#gYNa9

To kawałek historii mojego życia. Nie mam przyjaciela, któremu mógł bym się wyżalić, dlatego postanowiłem wyrzucić to tam, gdzie jestem akceptowany.
Ale od początku. Młody, dorosły, świetnie do mnie pasuje, jednak w tak młodym wieku zamiast cieszyć się życiem jestem przez nie przytłoczony i chyba znienawidzony.


Mając 12 lat, moja matka poznała przez internet nową miłość, pomimo tego, że miała dobre życie u nas w domu. Tato ślepo kochał moją matkę i dawał jej to o co prosiła - pieniądze, a że było ich mało w tamtych latach, brał kredyty jeden po drugim - "będziemy rozbudowywać nasz dom i takie tak inne kłamstwa z jej ust". Długi rosły, ale jakoś wiązaliśmy koniec z końcem.

Przyłapałem mamę na pisaniu z innym facetem. Opowiedziałem to wszystko tacie. Kiedy mama wróciła z popołudniowej zmiany, zaczęła się awantura, która wybudziła mnie ze snu, matka zręcznie potrafiła kłamać i sytuacja szybko się uspokoiła, rodzice zaczęli się śmiać i rozmawiać ze sobą normalnie. Postanowiłem, że chcę to zobaczyć, łzy szczęścia i zgody, więc udałem, że idę do toalety i stało się, matka zawołała mnie do siebie i zapytała dlaczego okłamuje tatę. Po czym uderzyła mnie z liścia tak mocno, że uderzyłem głową w piec kaflowy.

Trochę teraz skrócę bo braknie mi liter.

Rozwód tak czy siak doszedł do skutku, a ja wraz z 9-letnią siostrą zostałem z ojcem tak jak chciałem, mieszkała z nami jeszcze babcia (matka ojca), a ja zawaliłem jeden rok szkolny. 10 lat minęło, matka zniknęła całkowicie z naszego życia. W moje urodziny zmarła babcia, było to dla mnie traumą, lecz taka jest kolej rzeczy, prawda? Ojca miałem wspaniałego, złota rączka, potrafił dosłownie wszystko od zakładania płytek po naprawdę auta czy budowanie samodzielnie dachu/domu. Los chyba się uparł i sprowadził na nas katastrofę. 9 dni po śmierci babci, zmarł i on. W wypadku w pracy.

Zostałem sam wraz z siostrą. Kompletnie się załamałem, stałem się kompletnie zamknięty w sobie, a cała "rodzina" odwróciła się ode mnie - "no teraz musisz być silny, nie możesz płakać", byle by się jakoś usprawiedliwić. Ja nie dostałem żadnego odszkodowania, ponieważ już sam na siebie pracowałem, natomiast siostra dostała tyle, że się ze mną podzieliła, starczyło mi to na spłatę wszystkich kredytów i zakup taniego auta.

Minęło już 2.5 roku od tej tragedii, a moja depresja się tylko powiększa, i kiedy spotykają mnie następne problemy, bo coś się zepsuło, i naprawa kosztuje, mam ochotę skończyć sam ze sobą. Nie mam przyjaciół, bo nie potrafię się otworzyć dla innych, psychiatrzy, psycholodzy traktują mnie źle - "jesteś facetem" albo "przepiszę ci antydepresanty, przejdzie ci". Lecz to wszystko od środka mnie niszczy, czuję się bezwartościowy, oraz to, że "nie pasuję do tego świata". Ale nie poddaje się, bo wiem, że nie po to mój tato się męczył wychowując mnie, żebym teraz mu odebrał ten owoc.
PaniMgr Odpowiedz

Nie jesteś bezwartościowy. Jesteś silnym, młodym mężczyzną, na którego drodze stanęło wiele nieszczęść i który mimo tych kłód pod nogami radzi sobie! Jesteś oparciem dla Twojej siostry. Nie bój się otworzyć.

kapelusz Odpowiedz

Chłopie, jesteś mega silny. Zbierz w sobie jeszcze trochę mocy na wyjście z dołka, może w jakiejś grupie w internecie znajdziesz sprawdzonego psychologa? To jak każdy inny lekarz, będzie sporo konowałów i sporo takich z powołania. Może ktoś poleci dobrego specjalistę. Walcz o siebie, bo o wartościowe jednostki trzeba walczyć.

Stephenking

Ja chodziłam do jednego z Poznania. Młody, poniżej 30, który pomógł mi nazwać uczucia i celnie trafiał z uwagami. Psycholog naprawdę potrafi zdziałać cuda.

Erin Odpowiedz

Co jest złego w braniu antydepresantów? To co opisujesz to objawy depresji, którą wyobraź sobie, leczy się również farmakologiczne.

rassdwa Odpowiedz

Bardzo współczuję tobie i twojej siostrze. Dużo złego wam się przytrafiło. Uwierz jednak w to, żw za jakimś kolejnym życiowym zakrętem czeka na ciebie coś dobrego, bo jesteś tego wart. Oczywiście, że pasujesz do świata,bo każdy z nas ma tu swoje małe miejsce. Twoje też tu jest. Nie widzisz go, bo smutek ci je zasłonił. Jednak pamiętaj, po burzy wyjdzie słońce.

Niezywa Odpowiedz

Wszyscy mamy swoje wzloty upadki, szczęścia i nieszczęścia. Nie łam się chłopie. Wszyscy się odwracają, ale wciąż możesz kontrolować swoje życie by biegło jak byś tego chciał.

salviohexia Odpowiedz

Jesteś mądrym, młodym człowiekiem. Bardzo dużo złego Cię w życiu spotkało i zupełnie się nie dziwię, że czujesz to co opisałeś. Masz do tego pełne prawo. Ważne jest jednak to, że Ty jesteś świadomy swojej depresji a mimo tego nie chcesz się poddać! To, mój drogi, to już jest pierwszy krok aby pokonać to cholerstwo. Zostawić tą okrutną przeszłość i powoli, małymi krokami iść do przodu po lepsze życie. Jesteś tego po prostu wart.

bazienka Odpowiedz

przykro mi to czytac... wspolczuje ci mocno
jestes silny, dales rade, mloda nie wyladowala w domu dziecka
dobrze, ze wyszliscie z dlugow
mala powinna miec rente po ojcu, od matki mozesz wystapic o alimenty dla niej
prosze cie, idz do psychiatry, depresja nie wyleczy sie sama- nie kazdy jest zly, szukaj do skutku
poczytaj o nich info na internecie i probuj, nie rezygnuj z siebie :) jest chocby portal dobry lekarz

Fantagiro Odpowiedz

A ja w Ciebie wierzę.
Masz fajna siostrę która była gotowa podzielić się z Tobą odszkodowaniem. To znaczy, że macie fajna relację ze sobą a to dużo. Nie każdy byłby w stanie postąpić jak ona. I wierzę, że dasz radę. Kłopoty mina. Od siebie mogę dodać, że jeśli psycholodzy i psychiatrzy do tej pory nie potraktowali cię dobrze to warto znaleźć innego. Ja swoją terapeutkę znalazłam że 3 podejściem. Warto szukać do skutku aż znajdzie się tego właściwego specjalistę, który nas nie spławi, nie zbagatelizuje naszych problemów czy uczuć. Znajdź taka osobę która będzie ci odpowiadała, z którą będziesz mieć nic porozumienia i zaufania. Naprawdę warto. Powodzenia. Trzymam za Ciebie kciuki.

bajkopisarz Odpowiedz

Nic nie trwa wiecznie - ani dobre ani złe lata, teraz jest nie najlepiej, ale niedługo ten czas będziesz wspominać. Często ktoś, kogo spotkała tragedia i jest sam ciężko znosi kolejne ciosy i przeciwności, brakuje Ci wsparcia bardziej, niż szczęścia. Przepełniony nieszczęściem zamiast wsparcia dostać możesz litość, a na tym Ci nie zależy. Może spróbuj wejść w coś, co mogłoby stać się Twoją pasją i łatwiej nawiążesz kontakty z innymi pasjonatami? Nie znam Ciebie, nie wiem, co by Ci pasowało, dla zamkniętego człowieka na początek internetowe kontakty (np. genealogia) A może wciągnie Cię fotografia? I często skuteczna, choć nieco amatorska terapia - opisz to, co pamiętasz, staraj przypomnieć sobie wszystkie dobre chwile i jak najwięcej szczegółów, gesty, słowa. Te dobre rzeczy są w Tobie też, powinieneś je wyrzucić na powierzchnię, bo utonęły w niedobrych wspomnieniach. Nie daj się fali złej, niedługo przyjdzie ta dobra i popłyniesz - bo nic nie trwa wiecznie.

Naegleria Odpowiedz

Depresja to choroba, którą trzeba leczyć. To co jest ważne, a nie każdy psycholog o tym mówi, antydepresanty najpierw "odblokowują" człowieka, tzn. jeśli podczas depresji osiągnąłeś już stan, w którym nie masz siły nawet umyć zębów, dbać o siebie i swoje otoczenie, to w pierwszej kolejności dają impuls do działania. Dopiero po tym - wpływają na poprawę samopoczucia. Jeśli masz silne myśli samobójcze, antydepresanty mogą w pierwszej kolejności odblokować Ci blokadę, która nie pozwala Ci zakończyć życia. Myślę, że powinieneś poszukać specjalisty. Masz dla kogo żyć i masz po co żyć, tego nie muszą Ci uświadamiać anonimowi. Myślę, że musimy uświadomić Ci, że proszenie o pomoc nie jest oznaką słabości, a siły. Trzymam kciuki za Ciebie i Twoją siostrę. Dbajcie o siebie!

Zobacz więcej komentarzy (11)
Dodaj anonimowe wyznanie