W podstawówce miałam takiego nauczyciela od geografii, że przez długie lata byłam przekonana, że Wisła to największa rzeka na świecie, w Nepalu żyją TYLKO mnisi z Shaolin, a Nowy Jork to stolica Stanów Zjednoczonych. Ciekawe co jeszcze w moim dorosłym życiu mnie zaskoczy.
Dodaj anonimowe wyznanie
Trudno uwierzyć, że nie mieliście podręcznika, w którym można wszystko sprawdzić i nie widzieliście globusa czy atlasu świata.
Nauczyciel może powiedzieć, że będzie korzystał z "materiałów własnych" i nie musi kazać kupować dzieciakom podręcznika.
W podstawówce jest geografia? Albo była?
W podstawówce jest przyroda, ale nie wiem jak z siódmymi i ósmymi klasami.
W siódmej jest!:D
No, ale wyznanie to czas przeszły max 6 klasa.
Jestem rocznik 88 . Za moich czasów nie było przyrody tylko biologia, fizyka i geografia.
Przed wprowadzeniem gimnazjum była od czwartej klasy, była też biologia. Fizyka zaczynała się w szóstej klasie, a chemia w siódmej. Po raz pierwszy przyrodę miały dzieci z rocznika 89.
Moja ciocia, rocznik 88, miała przyrodę w podstawówce. Gimnazja objęły osoby od rocznika 87, ale nie wiem, czy oni jeszcze w szkole podstawowej byli uczeni starym systemem, czy też mieli przyrodę.
W trzeciej klasie było jeszcze środowisko, a od 4 biologia, geografia i historia. Rocznik 84 pozdrawia.
Moja koleżanka - studentka geografii wtedy 3 rok też myślała że Nowy Jork jest stolicą USA.
Kiedyś może i była. Ale ktoś tu na tym zakończył...
Pionaa! Moja nauczycielka geografii też twierdziła że Nowy York jest stolicą US i że jest tam 49 stanów 🤓 Tyle że to już była bodajże 1 klasa gimnazjum.
Pszyrka nie gejografia.
W sumie to gdyby nie Hamilton to Nowy York byłby stolicą Ameryki (ale to bardziej historia,i nie zmienia to faktu że nią nie jest. To ja może nie będę się już odzywać)