#giSC5

Urodziłam się w biednej rodzinie.
Czwórka braci, dwa psy, małe, zatłoczone 2-pokojowe mieszkanie spółdzielcze, które tata jako górnik dostał zatrudniając się w kopalni. Mama nie pracowała, przy tylu dzieciakach nie miała jak, a tata górnik - wbrew temu co podają w mediach - nie zarabiał wcale dużo. O pomoc nie prosiła nigdy, bo pomimo biedy duma nie pozwalała jej na to, by kogokolwiek prosić o wsparcie. A zresztą, lata 90., gdy raz udała się do MOPS-u, to dostała list, że mamy auto, które jest takim dobrobytem, że nam się nie należy (20-letni polonez).

Pamiętam, jak byłam dzieckiem i nie miałam praktycznie nic swojego, chociaż rodzice robili wszystko co mogli, zapewniając nam jedzenie, czyste ciuchy i takie podstawowe produkty niezbędne do przeżycia. Szybko nauczyłam się, że nie mogę mieć głupich zachcianek.

Pewnego dnia w przedszkolu zjawiła się grupa muzyków. Byłam zafascynowana skrzypaczką, jej ruchami, dźwiękami. Był to moment, gdy uzmysłowiłam sobie, że chcę to robić, chcę grać.  Mama szybko ucięła temat, jednak ja drążyłam dalej, prosiłam, błagałam, płakałam. Przedszkolanka zaproponowała mamie, że powinna mnie wziąć na przesłuchanie do szkoły muzycznej, bo cały czas nawijam o graniu. Dopiero po czasie mama się zgodziła, a ja dostałam się bez problemu po pierwszym przesłuchaniu. Jednak dojazdy, skrzypce i inne koszty były zbyt duże, więc na przesłuchaniu się skończyło.

W podstawówce nadal marzyłam o graniu, o czym powiedziałam nauczycielce. Trafiłam do kółka muzycznego, chóru i na kolejne przesłuchanie szkoły muzycznej, też zakończone pozytywnym wynikiem. Tyle że nie wynikło z tego nic, nadal koszty przerastały nasze możliwości. Słyszałam w nocy, jak mama rozmawia o tym z tatą, jak rozważają z czego zrezygnować, by móc mi kupić skrzypce... jak płacze z bezsilności, że nie mamy pieniędzy.

Temat szkoły muzycznej i grania przestał być poruszany, koniec moich próśb i błagań, bo nic nie jest warte tego, by mama musiała prze zemnie płakać. Na pytania o skrzypce mówiłam, że już nie trzeba, że mi się znudziło.

I tak mijał czas, zabijając powoli moje marzenie. Całe życie byłam w kółkach muzycznych, chórach, chwalona za muzykalność i ładny śpiew. Nigdy jednak nie miałam szansy zagrać.

Dobiegam 30 i cały czas zastanawiam się, jak by się potoczyło moje życie, gdybym miała możliwość zacząć naukę. Gdyby tylko moja rodzina miała trochę więcej pieniędzy i możliwości.
Nie winię nikogo, a mimo wszystko przed snem wyobrażam sobie, jak gram na skrzypcach i czuję niewyobrażalny żal, że nigdy nie będzie mi dane tego spróbować.
reverb1234 Odpowiedz

W wieku 40 lat zapisałem się na lekcje gry w prywatnej szkole muzycznej. Własnego albumu muzycznego raczej nie wydam, ale gram coraz lepiej, choć wciąż kiepsko :). Sprawia mi to dużo radości. Spróbuj.

MechaPomarancza

Właśnie, na naukę nigdy nie jest za późno. Denerwują mnie ludzie, co są "za starzy na naukę". Mój dziadek ma ponad 90 lat i nadal się uczy nowych rzeczy.

paella Odpowiedz

Masz 30 lat, dlaczego nie ma być Ci nigdy dane spróbować gry na skrzypcach? Jaki problem stoi na Twojej drodze od osiągnięcia pełnoletności i możliwości zarabiania pieniędzy na instrument i naukę gry???

HenrykGarncarz

Strach i wygoda. Bo a nuż nie będzie aż taka dobra i jej marzenia legną w gruzach. A tak to może sobie fantazjować ze przecież pewnie byłaby taka super 🤷🏼‍♀️ No i to by wymagało poświęcenia czasu, środków itp

Niezywa

HenrykGarncarz Fajna nazwa.

bajkopisarz

Akurat na skrzypcach trzeba zacząć naukę będąc dzieckiem, ręka się nie ułoży dobrze dorosłej osobie. Ale jest tyle innych instrumentów, jaki problem spróbować?

molek

Akurat na skrzypcach trzeba zacząć naukę będąc dzieckiem, ręka się nie ułoży dobrze dorosłej osobie.
powtarzane brednie - człowiek dorosły uczy się znacznie szybciej i bardziej świadomie, ręce się wyginają tak samo o ile nie było wypadku

FlowMeUp

@bajkopisarz - bzdura

paella

Bzdura. Znajoma miała ok.20stki jak zaczęła - podobna sytuacja jak u autorki, niezamożna rodzina traktująca grę jako kosztowną fanaberię. Po 2ch latach ćwiczeń grała wcale nie dużo gorzej niż ludzie trenujący od dziecka.

Halusia Odpowiedz

Nie wiem, w czym problem. Mąż kupił mi skrzypce na 29. urodziny. Może wirtuozem nie jestem, ale umiem już costam zagrać ;)
Skrzypce też zawsze były moim marzeniem.

WaywardSon

Moim zdaniem problem jest taki, że zaczynając jako dziecko, miała szansę na karierę, a teraz może już grać jedynie dla przyjemności. Ma prawo czuć żal, że nie miała szansy spróbować.

Fina

WaywardSon, moze i miala sznase na karierę, ale bardzo bardzo mala. Takich Blechaczy jest kilku :( nie każde dziecko po szkole muzycznej robi karierę, bo muzyk to zawod niszowy. Gra na instrumwncie powinno się dla przyjemności, a zawod z tym związany to element wtórny.

WaywardSon

Fina, nie mówię tu o wielkiej sławie, dużo osób łapie się na grę w orkiestrach albo małych zespołach (typu takich, co grają na weselach chociażby). Może nie zarabia się tam jakoś strasznie dużo, ale przynajmniej robi się to, bo lubi.

WaywardSon

I oczywiście powinno się grać dla przyjemności. Ja też jestem takim skrzypkiem-samouczkiem i uwielbiam to robić. Co prawda nie tęsknię za sławą, ale i tak uważam, że lepiej spróbować i wiedzieć, że zrobiło się wszystko, co było można zrobić, niż nigdy nie mieć szansy spróbować.

Stayweird Odpowiedz

Masz 30 lat. Ale co stało na przeszkodzie żebyś sobie na nie zaczęła zarabiać jako nastolatka albo zaczela odkladać z 1 dorosłych prac?

Yaspis Odpowiedz

Spróbować możesz zawsze. Teraz wszystko zależy tylko od Ciebie.

Lavandavandy Odpowiedz

Szkoły muzyczne zwykle wypożyczają instrumenty uczniom za symboliczną opłatą, więc to nie byłyby duże koszty.
Nawiasem mówiąc, nigdy nie jest za późno na granie. Ja, jako nastolatka, nieroztropnie rzuciłam szkołę muzyczną. Do grania powróciłam po wielu latach - i warto było.
Ostatnio spotkałam panią około sześćdziesiątki, która półtora roku temu zaczęła naukę gry na altówce.
Nie rezygnuj z marzeń. Idź, kup skrzypce, znajdź nauczyciela i graj. Dasz radę. Powodzenia!

nata

Ale lekcje również kosztują.

0110111

Lekcje w państwowej szkole muzycznej są za darmo.

Repellomugoletum

0110111 lekcje w państwowej szkole nie są za darmo

agathe

W mojej szkole muzycznej wypożyczenie instrumentu na rok kosztowało 10 zł. Nauka tam nie kosztowała nic poza ubezpieczeniem (20 zł) i składką na podręczniki do kształcenia słuchu, zamawiane wspólnie z jakiegoś jednego wydawnictwa (3 zł od osoby). Poza tym w szkole była biblioteka, z której można było wypożyczyć zbiory nut i podręczniki do nauki gry na instrumencie (nie zawsze w idealnym stanie, ale wystarczyło sobie skserować albo posklejać. W mojej klasie wszyscy mieli takie posklejane albo podarte nuty). Nauczyciele chętnie pożyczali swoje prywatne książki do kserowania. Nie wiem, jak było w miejscu, gdzie mieszkała autorka, ale tak było u nas.

0110111

@Repellomugoletum
Są za darmo. Agatha dokładnie wszystko opisała - w mojej szkole muzycznej wyglądało to identycznie.

Repellomugoletum

@0110111 @agathe Szczerze mówiąc ekstra, że mieliście taka możliwość nauki za darmo. W moim mieście jest Państwowa szkoła muz. I stopnia i nauka kosztowała. Za czasów kiedy ja chodziłam było yo 75zl na miesiąc + 15zl na miesiąc za instrument. Nuty owszem można bylo wypożyczyć w bibliotece, ale zdarzało się, że do kształcenia słuchu trzeba było kupić swoje. To było sporo lat temu, więc te 90zl miesięcznie to wtedy było dość dużo.

Karina1210 Odpowiedz

Spróbuj teraz. Ja chcialam isc na studia bo po nich niby wiecej pracy. Poszlam na technologie chemiczna by rodzice byli ze mnie dumni w końcu. Zajmowali sie wtedy profilaktyka zdrowia. Tak naorawde uwielbialam gotowac...tylko czy za to można wyżyć? Szczerze to nie chciałabym pracowac w restauracji bo to co innego niz hobby i zamiłowanie. Pracuje jako technolog lakiernictwa proszkowego i zmuszano mnie zawsze do tego bym kochana to co robie a ja szczerze mówiąc nienawidze coraz bardziej tego wszystkiego. Tej presji tych wymagan jakbym musiala pozjadac wszystkie rozumy. Pracuje sie do kasy. Ty masz juz prace. Skrzypce mogą byc twoja pasja a w przyszlosci moze przeistocza sie w cos więcej. Pidchodz tylko do tego w miare chlodno byś sie nie wypaliła.

Hustla Odpowiedz

Może trochę nie na temat, ale dlaczego osoby biedne, które nie mają warunków mieszkaniowych zrobili sobie 5 dzieci?

Hustla

Nie chce się czepiać, ale to dość częste zjawisko. Po prostu jestem ciekawa

SpanieMoimNalogiem

Nie chcę tu nikogo obrazić, ale bieda często rodzi biedę. Ludzie ci nie mają odpowiedniej edukacji seksualnej (nawet w XXI wieku!), więc praktycznie każdy seks (jedna z niewielu darmowych przyjemności dla ludzi) kończy się ciążą.

Kiedyś w dawnych czasach biedni ludzie mieli dużo dzieci, bo potrzebowali pomocy w polu, wtedy nikt się nie przejmował, edukacji nie było żadnej, więc da się to wytłumaczyć. Czemu jest tak obecnie? Może marzenia o wielkiej rodzinie, może myśl o wyjściu z biedy, a może po prostu jak wspomniałem wcześniej: złe wzorce wyniesione z domu i brak odpowiedniej edukacji seksualnej.

MechaPomarancza

A ja się zastanawiam jak to jest, że jedną kobietę lekko facet dotknie i już w ciąży, a inne się starają latami i nic nie wychodzi....

Thrhonzo

TAK !! wiedziałem że pod taki wyznaniem pojawi się tego typu komentarz

Franz1983

I jeszcze dwa psy do tego w klitce w bloku. Bieda to tam była ale umysłowa.

bobogumizelka

Dziś rzeczywiście można sobie zadawać takie pytania. Ale 30 lat temu to w Polsce dostęp do antykoncepcji był słaby. A jeśli ktoś do tego bardzo płodny - bo jak tu już ktoś w komentarzu wspomniał niektóre kobiety zachodzą w ciąże jak je facet „ledwo dotknie” - to i dzieci dużo. Generalnie siedzimy sobie dzisiaj przy komputerze, z dostępem do Internetu gdzie można sobie wszystko o każdej porze sprawdzić i się dziwimy, ze 30 lat temu ktoś nie miał takiej wiedzy i możliwości jak my teraz.

molek

Zrobili sobie dzieci? A może nam zrobili, bo jeżeli ta czy inna 5 dzieci będzie pracowała to Ty i ja będziemy kiedyś brali emeryturę z ich pensji - to tak dla tych, co nie potrafią myśleć skąd są emerytury i nie widzą, że dużo dzieci to interes społeczny

WujekAdolf Odpowiedz

Jezu masz dopiero 30 lat. Weź się w garść i odłóż troche pieniędzy na skrzypce. Nigdy nie jest za późno, by spróbować. Wystarczy przestać się użalać i spróbować. Bo żal, że nie spróbowałaś będzie się za tobą ciągnać do końca życia. I po co.

Hyperloop Odpowiedz

Idź, kup skrzypce i załatw sobie nauczyciela!

Zobacz więcej komentarzy (20)
Dodaj anonimowe wyznanie