#ij8fX
Pogoda była piękna, rodzice zabrali nas na plażę, środek wakacji na plaży tłumy... Budowaliśmy zamki z piasku obok morza. Nagle mój malutki 3-letni móżdżek ubzdurał sobie, że zobaczył dziadka na plaży. Bezmyślnie wstałam i poszłam do pana, który okazał się zupełnie kimś innym. Spłoszona ja ruszyłam do rodziców... No i właśnie, nigdzie nie mogłam ich znaleźć, więc bezmyślnie ruszyłam przed siebie.
Nie wiem kiedy rodzice zauważyli, że zniknęło im najmłodsze dziecko, ale po jakimś czasie szukały mnie już wszystkie służby ratownicze na plaży. Opis dziecka, dziewczynka, 3 lata, drobna, brązowe krótkie włosy... co miała na sobie? Zonk, golasek... Szukaj igły w stogu siana. (Wtedy większość dzieci biegało beztrosko na plaży na golasa).
Akcja trwała, moją wędrówka zarówno... Aż wycieńczona, przestraszona rozbeczałam się na środku plaży i jakaś starsza pani się mną zainteresowała. Okazało się że przeszłam z plaży w Pobierowie aż praktycznie do Pogorzelicy (5h poszukiwań). Na koniec dnia rodzice mnie odebrali, ekipie poszukiwawczej i pani, która mnie znalazła podziękowali. A mnie po powrocie do pensjonatu zlali... Tyle pamiętam z tych pięknych wakacji.
Moi rodzice nigdy nie zwracali nam zbyt dużej uwagi, co gorsza ta akcja im oczu na to nie otworzyła.
Miałaś 3 lata i rodzice Cie zlali? Szczególnie że to ich wina że dziecka nie upilnowali? Sorry ale j*bać prądem takich rodziców:) nie pamiętam kiedy ostatnio tak mi ciśnienie skoczyło, jak teraz po przeczytaniu tego wyznania.
Będziesz miał swoje to zobaczysz jak będziesz im wpierdalał.
Jeśli dla Ciebie gruszeczki jest to tak oczywiste, mam nadzieje że nigdy nie będziesz miał dzieci:)
@CyraneczkaZKoviru To sie wydaje stare, dawniej tacy byli ludzie, dzieci się biło za karę, za klopoty, za bycie nieposłusznym ("niegrzecznym").
Niestety w wielu rodzinach ten model funkcjonuje nadal. Wierz mi, to nie mgliste wspomnienie dawnych czasów. Czasem spotykam takich w pracy.
Każdy inaczej też reaguje na tego typu sytuacje. Jeden będzie płakał i sprawdzał, czy dziecko całe i nie ma żadnego zadrapania, a inny wytłucze tyłek.
Nie tak dawno, no może pięć lat temu: siostra mi uciekła i przebiegła przez pasy na czerwonym świetle (na szczęście nic nie jechało!), ale jak dorwałam, to na środku chodnika kilka klapsów w tyłek dałam - z bezsilności i wkurzenia, że mi się wyrwała i przebiegła taki kawałek. Przy czym mówiłam, że tak nie wolno, bo przecież Mama chyba nas wszystkie nauczyła, że nie wolno przebiegać na czerwonym świetle itd.
Ale z bezsilności i zdenerwowania na dzieciaka kilka klapsów dałam.
Nie, nie zdjęłam jej spodni. Do tego dostała te kilka klapsów przez kurtkę (był koniec lutego albo początek stycznia).
Koniec końców się poryczałam na środku z tego wszystkiego:
- że mi się wyrwała;
- że przebiegła przez pasy;
- że jej przyłożyłam.
Nie jestem zwolennikiem bicia dzieci, ale nigdy nie wiesz jak zareagujesz w takiej stresowej sytuacji: dzieciak Ci się wyrwie na środku ulicy i przebiegnie przez pasy / zniknie Ci z oczu na kilka godzin. Nigdy nie sądziłam, że jestem w stanie ją wytłuc, a jednak podniosłam rękę i pożałowałam, gdyż emocje przeważyły i nie mogłam się uspokoić.
No i drugi raz nie przebiegnie. A cyraneczkizkoviru przebiegnie. Szkoda kierowcy.
gominam, próbujesz się usprawiedliwić? Opis wygląda jak wyżycie się na dziecku z SWOJEJ bezsilności, dzieci mają swój świat i nigdy nie wiesz co zrobi, ale to nie oznacza że możesz się wyżyć bo się czujesz bezsilna i WKURZONA. To że dziecko miało grubą kurtkę na sobie próbujesz jakoś siebie usprawiedliwić? Czy uderzyłaś je tylko dlatego że własnie miało tę kurtkę? a gdyby jej nie miało? No cóż niby się popłakałaś z powodu że jej dałaś te klapsy ale nie cofniesz tego, według mnie twojego wkurzenie i bezsilność nie pozwala Ci uderzyć dziecka. Gruszeczki, idź na zewnątrz się przewietrzyć, może któraś Twoja ostatnia szara komórka ma dyżur, tylko nie wpadnij pod auto bo wyjdziesz na kretyna.
Kurcze trochę mnie to podnosi na duchu bo dzisiaj już się klocilam o to że nie wolno nic dzieci na innej stronie gdzie oczywiście wszyscy za
Pracuję z dziećmi, nigdy żadnego nie uderzyłam i nie miałam ochoty. Tłumaczę, staram się rozumieć. Tak, zajmuje to czas i energię większa niż qalniecie ale na dłuższą metę działa lepiej
Ta. Spróbuj uderzyć czyjeś dziecko. Swoje po kryjomu to zobaczymy czy taka święta będziesz.
Byłem się przewietrzyć. Żyję. Samochody całe.
Chodzi o to, że da się tak funkcjonować -24 na dobę, 7 dni w tygodniu przez dłuższy czas. Moi rodzice "nawrócili się" jak miałam 2 lata więc nie pamiętam żadnego bicia i zyję, nie morduję staruszek, mam do nich szacunek. Magia?
szinigami, mogłabyś nie wmawiać mi rzeczy których nie napisałam? oczywiście że mieli prawo być zmartwieni i zejść na zawał z nerwów... ale nic im nie daje prawa nawet do KLAPSA. Uderzenie/klaps/bicie tak naprawdę jedno i to samo nie ma żadnego sensu, dziecko trzeba nauczyć wszystkiego od podstaw, jak się samemu załatwić i żeby zwracało większą uwagę i się trzymało blisko rodziców. Klaps nie nauczy dziecka NICZEGO, jedynie rodzic się wyżyje z bezsilności i swojej głupoty, bo jest zbyt głupi żeby w poprawny sposób nauczyć dziecko i się nim zająć.
Miałaś 3 lata i to pamiętasz? Nie wiem jak to jest, ze niektórzy pamiętają coś z tak wczesnego okresu, gdy moje pierwsze najwcześniejsze wspomnienia to te ,gdy miał 6,7 lat.
* miałam
Ja pamiętam doskonale jak mój brat się rodził...miałam 3 lata i miesiąc. A generalnie moje najwcześniejsze wspomnienie to jak jeszcze przed jego urodzeniem wybieraliśmy z rodzicami imię. Także możliwe
Nie twierdzę, ze tak nie może być. Tylko zastanawia mnie to czemu tak jest, ze ktoś pamięta coś z tak wczesnego okresu dzieciństwa, a ja nie pamiętam zupełnie nic.
Bo twoje życie było nudne i nie było w nim nic wartego zapamiętania.
Podobno nawet młodsze dziecko może zapamiętać wyjątkowo traumatyczne dla niego przeżycie, także to nic dziwnego, że autorka to pamięta.
Myślę, że to zazwyczaj jest "duże" wydarzenie jakie się pamięta. Albo traumatyczne, jak autorki, albo bardzo szczęśliwe - jak moje z urodzinami brata 😉
Ja majac 4 się zgubiłam i doskonale pamietam nawet to co moja mama miala na sobie wtedy takie rzeczy "traumatyczne" się pamięta
Pierwszym wydarzeniem jakie pamiętam był pogrzeb, na którym byłam w domu w wieku trzech lat. Nie było to żadne traumatyczne przeżycie, nawet nie znałam za bardzo tej osoby. Myślę, że tak zapadł mi w pamięć, bo to było dla mnie coś nowego, pamiętam jak mi się podobało, że jest tam tak dużo kwiatów. Pamiętam dokładnie jak rozmawiałam z mężem zmarłej. Rok później był jego pogrzeb, podobno też tam byłam, nie pamiętam z tego kompletnie nic.
Moje najwcześniejsze wspomnienia są z czasów kiedy miałam właśnie 3 latka. Natomiast moja mama mówi, że dzieciństwo pamięta dopiero od 8/9 roku życia.
Ja pamietam swoja babcie a wiem ze mialam jakies 3.5 roku gdy zmarla. Pamietam jej twarz jak przez mgle. Z kolei okres klasy 2-4 z jakiegos powodu nie pamietam wogole...
Rodzice chyba też nigdy nie zwracali uwagi na naukę, bo gramatycznie to wyznanie jest straszne.
Nie zwracali NA WAS uwagi*
Byłem w Pogorzelicy w tym roku, fajna miejscówka Ale Niechorze lepsze, więcej atrakcji
Kasia, czy to Ty? :o
Zachowanie rodziców dramat
Gdzie happy end??
Żyje :)
Też miałam podobną sytuację, tylko byłam starsza. Na plaży milion osób, a ja chciałam się przejść kawałek, ale się zamotałam i nie mogłam znaleźć rodziców. Na szczęście pani sprzedająca jakąś kukurydzę mnie zgarnęła, zaprowadziła do ratowników i mama znalazła mnie otoczoną opalonymi przystojniakami ;)
często jesteś na wczasach na wczasach? bo ja nigdy o czymś takim nie słyszałem