#fVfJv
Problemem jest mój ojciec, który co mnie widzi, to pyta, czy już jestem w ciąży. Głosi teorie, że jestem jakaś schorowana i wybrakowana i co to za filozofia, żeby zajść w ciążę. Ostatnio mi powiedział, że chyba za długo czekałam (mam dopiero 27 lat). Wie, że prawdopodobnie winowajcą jest lek na bazie glikokortykosteroidów, który przyjmowałam w dzieciństwie w bardzo dużych ilościach. Nie obwiniam o to rodziców, bo i skąd mieli wiedzieć, że przez to będę miała problemy w przyszłości. Ojciec jakby próbuje odepchnąć od siebie winę, zrzucając ja na mnie. Boli mnie jego zachowanie, bo sytuacja i tak jest bardzo trudna. Chodzę na terapię, żeby nie obwiniać siebie i zaakceptować ten stan rzeczy, ale ilekroć wracam do domu rodzinnego albo rozmawiam z ojcem przez telefon, czuję się jak śmieć. Dla własnego komfortu psychicznego ograniczyłam z nim kontakt do minimum, nie jeżdżę tam, staram się nie odbierać telefonu, ale ojciec znalazł sobie nową taktykę. Dzwoni i pyta, dlaczego go nienawidzę i nie chcę go odwiedzić. Powiedziałam mu, że jego teorie są krzywdzące i tylko się tym stresuję. Nie widzi swojej winy i powtarza, że mi to już nic nie można powiedzieć i jestem przewrażliwiona. Mam dosyć. Przez takie teksty mam wrażenie, że jestem człowiekiem drugiej kategorii, wybrakowaną kobietą. Chęć posiadania dziecka jest tak ogromna, że chce mi się płakać, jak widzę szczęśliwą matkę na ulicy.
Czy oprócz rozmowy przez telefon, powiedziałaś tacie wcześniej że nie życzysz sobie takich pytań i uwag? Postawa taty jest bardzo toksyczna, bo umniejsza twój ból i jeszcze mówi, że to on w tym wszystkim jest pokrzywdzony. Więc, jeśli chcesz utrzymac kontakty z ojcem, powiedz mu wprost, że będziesz odwiedzać i dzwonić pod warunkiem, że nie będzie poruszany temat ciąży. Jak będziesz w ciąży, go poinformujesz i koniec tematu. Jeśli nie chcesz utrzymywać relacji, to najwyższa pora ją skutecznie zakończyć. Stres związany z tą relacją napewno nie wpływa pozytywnie na twoje zdrowie. Trzymaj się!
To są dwa problemy. Jeden to cały stres związany z staraniem o ciążę.
A drugi to postawa taty. Mysle że na terapii mozesz się skupić na własnej reakcji na słowną agresję ("jestes przewrażliwiona", "nic ci nie można powiedzieć" "czemu mnie unikasz" - to klasyki). I nie mam na myśli tlumaczenie sie, tylko ignorowanie i dystans.
Nie liczyłbym że tata sie zmieni.
Hej, myślę, że możesz poszukać grup wsparcia dla osób starających się zajść w ciążę. Problem jest bardzo częsty, ale też często nierozumiany przez bliskich. Na grupie możesz nauczyć się, jak lepiej sobie radzić z takimi sytuacjami ale przede wszystkim możesz dzielić doświadczenie z osobami, które też się z tym borykają. Trzymam kciuki za Ciebie :)
No to może jesteś przewrażliwiona, więc niech taki stan rzeczy zaakceptuje. Ale mnie wkurza takie durne gadanie, jak Twojego taty.
Trzymaj się, powodzenia!
Powiedz mu to dobitnie i juz, najlepiej w domu przy kimś z rodziny. Pewnie się obrazi i będziesz mieć spokój a jeśli będą świadkowie to uświadomią sobie że to on jest problemem
Odpuść. Możliwe, że przez stres nie udaje się. Nie raz słyszało się o parach co odpuszczały staranie się o dziecko. I wtedy gdy presja minęła to pojawiło się dziecko.
Zawsze jak ktoś jest zestresowany to wystarczy mu powiedzieć, nie stresuj się i problem mija 😅
Problem może i tak ale stres zostaje.
Przecież autorka zna przyczynę i nie jest nią stres.