rozmawiało. Była piękna i inteligentna, pracowała, miała własną, dobrze prosperującą firmę (odziedziczoną po rodzicach) i studiowała zaocznie - a miała tylko 20 lat - wtedy jeszcze nawet nieukończone. Wymieniłem się z nią numerami i tak pożegnaliśmy się, bez żadnych podtekstów, żadnych flirtów - jak przyjaciele, którzy znają się od lat.

Następnego dnia od razu do niej zadzwoniłem, chciałem móc ją zobaczyć i rozmawiać o wszystkim i o niczym. Tak zacząłem się z nią spotykać. Wiedziała, że mam żonę, ona w międzyczasie miała chłopaka. Mimo to spotykaliśmy się codzienne. SMS na dzień dobry, na dobranoc, ciągłe informowanie gdzie jesteśmy, co robimy.

Co mogę powiedzieć - ja, poważny człowiek z własną firmą, żoną, dzieckiem, zakochałem się w 20-letniej dziewczynie, która zabiera 90% moich myśli każdego dnia.
Po 3 latach znajomości zebrałem się na odwagę i pocałowałem ją. Wiedziałem, że chcę z nią spędzić resztę życia. Moje małżeństwo praktycznie nie istniało, powiedziałem mojej żonie, że chcę rozwodu. I teraz zaczyna się historia właściwa.

Moja żona kategorycznie odmawiała mi rozwodu. Groziła, że jeśli się z nią rozstanę, to nigdy więcej nie zobaczę naszej córki, że nie odda mi domu (sam chciałem, żeby w nim została), że puści mnie z torbami i nie będę miał niczego, a jak nie będę miał niczego, to moja blond k**** już mnie nie będzie chciała. Sprawa rozwodowa ciągnęła się 2 lata, dowiedziałem się, że przez całe małżeństwo znęcałem się nad nią psychicznie i fizycznie, jestem w ogóle złem, a moja córka nie jest moją córką - tylko mojego kuzyna. Rodzina mnie nienawidzi, bo wziąłem rozwód, a to nie po bożemu, i spotykam się z małolatą, która naciąga mnie na kasę, jestem zwyrodnialcem, bo odebrałem żonie dom, który sam zaprojektowałem i zbudowałem.

I wiecie co? Dopiero teraz czuję szczęście. Mimo że cała rodzina ma mnie za potwora, warto było.
Herbatnik Odpowiedz

Rozumiem, że z żoną się nie układało i masz prawo do szczęścia. Jednak wypada najpierw się rozstać a potem startować do kogoś innego :p

anonimowy1979

Z całym szacunkiem, ale raczej nie rozumiesz. Przeżyj to sam, a potem mów, że rozumiesz.

Patkapsychopatka

Tak powinno się zrobić, tak jest lepiej ze względów moralnych. Ale nie oszukujmy się, miłość nie wybiera (podobno)

Herbatnik

anonimowy1979 Pan z tych co lubią na dwa fronty? Ja nie muszę niczego przeżywać. Mam swoje określone zasady i nimi się kieruję. Ja nie chciałabym mężczyzny, który ma kogoś i mnie podrywa. Akurat w tym wyznaniu jego wybranka też nie jest lepsza, bo sama ma chłopaka. Dobrali się ;)

Rudaaa998

Ale po co te morały o uczciwości, skoro podobno żona miała dziecko z kim innym?? To znaczy że zdradziła go i to na samym początku małżeństwa. Tego nikt z was nie zauważyl?

Luesacquisita Odpowiedz

Tak prosto jest powiedzieć w dzisiejszych czasach, że odsunęliśmy się od siebie. Co jak z kolejną osobą będzie to samo? Pewnie z żoną na początku też było świetnie, z jakiegoś powodu się pobraliście. Nie oceniam Twojej sytuacji, ale nie rozumiem za bardzo logiki takiego postępowania

livanir

To ją rzuci i znajdzie inną. Jedna miłosć się kończy, inna zaczyna. Po co ma się męczyć w małżeństwie z kobietą, która ceni jego kase? Tak będzie chociaż następne kilka lat szczęśliwy. Fakt, ze nie napisał w wyznaniu, ze się starał odbudować małżeństwo, nie oznacza, ze tego nie próbował. Jak dla mnie dowód, ze przez 3 lata nie pocałował blondyny i fakt, ze jak się dowiedział, że ta odwzajemnia jego uczucia to zażądał rozwodu, dowodzi, ze nie jest szują bez honoru
Zresztą sama odeszłabym od osoby, która by mi tak groziła i kłamała.
Pomyślmy ile razy byliśmy zakochani na zabój, rozstanie, świat się zawalił, a potem poznaliśmy lepszą osobę?
Zresztą nie mało osób zmienia się po ślubie.
Jak to mówią, serce nie sługa.

Luesacquisita

livanir zacznę od końca, to że jesteśmy załamani po rozstaniu, a potem spotykamy lepszą osobę to głównie zasługa naszego mózgu, który w ten sposób radzi sobie ze stratą. Po drugie naprawdę nie masz ani trochę zrozumienia dla żony? Mąż po długim małżeństwie właśnie jej powiedział, że rzuca ją dla 20 latki, ludzie po rozstaniach często wpadają w szał i nie popieram tego zachowania, ale tak po prostu wiele ludzi reaguje. Jak masz podejście do życia: to ją rzuci i znajdzie inną no to Cię nie przekonam do ratowania związków :p Nie mówię, że jest szują bez honoru, powiedziałam że nie oceniam, ale podejście, że druga osoba służy nam przez parę lat jako źródło szczęścia aż nam się nie znudzi jest.. okrutne.

gorzkakawa

Ale wtedy właśnie lepiej odejść, a autor tego nie zrobił. Wolał grać na dwa fronty, bo tak mu było wygodniej. Z jednej strony młoda dziewczyna i ekscytujący romans, a z drugiej "stara" żona, ciepły dom i nudna, ale pewna relacja.

Anastasiya

Tak ogólnie. Gdyby to wyznanie napisała kobieta, nawet niekoniecznie o związku z tyle młodszym mężczyzną, to pewnie większość by gratulowała, że zakończyła związek bez perspektyw.

gorzkakawa

Skoro przez tyle lat się jednak z nią nie rozwiódł, to chyba nie była znów aż taka najgorsza. A wszystkie złe rzeczy zrobiła mu PO rozstaniu, on jej - niestety PRZED. To chyba jednak jest różnica, prawda?

gorzkakawa

Anastasiya, ale ja mu gratuluję, że skończył związek bez perspektyw. Szkoda, ze nie zrobił tego jak porządny człowiek - uczciwie wobec żony. Myślę, że żona też zareagowałaby trochę inaczej gdyby mąż po prostu ją opuścił, a nie zostawił dla swojej (połowę młodszej od siebie) kochanki.

pXIX

A tego że ŻONA od poczatku przyprawiała rogi, to nie widzicie? Od razu na autora- że się mało starał i zaczął rozmawiać (mówię o początku znajomości) z inną kobietą. Normalnie zbrodnia.
Żona zdradziła go zaraz po ślubie [PRZED całą akcją] i problemu nie ma.

Naprawdę przeraża mnie to jak diametralnie różne są wymagania wobec płci.
Mogę się wręcz założyć, że gdyby wyznanie pisane było ze strony kobiety, która gadała ze współpracownikiem, a mąż zdradził ją z jej własną kuzynką, wszyscy brali by biedną w obronę...
Czy można to już nazwać "odwróconym" seksizmem?

Luesacquisita

Za każdym razem komentarze: bo jakby to była kobieta. Jakby kobieta napisała takie wyznanie powiedziałabym dokładnie to samo, ale fajnie że wiecie lepiej

Luesacquisita

Ja zrozumiałam, że to o kuzynie było na fali kłamstw, jeśli go zdradziła to oczywiście, że miał prawo się wściec. Tyle, że to nie tak wyglądało. On tak naprawdę osobno też ją zdradził, więc jak dla mnie są siebie warci w takim razie ;)

gorzkakawa

Nie rozumiem komentarzy, że "jakby to była odwrotna sytuacja, to wszyscy byście porzucającej bronili". To jest głupi, bezpodstawny argument, który nic nie wnosi do dyskusji. Skąd niby wiecie lepiej co byśmy powiedzieli? To są jakieś głupie ataki względem osób, które mają inne zdanie niż Wy. Nie broniłabym nikogo i nigdy nie oceniam takich sytuacji ze względu na płeć. Wciskanie ludziom na siłę słów, które nie padły jest poniżej jakiegokolwiek poziomu. Ja też mogłabym powiedzieć, że bronicie tego faceta, bo jest facetem, a jakby chodziło o kobieto krzyczelibyście, że dzi*ka. I jaki to ma sens?

Zobacz więcej odpowiedzi (4)
gorzkakawa Odpowiedz

Ale z żoną chyba też było fajnie jak ją poznałeś, skoro się z nią ożeniłeś, co? Etap zakochania zawsze mija. I już nawet abstrahując od tego (bo przecież zdarza się, że ludzie miłość życia spotykają, kiedy są już w związkach), to i tak uważam, że jesteś dupkiem, a Twój "aniołek" nie lepszy. Dlaczego? Ano dlatego, że romansowaliście ze sobą, spotykaliście się i bawiliście się razem będąc w związkach. Taka to niby wielka miłość była, ale szalenie bezpieczna z Waszej strony. Zamiast zakończyć (jak normalni ludzie) relacje w których jesteście i zacząć uczciwie wszystko od nowa, to Wy po prostu sprawdzaliście siebie nawzajem pozostając w bezpiecznych związkach. Tak się kochaliście od początku i zamiast być razem to tkwiliście w związkach bez przyszłości krzywdząc swoich partnerów? Po co? Chyba tylko po to, żeby mieć bezpieczną przystań w razie niepowodzenia. Jesteś złym człowiekiem, bo bawiłeś się kosztem żony. Przynajmniej trafił swój na swego.

kasabianka

Święte słowa

ApoteozaCzasuZabaw Odpowiedz

jak czułeś, że od dawna się nie układało i oddalaliście się od siebie, to powinieneś zawalczyć o małżeństwo i poprawę relacji, porozmawiać z żoną o tym, może iść na terapię małżeńską. Jakby się okazało, że oboje już nic nie czujecie, wtedy rozwód. A wygląda na to, że trwałeś w tym małżeństwie z wygody, nic nie chciało ci się poprawiać, zmieniać, ulepszać. No ale oficjalnie obiadki były ugotowane, seks pewnie był chociaż co jakiś czas, dziecko w domu też. To trwałeś w tej niewygodzie. Aż poznałeś młodą, bez zobowiązań, niedoświadczoną. Niby po 3 latach ją pocałowałeś, ale jednak urabiałeś ją do tego czasu, bo po co się z nią kontaktowałeś po imprezie? Przyjaźni chciałeś? No na pewno z "dziewczyną- aniołem"z wyglądu... oczarowała cię, ok. Ale widząc to, powinieneś już wtedy to urwać...Nikt ci nie broniłby umawiać się z innymi już po rozwodzie... a ty po prostu nie puściłeś jednej gałęzi, póki nie złapałeś drugiej i nie upewniłeś się, że rozkochałeś młodą dziewczynę i że ona na pewno będzie chciała z tobą być... A ona też nie lepsza, jak od początku wiedziała o tym, że masz żonę i dopuściła do takich kontaktów, rozwoju uczucia itd.. jednak ją można tłumaczyć "hormonami, naiwnością i wiekiem", a ciebie nie. Spoko, że jesteś szczęśliwy, choć rozwaliłeś żonie i dziecku spokojne, stabilne życie. Jednak zobaczymy, czy za 10 lat będziesz gadać tak samo

PurpleLila Odpowiedz

Brzmi to wszystko tak jakby żona po prostu ci się znudziła. Nie dbałeś o nią i o Wasz związek, kompletni wszystko olałes i nie starałes się niczego naprawić. Ciekawe kiedy z tym twoim aniołkiem z własną firmą będzie tak samo

NiebieskaSzafa

Jak przytyje, zestarzeje się (tak do 30) i zbrzydnie, a ciąża jej zmieni ciało :D

pXIX

Zwłaszcza "dziecko nawet nie jest moje, tylko kuzyna". Zapamiętam aby w razie wpadki wykorzystać. Jak mi się druga połówka znudzi, to pstryknę po prostu palcami i zmienię jego geny. Najwyraźniej działa w 100% -_-

mals Odpowiedz

MOgles najpierw sie rozwiezc a potem dopiero szukac kochanki. Nie wiem za co te pozytywne komentarze. Zdradziłeś ją , każdy fact gada że " do żony nic nie czuje, oddaliliśmy się"

WielkieGie Odpowiedz

A ja uwazam ze zasługujesz na pogarde. Dopóki nie miałeś 'potwierdzonej' alternatywy to żona była wystarczająco dobra i tyle.

ToTaPostrzelona Odpowiedz

Aż mi przychodzi na myśl odpowiedź pewnego dziadka, zapytanego o to, jak udało mu się w małżeństwie wytrwać aż 50 lat: "Bo widzi Pan, urodziliśmy się w czasach, kiedy jak coś się psuło, to się to naprawiało, a nie wyrzucało do kosza." Można rzec, że Autor własnie postanowił na wyrzucenie, a nie naprawę. Łatwo zainteresować się kobietą, która nie dość, że jest dużo młodsza, to i jeszcze piękna, typowy kryzys wieku średniego u mężczyzny. Żebyś się nie przejechał, jak ona Cię porzuci za jakieś 10 lat dla równolatka.

kasabianka Odpowiedz

Tak jesteś gnojem, zamist ratować małżeństwo zdradziłeś żonę z pierwsza lepsza atrakcyjną dziewczyną a potem wielce obrażony ze rodzina tego nie popiera... A czemu miałaby popierać? Tak łatwo powiedzieć ze „dawno się od siebie odsunęlismy” jako głupie usprawiedliwienie. Żałosne, współczuje tylko twojej żonie i dzieciom które zostawiłeś dla jakiegoś innego babsztyla...

SakuraJDM

A czytanie ze zrozumieniem się kłania :P

AndIa

No właśnie tobie się kłania.

pXIX

Milutko. Tylko jeden szczegół- CUDZYM dzieciom, a nawet nie dzieciom, tylko DZIECKU. Rozumiem że uczciwy facet NIE może zostawić swojej żony z NIE SWOIMI dziećmi, tylko ma nosić rogi godnie, bo to jego święty obowiązek, tak? -_-

Tayla Odpowiedz

Zdradziles zone. Tego nie mozna w zaden sposob usprawiedliwic.

Hyrzih

Mam wrażenie, że znaczna część użytkowników tego portalu cierpi na niedorozwój umysłowy.
W tekście masz, że żonka mu przyprawiała rogi do tego stopnia, że nawet dziecko zrobiła sobie z kuzynkiem poszkodowanego.
Pomimo starań autora tekstu żona zlewała kompletnie wspólne życie, znajomych itd.
a w związku tkwiła dla stabilności majątkowej.
Ale to autor jest ten zły, bo w końcu po 3 latach życia z oziębłą, zdradzającą go babą postanowił naprawić swój błąd ?
Mnie dziwi, że przez 3 lata użerał się z tą egoistyczną żonką, będącą z nim dla kasy.

AndIa

Hyrzih
Cierpisz na niedorozwoj czytania ze zrozumiem. Autor dowiedział że się bił, znecal sie i dziecko nie jest jego. Nie bił, nie znecal się więc zona naklamala ile się da że mu dowalic i żeby zabrać dziecko.

Hyrzih

W przeciwieństwie do ciebie potrafię czytać ze zrozumieniem i do tego dokonać analizy czytanego tekstu, ale rozumiem, że z taką biedą umysłową w głowie jak u ciebie to nie jesteś w stanie wywnioskować z tekstu absolutnie niczego, nawet najprostszych rzeczy.
Spokojnie zrobię specjalnie dla ciebie szybką analizę wraz z wnioskami, tak aby ci się w główce nie zagotowało przypadkiem.
1. W sądzie baba kłamała mówiąc o biciu i znęcaniu się przez męża. - Zrobiła to dla orzecznictwa sądu o rozpadzie związku małżeńskiego jedynie z winy męża.
2. Sprawa zdrad i wpadki żony z kuzynem wyszła na jak w sądzie. - To nie było kłamstwo bo absolutnie nie uzyskała by na tym żadnych korzyści, a wręcz przeciwnie. Wniosek jest prosty. Baba o tym nie mówiła, bo jedynie na wydaniu tej informacji straciła by. Począwszy od orzecznictwa sądu o wyłącznej winie męża, po zasądzenie od męża alimentów.
Wniosek właściwy. Informacja ta wyszła na jak w wyniku rozprawy rozwodowej, zupełnie nie planowana przez żonę autora, czyli nie można jej przyrównywać do sterty kłamstw rzucanych przez żonę.

Btw. Ciekaw jestem czy pozostałe osoby, które tak tu bronią zdradzieckiej, zakłamanej żonki i tak ochoczo rozdają minusy każdemu sensownemu wpisowi również cierpią na upośledzenie umysłowe. Chociaż nie, to jest raczej pewne, zastanawiam się bardziej jaki jest stopień jego zaawansowania.

Zobacz więcej komentarzy (15)
Dodaj anonimowe wyznanie