W maturalnej klasie przed powrotem z wycieczki skoczyliśmy na szybką szamkę do McDonalda. Po skończonym jedzeniu wszyscy posprzątali i zebrali się do wyjścia. No, prawie wszyscy. Jedna z koleżanek, Ala, zostawiła syf na stole, no bo przecież od tego jest personel. Po wytłumaczeniu przez Kaję, że zasada jest taka, że jak kelner przynosi jedzenie, to kelner sprząta, a jak sam przynosisz jedzenie, to sam sprzątasz, Ala z grymasem, jakby musiała sprzątać w oborze, łaskawie wyniosła śmieci do kosza. Po dosłownie paru sekundach przy wyjściu chusteczka higieniczna wypadła jej z ręki. I nic, zero reakcji. Tym razem do akcji wkroczyłam ja i zostałam przez Alę wyśmiana. „Widać, że ty ze wsi i nigdy w mieście nie byłaś, heloooooł, tu są od tego ludzie”, po czym opowiadała wszystkim, jaki to ze mnie wieśniak i jak to nie wiem, że w takich miejscach to nie wypada (sprzątać po sobie xd).
Może bym się przejęła, ale nigdy nie widziałam bardziej perfekcyjnego samozaorania. Patrzenie jak wszyscy słuchają jej z politowaniem i jednoczesnym zażenowaniem na twarzach – bezcenne.
Dodaj anonimowe wyznanie
Brudas po prostu. Spytaj czy jak nasra też ktoś po niej spuszcza i tyłek podciera
To jest zwyczajne chamstwo i brak kultury
Tej uczuć, kiedy wieśniak mówi wychowanej osobie że jest wieśniakiem... brak słow..
Zawsze kiedy ktoś opuści w moim towarzystwie jakieś śmieci na ziemie, podnoszę to, podchodze do tej osoby i mówię " Przepraszam coś Ci wypadło/ Chyba coś zgubiłeś. Oddaje i odchodzę. Działą :)
Może kiedyś też tam będzie pracować i zrozumie...
No jasne, nigdzie indziej jej nie przyjmą
W Dubaju to funkcjonuje do dziś takie myślenie.
A co, oczekujesz wychowania od muzułmanów lub bezmógzów, którzy odwiedzają muzułmańskie kraje?