#hmmQh
Wszyscy ludzie na szlakach, na których byłem mieli ze sobą wypasione turystyczne plecaki, wysokogórskie ciuchy i różnoraki sprzęt za minimum kilka tysięcy złotych, więc w normalnych wygodnych ciuchach i w dodatku bez wielkiego plecaka wyglądałem dla nich jak idiota. Niektórzy oferowali pomoc (WTF?), inni mówili, że w takich ciuchach nie dam rady pójść dalej, bo warunki są zbyt ciężkie, inni po prostu patrzyli na mnie jak na debila z innego świata. Najlepsza była para, która tłumaczyła mi, że nie mogę iść dalej i oni mi nie pozwolą na taką nierozwagę, bo nie jestem przygotowany i nie dam sobie rady. Byli tak "mądrzy" i "rozsądni", że naprawdę nie chcieli mnie puścić, ale najlepsze jest to, że przeszli cały ten szlak z dwójką pięcioletnich dzieci, które doskonale dały sobie radę! :D To wszystko nie obudziło w nich logiki.
Jeszcze lepsze jest to, że zdobyłem szczyty trzech kontynentów i jestem naprawdę dobry w te klocki, a dla osób, które dwa razy były w górach jestem nikim, bo nie mam fajnych ciuchów na szlaku. Następnym razem na Giewont wezmę cały profesjonalny sprzęt jaki mam i nawet czekany. Tak zrobię, nie żartuję! :D
Zawsze mnie to bawi. Też jak wybieram się w góry, a jeżdżę od dzieciaka, przynajmniej co rok lub co parę miesięcy - biorę sportową i wygodną odzież, mały i nieograniczający mi ruchów plecak. Do tego oczywiście buty górskie chroniące stopy, kostki. Co widzę ludzi, albo jest to grupa, która full wypas sprzęt targa, poci się, stęka, bo jest im ciężko i niewygodnie, ruchy mają skrępowane, ale za to na innych patrzą z oburzeniem, bo ktoś jest "nieprzystosowany", a oni to tacy "profesjonaliści". Albo jest to grupa typowych plażowiczów, którzy chyba pomylili miejsca: klapeczki, sandałki, szpileczki oraz brak plecaków, wszystko popchane po kieszeniach. Zdobyłem już tyle szczytów, a wciąż nie widzę potrzeby zakupowania choćby kijków. W górach jak w żywiole, owszem, ale przekonałem się nieraz, że lepiej być zwinniejszym i posiłkować się rzeczami, które spokojnie się zmieszczą w małym plecaku, niż cisnąć gdzieś z ciężarami i niewymiarowymi rzeczami przy sobie.
Niektórym kijki są potrzebne np przy problemach z kolanami
Rysy - największy wybieg modowy na świecie!
Nie no, tak na serio - gratulacje zdobytych szczytów, następnym razem możesz po prostu pokazywać malkontentom zdjęcia ze zdobyczy :)
W sumie racja...
twoje wyznanie przypomniało mi, jak szłam kilka lat temu na Czerwone Wierchy. Na szlaku wyminął mnie facet w laczkach a la Ferdek Kiepski.
byłam na ślęży, szłam bodajże żółtym szlakiem I na trasie usłanej kamieniami mija mnie baba w koturnach I spódnicy - dość długiej. już nie powiem ile kobiet miało baleriny.
Może I sama nie miałam odpowiedniego obuwia, ale już lepsze adidasy niż baleriny bądź koturny.
No wiesz są ludzie i są taborety
Mój brat na Giewont wszedł w starych trampkach.
Ps. Był studentem
To jest straszne jak ludzie idą w góry! Nie zdają sobie sprawy z zagrożenia! Ja wchodziłem w zeszłym roku na Giewont, lipiec, skwar, wszyscy w krótkich spodenkach, japonki, klapki, małe dzieci - koszmar! Ja jedyny byłem przygotowany: dwa czekany, raki, profesjonalna odzież, specjalistyczny mocno spłaszczony namiot (żeby opierał się wiatrom), butle z tlenem - najgorsze były te ich drwiące spojrzenia ignorantów. A przecież to GÓRY i wszystko może się zmienić w sekundę! Wejście podzieliłem na 4 dni, co paręset metrów obóz, aklimatyzacja, oczywiście poręczówki na każdym etapie i ostatniego dnia atak na szczyt. Co dzień rano znajdowałem w przedsionku mojego namiotu puszki po Coli i opakowania po chipsach! Przeklęci amatorzy! W końcu zdobyłem szczyt, zużyte butle zostawiłem w pod krzyżem w strefie śmierci, gdzie -o zgrozo! - spotkałem babcię z dwójką wnucząt! Schodziłem kolejne 4 dni, ale przeżyłem tę próbę umiejętności i charakteru. Pod koniec sierpnia planuję wejść na Kopiec Kościuszki, w stylu alpejskim - ale jak zobaczę turystów z dziećmi i watą cukrową, to dzwonię na policję.
~Prawdziwy człowiek gór, alpinista, profesjonalsta
You made my day :D
Ja zdobyłem Rysy w lecie też w górskich butach, krótkich spodenkach, zwykłej koszulce i z plecakiem szkolnym. W polskich górach w lecie nie trzeba sprzętu alpinistycznego (są wyjątki, wiadomo) :P
Historia przekolorowana niesamowicie.
Chodzę po górach od dziecka. Nigdy nie bawiłem się w kupowanie drogich ubrań. Glany, ewentualnie buty w góry, wygodne spodnie, koszulka, bluza i ewentualnie kurtka nieprzemakalna. Wszystkie ubrania z gatunku tych które równie dobrze mogę nosić wychodząc z domu.
Ani razu nikt nie zwrócił mi uwagi na ubiór, a tym bardziej nikt nie chciał mnie zawracać ze szlaku z powodu tego jak wyglądam. Słowem. Nie wierzę Ci. Już pomijam fakt, że dla niektórych normą jest chodzenie po górach w klapeczkach czy innych balerinach. Im też nikt nic nie mówił. :I
Jakoś mi się wierzyć nie chce...zdarzyło mi się już kilka razy wchodzić w zwykłych adidasach (byleby wygodne były, na takie szlaki mogą być, na bardziej wymagające nie chodzę), nikt mi nigdy nie zwrócił uwagi, nie chciał pomóc ani nic w tym stylu...I nie jestem jedyna, która tak postępuje.
Gratuluję zdobytych szczytów (bo chyba tylko po to pisałeś to wyznanie).
Wiesz ilu na świecie żyje ludzi? Byliście akurat w tych samych miejscach, że nie chcesz uwierzyć w coś takiego? To, że Tobie akurat się nic takiego nie przytrafiło nie znaczy, że nikomu nie mogło. Miał po prostu koło siebie ludzi inteligentnych inaczej.
W takich butach łatwo o kontuzję niestety😉
@MarilynManson696 No byłam w Tatrach i to niedawno. Przejedź się to zobaczysz, że ludzie przesadzają w obie strony. Spotkasz takich z super sprzętem i takich w klapkach. Takich w zwykłych trampkach jest chyba nawet więcej. Więc owszem, nie chce mi się wierzyć w to, że WSZYSCY (jak napisał autor) mieli super wypasione ubrania i sprzęt... Może jedna osoba zwróciła mu uwagę, ale ogólnie wyznanie przesadzone.
OnaJePierogi No z tym ''wszyscy'' to być może autor przesadził.
Fakt, że ja nie jestem zwolennikiem chodzenia po górach, nie mam zbyt dużo do powiedzenia w tym temacie, ale wiem jacy są ludzie. Chociaż masz rację, wszyscy co do joty nie mogli mieć wypasionych, super, przezajebistych, drogich w cholerę sprzętów, zawsze znajdzie się choć jedna osoba, która ubierze się inaczej. W większym gronie co najmniej 2 ; P (w końcu jednym był autor) ;)
Jeżdżę w Tatry co roku od lat kilkunastu. Nigdy się nie spotkałam z takim zachowaniem, a też nie mam wypasionej górskiej odzieży, tylko zwykła sportową + porządne górskie buty. W niższych partiach, do wysokości schronisk nikt na nikogo nie zwraca uwagi, zresztą na Morskie Oko czy nawet Czarny Staw Gąsienicowy idą ludzie w zwykłych ciuchach i butach. W wyższych mówią "dzień dobry"/"cześć", czasem na postoju pogadają.
Albo przesadzasz i wyolbrzymiasz, albo ściemniasz i poszedłeś w trampkach/sandałach na Giewont (przykładowo), ewentualalnie w adidaskach na szlak, gdzie wciąż leży śnieg.