#gpIbF

Dokonałam aborcji.
Zanim mnie znienawidzicie, przeczytajcie moją historię.

Od zawsze byłam temu przeciwna, więc kiedy poznałam mojego teraźniejszego partnera, od razu postawiłam sprawę jasno. Nigdy w życiu nie zgodzę się na aborcję.
Pewnego ranka obudziły mnie dziwne dźwięki i ruchy wydawane przez ukochanego. Obudził się sparaliżowany po lewej stronie ciała. Udar mózgu.
Karetka, szpital. Najgorsze chwile w moim życiu. Rehabilitacja będzie trwała nawet kilka lat.

Dwa tygodnie później dowiedziałam się, że jestem w ciąży.
Spędziliśmy kilka dni rozmawiając na ten temat, starając się rozważyć każdy możliwy scenariusz. I wiecie co? Nie dalibyśmy rady wychować tego dziecka. Mój partner bez pracy, w wózku inwalidzkim i ja w ciąży. Bez pieniędzy.

Jedna z najtrudniejszych decyzji w całym naszym życiu. Minęło kilka miesięcy, a ja mam nadal wyrzuty sumienia. Widok kobiet w ciąży przywołuje wspomnienie bólu, przez jaki przeszliśmy. Ale nie żałuję, uważam, że podjęliśmy słuszną decyzję. W naszej sytuacji nie dalibyśmy dziecku domu, na jaki zasługuje.

Ukochany powoli zaczyna chodzić. Nadal nie może ruszać ręką. Ma 26 lat.
tajemniczaakacja Odpowiedz

Nienawidzę jak ktoś w komentarzu pisze o aborcji, że to morderstwo i że zawsze jest jakieś wyjście. Tu was zaskoczę, NIE ZAWSZE. A poza tym, jeśli jakaś kobieta dokonała aborcji, to jej sprawa i na pewno nie musi się z tego tłumaczyć.
Prosta sprawa: twoje ciało, twoja sprawa ;)

Arushat

Też prawda. Jak sąsiad będzie bił żonę, to też nie będzie mnie to obchodziło. Jego żona, jego wybór.

JestemCzarnymKotem

Naprawdę próbujesz porównać "brutalne morderstwo" kilkutygodniowej zygoty do fizycznego znęcania się nad osobą w pełni żyjącą samodzielnie od kilkudziesięciu lat?

Arushat

@JestemCzarnymKotem Tak, bo w obu przypadkach chodzi o uzurpowanie sobie praw do decydowania o losie innej osobie. Idąc tym tropem, jeden bliźniak syjamski ma prawo do eutanazji, gdy drugi nie wyraża na to zgody, bo to jego ciało.

Smosia

No nikt nie ma prawa decydowania o innej osobie, ale jakoś Ty chcesz decydować, że na przykład ja nie mogę usunąć ciąży. O kurcze, chyba nie masz prawa :p

Gro9

A od kiedy to ciało dziecka jest twoim ciałem ?
To skąd te wszystkie oburzenia nad nadopiekuńczymi matkami ? Matka nie chce żebyś spotykała się z facetem ? Chce żebyś siedziała nad książkami i nie miała życia pozatym ? Jej ciało jej sprawa !!!
Bo niby kiedy kończy się "jej ciało jej sprawa, a zaczyna to nie jej życie tylko moje". Albo człowiek jest człowiekiem od poczęcia do końca albo nie jest wcale. I w pierwszym przypadku matka może zatłuc młotkiem 15 letnie dziecko albo oddać je pedofilowi - "jej ciało jej sprawa". A w drugim aborcja jest morderstwem. Sorry - jak w afryce matka zatłucze 5 letnie dziecko bo nie ma co mu jeść dać - to nie morderstwo ? Bo miała powody ? Sorry - ale w końcu musicie się zdecydować albo dziecko jest człowiekiem albo zlepkiem komórek mamusi. I kto ma prawo decydować o jego życiu. A nie w zależności od tego jak wam w danym momencie pasuje raz tak raz tak...

DownZpiekla

@Gro9 Nie rozumiesz. Zarodek dopiero staje sie dzieckiem. Dlatego przerwanie ciąży nie jest morderstwem, a wydaleniem z organizmu zaplodnionej komorki. Zabicie 5 letniego dziecka, a usuniecie zarodka wielkości rodzynki to dwie rozne rzeczy. Ten zarodek dopiero stanie sie dzieckiem, przyjmuje się, ze w okolicach 12 tygodnia jest już na tyle rozwiniety, aby nosić miano człowieka. Wcześniej nim nie jest.

Suneku

Gro9
Zarodek jest W jej ciele, niszczy je i na niej pasożytuje. Naprawdę nie widzisz różnicy pomiędzy żyjącym, czującym człowiekiem, a zwykłym płodem?

Nie chciałam żeby ludzie zaczęli się kłócić pod moim wyznaniem. Przyznam szczerze, że dla mnie napisanie tego było formą pogodzenia się z samą sobą.

Smosia

Pasima, mam nadzieję, że Ci pomogło. Tak naprawdę to jest bardzo złożony temat i nie da się jednoznacznie powiedzieć, kto tu ma rację, bo wszystko zależy od charakteru, wychowania, no, wszystkiego. Jednak uważam, że gdyby ludzie mieli chociaż trochę więcej zrozumienia dla siebie nawzajem, to uniknęłoby się takich kłótni. Żarty żartami, ale to zawsze ma związek z jakąś tragedią. Każdy podejmuje swoje decyzje ze swoich własnych powodów. Ja mam po prostu nadzieję, że wszystko się ułoży, że partner wróci do zdrowia na tyle, na ile to możliwe, najlepiej całkowicie i na spokojnie przetrawicie tą sytuację. Wtedy na pewno będziecie szczęśliwi :)

DownZpiekla Odpowiedz

I dobrze zrobiłaś. Słuszna decyzja. Ale z drugiej strony to przerażające z racji twojej hipokryzji. Czasem sie zastanawiam czy ludzie będący przeciwni aborcji nie maja wyobraźni. Czy to takie trudne, aby wyobrazic sobie skrajnie ciężką sytuacje, gdzie ciaza i dziecko mogłoby zrujnować życie? I to nawet nie tylko matce, ale i jej bliskim.

Vulneraverunt

Była przeciwna aborcji. Los postawił ją w sytuacji, w której uznała że aborcja to jedyny wybór. Zmienił się jej światopogląd, a nawet uznała że każda kobieta powinna mieć do niej prawo.
Gdzie tu widzisz hipokryzję?
Ps. Czasem warto się trochę wysilić i przeczytać komentarze.

DownZpiekla

@Vulneraverunt Hipokryzje widze tu, ze zanim zmienił sie jej swiatopoglad to jakoś nie potrafila sobie wyobrazić ciężkiej sytuacji i niechęci do dziecka. A gdy sama sie w takiej znalazła, nagle wszystko w porządku. Ogolnie dobrze, ze to zrozumiała, ale dalej podtrzymuje, ze razi mnie taki brak wyobraźni.

Vulneraverunt

Brak wyobraźni to nadal nie hipokryzja.
Mylisz pojęcia. Gdyby była hipokrytką, to nadal byłaby przeciwna aborcji.

DownZpiekla

@Vulneraverunt Nie licza sie jej poglądy po wydarzeniu, a to "byłam temu przeciwna, ale to zrobiłam".

Vulneraverunt

Uśmiałam się w tym momencie.
Zwolennicy aborcji walczą, żeby ludzie zmienili swoje poglądy, ale jak już ktoś zmienia te poglądy, jaki by to nie był powód, trzeba go zjebać? Nazywać hipokrytą? To wy wszyscy zwolennicy aborcji, chcecie w końcu żeby ludzie zmienili swoje poglądy, czy chcecie mieć z kim wojować?

DownZpiekla

@Vulneraverunt Nadinterpretujesz. Ja cały czas stwierdzam, ze dobrze, ze zmienila poglądy, ale mimo tego jest trochę hipokrytką.

Vulneraverunt

Może i nad interpretuję, ale wychodzi na to że prawie każda osoba, która zmieni poglądy będzie hipokrytą. Bo wcześniej była przeciw, życie postawiło ją w takiej a nie innej sytuacji, zmieniła poglądy i zrobiła to, czego wcześniej by nie zrobiła. Rzadko się zdarza, żeby człowiek zmieniał poglądy o tak, bez konkretnego powodu, najczęściej zdarza się to kiedy nasze poglądy zderzają się z naszą rzeczywistością, ot życie weryfikuję ;)

Żeby nie było jestem przeciwniczką aborcji i będąc w bardzo podobnej sytuacji urodziłam dziecko. Nie żałuję. I to tylko utwierdziło mnie w tym że człowiek, jeżeli tylko chcę poradzi sobie ze wszystkim :) Aborcja to takie pójście na łatwiznę.

Szynszylowa Odpowiedz

Mam takie pytanie do tych wszystkich pro life. Czy plemnik też jest dla Was człowiekiem?
Idąc tym tokiem myślenia zabijacie potencjalnie miliony dzieci bo w trakcie wytrysku plemników jest dużo a do komórki jajowej dostaje się zazwyczaj jeden.
To samo się tyczy antykoncepcji. Nie uzywacie bo to zabija człowieka ?

Cotusiedzieje

Plemnik nie jest człowiekiem. Dopiero po połączeniu z komórką jajową zaczyna się życie. Co do antykoncepcji to są sposoby, które nie dopuszczają do zapłodnienia komórki jajowej i one są ok.

Szynszylowa

@Cotusiedzieje no ale plemnik to potencjalne dziecko. Tak samo jak i ten zlepek komórek w ciele matki - to też tylko potencjalne dziecko. Nie ma nic wspólnego z człowiekiem.

Vulneraverunt

Z samego plemnika masz takie dziecko, jak z niezapłodnionego kurzego jaja pisklę. Żadne.

Plemnik nie będzie potencjalnym dzieckiem bez połączenia z komórką jajową, a płód w ciele matki jest już potencjalnym dzieckiem. Za to nie jest już ani plemnikiem, ani komórką jajową, tylko wynikiem połączenia tych dwóch rzeczy.

Cotusiedzieje

@Szynszylowa, nie rozumiesz. Nie wiem skąd wynika podejście takie jak Twoje, ale szkoda mi nawet tłumaczyć...

Szynszylowa

@Cotusiedzieje moje podejście wynika z pewnych obserwacji. Mianowicie ludzie to się dziela na tych że aborcja okej "moje ciało moja sprawa", a drudzy to "o matko jak można dziecko zabić tosz to człowiek serca nie masz". Tylko że mamy taką kobietę, zajdzie w ciążę no zdarza się, brak środków finansowych, brak domu, pomocy od partnera/rodziny, ogólnie beznadziejnie po całości. Ile z tych osób wykrzykujących że aborcja to zło takiej kobiecie pomoże? I już nie mówię o rzucaniu kasy na prawo i i lewo. Ale zróbcie sobie rachunek sumienia.Ile z Was w swoim życiu zrobiło wyprawkę do szkoły dzieciom z biednej rodziny? Kupiło najpotrzebniejsze produkty do życia codziennego? Wykupiło karnet obiadowy w szkole? Czy chociaż wrzucilo 2 zlote do puszki na zbiórki charytatywne.
Ja osobiście uważam, że każdy decyduje samodzielnie o aborcji, ja się z buciorami w życie innych nie będę wpychała bo każdy ma prawo decydować o sobie. Szanuję zarówno tych co są za aborcja i tych co są przeciw. Tylko zamiast nakręcać niepotrzebne kłótnie lepiej zająć się tymi dziećmi co już są na tym świecie i cierpią głód i biedę.

Vulneraverunt

@Szyszylowa nie wiem ilu z anonimowych, ale powiem ci, że ludzie pomagają, bardzo pomagają :) Samotne matki tak źle nie mają, jakby się mogło wydawać. Są DSM'y, jest MOPS, jest opieka społeczna. Jest pomoc pieniężna i rzeczowa.
Samotna matka bardzo szybko może dostać mieszkanie.
Dużo gorzej ma się sytuacja z parami w ciężkiej sytuacji finansowej, ale i tu jak się tylko chcę, można dostać pomoc.
Osobiście boli mnie to że patologia wyciąga ręce po wszystko, każdą możliwą pomoc, którą upłynniają na papierosy, alkohol i narkotyki. A porządne kobiety i mężczyźni wolą zagryźć zęby i radzić sobie samemu zamiast iść do MOPS'u czy OPS'u...

Szynszylowa

@Vulneraverunt nie każdy chce wychowywać swoje dziecko w domu samotnej matki, mając do dyspozycji śmieszne pieniądze na miesiąc, bo nie oszukujmy się ile Ty tego od państwa dostaniesz? A dla mnie dziecku trzeba zapewnić godne życie. Przez godne życie mam na myśli : nowe czyste ubrania do szkoły, przybory nie byle jakie, idealne warunki do nauki - komputer, biurko, bo niestety bez komputera dużo w dzisiejszych czasach nie zrobisz. Żeby dziecko miało 3 posiłki ciepłe dziennie, nie byle jaką zupę na kości, drugie śniadanie do szkoły. Jakieś głupie wakacje czy ferie raz do roku. I to tylko podstawy, o żadnych luksusach nie mówię.
I zgodzę się z Tobą, ludzie pomagają, ale ja się pytam ilu z Tych pro life zmieniło zmianę decyzji matki chcącej dochować aborcję , a potem pomogło jej to dziecko wychować? A no właśnie, zapewne malutki odsetek, o ile ktokolwiek.

Vulneraverunt

@Szynszylowa Moja mama urodziła mnie w bardzo ciężkiej sytuacji, powiem Ci więcej, jedyne co od mojego "ojca" dostała, to pieniądze na aborcje. Której oczywiście nie zrobiła i jestem jej za to wdzięczna. Żyję. Może to sprawia że mam takie a nie inne spojrzenie na to, ale uważam że każdemu życiu należy dać szansę...
Nie wiele brakowało, a ktoś taki jak Beethoven nigdy by się nie urodził, może ja nie mam takich osiągnięć jak on, ale też nie wiele brakowało, a nie byłoby mnie na świecie.
Nie miałam kolorowego życia, spotkało mnie dużo trudności i cierpień, czasami "żartuję" że spotkało mnie już wszystko. Moja mama nie była idealna, popełniła wiele błędów, nie zawsze miałam nowe i czyste ubrania, i bardzo rzadko jadałam obiady w szkole. W "moich czasach" komputery były rzadkością, ale biurko miałam, od gimnazjum. Wakacje zazwyczaj spędzałam u dziadka na wsi, zwykle były strasznie nudne. Mieszkałam w Warszawie i mogłam chodzić na lato w mieście i zimę w mieście... Zazwyczaj nie chodziłam, jak byłam młodsza moja mama mnie nie zaprowadzała, a jak byłam starsza i mogłam sama chodzić, wolałam spotkać się ze znajomymi na ławeczce i posłuchać hip hopu. Bardzo blisko było mi do typowej Karyny, ale poszłam w trochę inną stronę, na szczęście.
Ot w ogromnym skrócie moje życie, życie którego mogłoby nie być, gdyby moja mama podjęła inną decyzję, a może by podjęła gdyby otoczenie było inne? Inaczej mówiło się o aborcji i byłaby dostępna na żądanie?
Nie chciałabym się nie urodzić, nie chciałabym żeby ktoś przerwał mój rozwój w imię "moje ciało, moja sprawa", a w tamtej chwili na temat swojego ciała się wypowiedzieć nie mogłam. Byłam płodem.

Co do pro life naprawdę nie wiem, nie należę do żadnego tego typu ugrupowania i w moim mniemaniu większość tych ludzi jest po prostu ułomna, tak samo jak i ludzie z ugrupować krzyczących o aborcji na żądanie.

Szynszylowa

@Vulneraverunt bardzo się cieszę, że dałaś sobie w życiu radę pomimo takich trudności, na prawdę. Tyle że wiele dzieci nie ma tak twardej i odpornej psychiki jak Ty.
Z tego co piszesz zrozumiałam, że wychowywałaś się w tych czasach, gdzie inne dzieci nie patrzyły na ubranie czy gadżety, a teraz? Szykanowanie bo nie masz najnowszej komórki czy super ciuchów za miliony. I takie dziecko cierpi psychicznie, bo jego mamy nie stać na to i nigdy nie będzie, a ono w najgorszym przypadku popełni samobójstwo, bo nie chce tak żyć. Ile się słyszy o młodych ludziach odbierających sobie życie, bo nie stać ich na nic i są szykanowani z tego powodu?
Rozumiem dlaczego jesteś przeciwko aborcji i szanuje Twoje zdanie. Ale życie dziecka zależy tylko i wyłącznie od poświęcenia życia matki. Jeśli ona nie chce poświęcać swojego życia na rzecz wychowywania dziecka w złych warunkach to tylko i wyłącznie jej sprawa, a nie sąsiada, polityka czy cioci Krysi.
Jedyną głupotą w aborcji jest dla mnie tylko to, że niektóre bogate laleczki używają jej jako antykoncepcji
(W myśl "Zajde to sobie usunę") , tego nigdy nie zrozumiem.
A reszta? Każdy ma swoje sumienie i każdy będzie za swoje czyny z osobna rozliczany.

Vulneraverunt

@Szynszylowa mylisz się, nie mam twardej i odpornej psychiki. Samobójstwo to nie jest takie hop siup, wymaga niesamowitej siły psychicznej, przynajmniej z mojej perspektywy. Jakby to powiedzieć, ja nie miałam jej na tyle żeby zeskoczyć ze stołka.
I tu znowu się mylisz, już w mojej podstawówce był bardzo silny podział, na dobre dzieciaki i na patologie, z racji miejsca zamieszkania byłam patologią. Nie ważne że zawsze grzeczna i spokojna, nie ważne że uczyłam się i przygotowywałam do lekcji, moje oceny zawsze były obniżane przez to gdzie mieszka. Wspaniałych miałam nauczycieli, co nie? Uczniowie nie lepsi, oczywiście ci z dobrych domów.
O dzieciach, które popełniły samobójstwo bo były szykanowane słyszy się równie często, jak o dzieciach, które popełniły samobójstwo, a był z dobrych domów. Wiesz te historie o wiecznie uśmiechniętych, inteligentych i pomocnych dzieciach, które nagle bez powodu się zabijają. Nie ma co generalizować, różni ludzie popełniają samobójstwa, ale to jest ich wybór, ich decyzja, a nie matki.
Wiesz co mnie przeraża w aborcji? Że ojciec dziecka nie ma nic do powiedzenia, kobieta chcę usunąć ciążę, bo to jej ciało, a ojciec ma się zamknąć bo to nie jego ciało. A to że chcę wychować dziecko? Przecież to matka się poświęci! Taką mamy biologię, niestety, ale dlaczego tylko matka ma decydować? Przecież ta część powstała z plemnika mężczyzny, bez niego by nie powstała, więc jest też po części jego.
Nie uważam że każda kobieta, która urodzi ma obowiązek wychować dziecko, wręcz przeciwnie, jeżeli nie chcę, niech tego nie robi. Jednak jesteśmy dorośli i powinniśmy ponosić konsekwencję swoich decyzji, decydujesz się na współżycie? Bądź gotowa że możesz zajść w ciążę. Dla mnie "ja nie chcę tego dziecka więc je usunę" brzmi tak jakbyś w szkole powiedziała że nie chcesz tej jedynki ze sprawdzianu, więc nauczyciel ma ją wymazać. Absurdalnie po prostu. Tak samo usunę ciążę bo nie mam warunków, nie uczyłam się bo nie mam warunków? Absurd.

ali99 Odpowiedz

I wychodzi stara prawda - punkt widzenia zależy od punktu siedzenia. "Aborcja to zło, ale w MOJEJ sytuacji mogę ją usprawiedliwić, bo... " Każdy może, a powodów są setki. Ty przekonałaś się na własnej skórze, że życie to nie bajka i nic nie jest czarno-białe.

Wiaderny Odpowiedz

Dobrze, że zmieniłaś zdanie co do aborcji. Okrótnie los zadrwił z Ciebie tym, że stało się to w takich okolicznościach. Mój stosunek do aborcji na przestrzeni czasu zmieniał się. Teraz mam inny pogląd na ten zabieg niż kilka lat wczesniej. Niestety także po nieprzyjemnych przeżyciach. Szkoda, że bardzo często dopiero gdy coś nas dotknie możemy zrozumieć tę drugą stronę

OstatniHorkruks Odpowiedz

Ja w sumie moje poglądy my aborcji uzasadniam w ten sposób. W zależności od wyznawanych poglądów:
a) zarodek to małe dziecko, nie zdażyło nagrzeszyć, po aborcji idzie prosto do nieba = szczęśliwe
b) po aborcji „wraca do kolejki” nienarodzonych dzieci i trafia do pary, która dziecka pragnie = szczęśliwe
c) rodzi się w biedzie, matka go nienawidzi za zniszczenie życia, znęca się nad nim, nie obdarza miłością = nieszczęśliwe
d) rodzi się i trafia do domu dziecka, gdzie ma małe szanse na adopcję a z dużym prawdopodobieństwem jest wykorzystywany/znęcają się nad nim. Nigdy nie zaznaje miłości rodzicielskiej = nieszczęśliwe

Według mnie prosty rachunek

OstatniHorkruks Odpowiedz

I mam jeszcze pytanie dla osób pro-life. Odpowiedzcie sobie szczerze, nie mnie. Jak zachowacie się w takiej sytuacji: jesteście w szpitalu, który się pali. Słyszycie płacz z sąsiedniego pokoju. Jest w nim 5-letni chłopczyk, który nie jest w stanie sam wyjść - złamał nogę. W drugim rogu, wyraźnie oznaczone, jest 1000 embrionów, każde może stać się dzieckiem - to połączona komórka jajowa i plemnik. Poza wami już nikogo nie ma w szpitalu, wszyscy już się ewakuowali, a zanim straż pożarna dotrze - wszyscy się zdążycie udusić. Kogo uratujesz? Rachunek 1:1000 żyć, powinno być oczywiste prawda?

Anonimowy04 Odpowiedz

Kolejne o aborcji.

Tayla Odpowiedz

Zostane zminusowana ale trudno. Wyznania o aborcji pojawialy sie tak czesto a dyskusje pod nimi jeszcze czesciej. Patrzac na plusowane komentarze (nie tylko pod tym wyznaniem) wiecie juz opinie wiekszosci anonimowych. Po co ten temat walkowac po raz setny? Serio. Wiem ze ktos na pewno teraz wystrzeli ze trzeba ludzi uswiadamiac czy cos w tym stylu no ale na anonimowych? :D To chyba moj ostatni komentarz pod takim wyznaniem bo od teraz zamierzam je po prostu omijac szerokim lukiem. Taka mala prosba na przyszlosc: jak ktos zamierza znowu napisac wyznanie o aborcji (ktore nie wniesie nic nowego) to prosze piszcie na poczatku jak autorka temat wyznania w pierwszym zdaniu :)

fenomenc

To omijaj, w czym problem?

Vulneraverunt

Nie każdy czyta wszystkie wyznania, nawet więcej, część ludzi, która dodaję wyznanie nigdy anonimowych nie czytała.
Co do komentarzy, nie zdziwiłabym się jakby znaczna część użytkowników czytających wyznanie, omija komentarze. Także twój wywód na zdrowy rozum po prostu nie ma sensu.

Morderczaopona Odpowiedz

6 stycznia dokonałam aborcji.

Zobacz więcej komentarzy (11)
Dodaj anonimowe wyznanie