#gXVLh
O pierwszej nie mówiłem, od lat nas nic nie łączy, pobraliśmy się lata temu, jak mieliśmy 21 lat, rozwiedliśmy pół roku później. Od tamtej pory nawet się nie wiedzieliśmy. Uznałem, że to nieistotny epizod mojego życia i obecna żona nie musi o tym wiedzieć, zwłaszcza że wiem, że sprawiłoby to jej ogromną przykrość. Nie mam zamiaru jej o tym powiedzieć.
Mi by sprawiło większą przykrość ze mój mąż zataja takie rzeczy...
I to powinna być jedna rzecz z której może być przykro. Reszta jest nieistotna przez takie duże kłamstwo..
W razie ślubu kościelnego zatajenie czegoś takiego nie byłoby przypadkiem nawet możliwością unieważnienia go?
Jako prawnik odpowiem - nie. Zgodnie z Kanonem byłaby możliwość stwierdzenia nieważności małżeństwa (nie ma w KK unieważnienia ani rozwodu!!!) w przypadku, gdyby autor nadal pozostawał w ważnym związku małżeńskim. Na siłę ktoś może podpiąć powyższą sytuację do podstępu przy zawieraniu małżeństwa (umyślne wprowadzenie w błąd), ale ten przypadek jest przewidziany dla innych zdarzeń.
Dzięki za odpowiedź. Właśnie a propos umyślnemu wprowadzeniu w błąd coś mi światało.
Wydaje mi się, że informacja o poprzednich małżeństwach pojawia się też przy składaniu dokumentów w USC. Poprawcie mnie, jeśli się mylę.
Robisz chamówe moim zdaniem. Zwłaszcza jak mieliścis slub kościelny.
Zataiłeś tą informację nie dla dobra żony, tylko własnego.
Hmmm, ciekawe. A moze ona wie, tylko nic nie mowi :) Wiesz, swiat jest mały, jak nie ty, to ktos inny, wspolny znajomy czy inna znajoma osoba ktora Cie skojarzy.
Klamstwo ma krótkie nogi, a nawet jesli ma dlugie, kiedys sie o nie potknie :)
A powinieneś.
Większość tu piszę jaki to autor jest be. W sumie może i trochę jest ale dla mnie ważne jest to że jest to faktyczne ANONIMOWE wyznanie a nie jak większość tu historii
Nie popieram autora, ale dałam strzałeczkę, bo anonimowo. 😁
Gorzej będzie, jak kiedyś to wyjdzie na jaw, a pamiętaj, że kłamstwo ma krótkie nogi
Skoro to takie nieważne to po co robisz z tego coś?
Przykre jest to, że musisz to przed nią ukrywać oraz że ona by się obraziła za przeszłość, kiedy jeszcze nie było jej w Twoim życiu.
Myślę, że mogłaby się obrazić za to, że on ukrywał to przed nią.
Nie mógł zmienić przeszłości, tzn nie mógł cofnąć faktu, że był w związku małżeńskim, ale mógł być szczery.
Na szczerości najwięcej się ugrywa - kto się obrazi i odejdzie to lepiej, oddzieli się ziarno od plew. A kto zostanie, ten doceni. Wiem co mówię :)
No ale widzisz, w obecnej sytuacji to ona jest ziarnem, a on tym odpadem. Myślę, że mogłaby nie chcieć żyć z człowiekiem, który zatail taka informację. Brak szczerości w związku to duży problem.