#iOQSH
Jakiś czas temu w czwartek wieczór zapytałam, czy się widzimy następnego dnia. Odpowiedź nie była taka jak sądziłam, bo umówił się z chłopakami na męski wieczór, czyli mecz PS4 i te sprawy. Stwierdziłam, że nie będę mu bronić, a piątkowy wieczór z dobrą książką jak najbardziej się przyda.
Nazajutrz dostaję telefon z restauracji, gdzie dorabiałam w liceum, że jest fucha, bo wpadła rezerwacja i musi być dodatkowa kelnerka - myślę sobie: spoko, kasa się przyda. Wieczorem w restauracji naszykowałam stolik itd., ponoć przyszła już para, a w rezerwacji było, że ów pan planuje się oświadczyć.
Podeszłam do stolika z kartą, a tam siedzi pani w widocznej już ciąży, pan ponoć akurat wyszedł do toalety. Zamówienia już złożyli u koleżanki, zjedli, a ja miałam zanieść tylko deser, gdzie była kartka z napisem "Iwona, czy zostaniesz moją żoną?", z pięknym pierścionkiem położonym na kawałku ciasta. Wszystkie z kelnerkami się zachwycałyśmy jak super słodko itd.
Nastała pora wyjścia. Podchodzę do stolika, kładę talerze i jednocześnie wycofuję się o krok. Zerkam na minę kobiety z lekką zazdrością i słyszę "Tak! Kochanie! Dareczku, kocham cię na zawsze!" i odruchowo zerknęłam na obecnego przy stole "pana". Jak się domyślacie, był to "mój" Darek. W imieniu personelu ładnie pogratulowałam zaręczyn kobiecie, również podałam dłoń jemu, po czym zdjęłam łańcuszek z literą D i położyłam na stole. Gdy mnie rozpoznał, minę miał jakby dostał w twarz z piłki do futbolu amerykańskiego...
Niby nic, ale ona była z nim w związku od 3 lat i spodziewała się jego dziecka... Nie wiem, czy się śmiać czy płakać.
W końcu ciężarna odrzuciła zaręczyny?
Narob mu wstydu
Rozpoznał Cię dopiero jak zdjęłaś ten łańcuszek?
Bo to był "Łańcuszek Polimorfii, +30 do ukrycia, +45 do wciskania kitu" :D
Było takie opowiadanie Agathy Christie (nie pamiętam tytułu) gdzie gościu zatruwał jedzenie swoich znajomych w przebraniu kelnera, przez co go nie poznali. Jeśli jest się zajętym (np. rozmową) to osoby w "uniformach" dostają łatkę np. "kelner", "sprzątaczka" i nie zwracamy uwagi na szczegóły ich aparycji.
Czy tylko ja tak mam, że jak się stresuję to nie zwracam uwagi na otoczenie? Oświadczyny też wydają mi się być stresującym wydarzeniem.
Najpierw go nie było, a jak przyszedł deser to zapewne patrzył na obiekt zaręczyn, a nie jakąś kelnerkę. Możliwe, że jej głos dopiero go otrzeźwił. Możecie się śmiać ale wielu moich znajomych miało nie raz do mnie pretensje, że ich nie zauważyłem w markecie przed sobą. Jak to możliwe? Ano myślałem o czymś innym i działałem automatycznie, nie zauważając nikogo wokół mnie.
Ale drań. Żal mi tamtej kobiety. Ty już wiesz co to za człowiek a Ona dalej nieświadoma i do tego spodziewa się jego dziecka.
Byłbym jeszcze w stanie uwierzyć w tę historię, gdyby nie wyjście faceta do toalety w idealnym momencie. O jeden zbieg okoliczności za dużo.
A smoki tam były?
Spotykałas się z nim pół roku i on cię nie poznał? Coś mi tu śmierdzi troszku
I to jest niby nic?
i że niby przy podaniu deseru cię nie rozpoznał ?
Bardzo honorowo sie zachowalas